Data: 2006-10-29 09:51:09
Temat: Re: Osobowosc schizoidalna
Od: "ja" <t...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "domeniks" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ei1m51$d6i$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Przede wszystkim idz do lekarza. Z tego co piszesz niewiele wiesz o tym co
> sie z Toba dzieje i dlaczego tak jest. Najwyrazniej nikt nie poswiecil Ci
> wystarczajaco duzej uwagi, zebys mogl sobie to poukladac, zebys potrafil
> odpowiedziec sobie na kilka podstawowych pytan ktore stawiasz.
>
> Osobowość schizoidalna daleka jest tak naprawde od schizofrenii, a co za
> tym idzie jest znacznie prostsza do utrzymania w ryzach i zapanowania nad
> tym czym sie charakteryzuje. Istnieje tendencja, by traktowac osobowosc
> schizoidalna jako ZABURZENIE, a nie chorobe, znajdujaca sie w spektrum
> schizofrenii. Objawy, ktore lacza te dwie choroby i na bazie ktorych mozna
> nazwac sie "troszke schizofrenicznym" naleza do tych "lzejszych", tych,
> ktore nie odrywaja Cie zupelnie od rzeczywistosci:
> - unikaniem blizszych kontaktow emocjonalnych i spolecznych, polaczonym
> z wyrazną tendencją do stronienia od ludzi;
> - brakiem empatii;
> - ograniczona zdolnoscia do wyrazania uczuc i odczuwania przyjemnosci;
> - rezerwą i dystansem w stosunku do otoczenia, oraz małą wrazliwoscia
> na obowiazujace normy i konwencje spoleczne;
> - sklonnoscia do fantazjowania, introspekcji i ucieczki w swiat
> wlasnych przezyć wewnetrznych;
> - lekowym reagowaniem w relacjach z innymi ludzmi;
No tak. To wlasnie ja. Tylko 100 razy bardziej....
W sumie to zauwazylem juz, ze moze jest to minimalnie mniej straszne niz
brzmi
ale jestem chyba wyjatkowo ciezkim przypadkiem.
> Leki przeciwdepresyjne rzadko sa trafione za pierwszym razem i ostatecznie
> nie sa rozwiazaniem problemow. Owszem, sa niezbedne w poczatkowej fazie
> leczenia, bo pozwalaja dostrzec wjakis sposob, ze jest nadzieja, ale
> bardzo szybko okzauje sie, ze potrzeba czegos wiecej niz faszerowanie sie
> tabletkami. Dlatego niezbedny jest psycholog - w Twoim przypadku terapia
> grupowa, w ktora Cie wrzucona na samym poczatku spowodowala prawdopodobnie
> jeszcze wieksze wycofanie sie w glab siebie. Moim zdaniem indywidualna
> terapia sprawdzilaby sie w pierwszym okresie walki znacznie lepiej.
Hmmm... no moze. W sumie tam mozna bylo w kazdej chwili mozna bylo
poprosic o rozmowe z psychologiem tylko, ze nigdy nie wiedzialem co ja
wlasciwie
mam mu powiedziec.
> A co do pernazyny. Z tego co piszesz jestes raczej w desperacji niz
> nadzieji na wyleczenie, nie sadze zatem by lek byl trafiony (zakladam ze
> zazywasz go wiecej niz 3 tyg). Nie mam prawa oczywiscie podwazac decyzji
> lekarzy i tak dalej, ale wyraznie Ci nie sluzy i to tez powinienes
> przedstawic lekarzowi.
Bralem to chyba z 6 tygodni. Wlasciwie to mialem wrazenie, ze nawet to
dzialalo troche.
Chyba, ze tylko tak sobie wmawialem. W kazdym czulem sie po tym jakby
lepiej.
> Podsumowujac - Zacznij walczyc o siebie, poniewaz nie tylko JEST NADZIEJA
> ale i PEWNOSC na poprawe funkcjonowania z tym ZABURZENEM. Psycholog przede
> wszystkim!
> Wez pod uwage to, ze chorujacy na schizofrenie (chorobe, z ktorej Ty
> posiadasz wylacznie maly ulamek), sa wspanialymi ludzmi, dobrymi
> pracownikami i osobami, ktore tez potrafia sie realizowac. Niestety wciaz
> stanowia zbyt maly odsetek chorujacych, ale to wynika z zacofania
> spoleczenstwa w jakim zyjemy.
No tak. Krotko mowiac musze isc do psychologa. Hmmmm.
Dzieki za odpowiedz.
|