Data: 2002-07-03 07:55:52
Temat: Re: Pieniądze od rodziców było: Do czego przydaje się teściowa?
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <s...@p...onet.pl> napisał
> MOLNARka odpowiadała na moje odpowiedzi wycinając swoje własne zdania na
które
> właśnie odpowiadałam. Sposobem cytowania dostosowałam się do niej (trochę
> złośliwie, przyznaję) :->
Bo tak też własnie się odpowiada i cytuje - wycinając wszystko co w tym
momencie jest zbędne. Skoro odnosiłam się do Twojego ostatniego zdania to
nie było sensu powtarzać całej dyskusji.
Ale na pewno nie wycinam na początku postu autora, do którego się odnoszę -
co Ty robisz z wielkim zamiłowaniem.
Więc jak już chcesz się do kogoś dostosowywać _złośliwie_ to rób to
całkowicie - tylko na tym skorzystasz.
> Tylko musimy najpierw umówić się, że przez słowo "praca" rozumiemy
wyłącznie
> pracę zawodową. I jeszcze wyłączamy z tej definicji pracę "z powołania".
> ciach <
Ja dla własnego ułatwienia sobie życia przyjęłam swoją definicję jako
obowiązującą ogólnie. Jeśli rozpoatruję "poszczególne" przypadki to patrzę
na nie trochę szerzej i nie zawsze stosuję swoją zasadę w 100%.
To moja sprawa jak patrzę na ludzi - ani Tobie jej nie narzucam ani nie
uznaję jej za jedynie słuszną.
IMO prawdą jest, że za pracę dostajemy płacę (taką jaką ktoś nam za nią
zapłaci a nie taką jaką chcemy). I to jest pierwszy i podstawowy sposób
mierzenia wartości pracy. Ja tak uważam (co nie znaczy, że od każdej reguły
nie ma wyjątków).
A powiedz mi ... jak Ty to widzisz ?
> > > IMO mylenie pustych sloganów z zasadami
> > > życiowymi i kierowanie się nimi w życiu prowadzi do groteski, a czasem
do
> > > tragedii.
A do jakiej to groteski i jakiej tragedi prowadzi mój 'slogan' ???
Czy to, że patrzę realnie na świat a nie przez różowe okularki jest
tragiczne ? Jeśłi tak uważasz ... to Twoja sprawa.
W końcu to moja prywatna tragedia :-)))))))
A całej sparwy o "młodej matce" nie zamierzam tłumaczyć po raz kolejny. Dla
mnie to jest oczywiste - Ty sobie myśl co chcesz.
Jeszcze jedno dla rozjaśnienia sytuacji - można spokojnie wyliczyć za ile
'pracuje' taka młoda matka siedząca w domu (sprzątanie, gotowanie,
prasowanie, opieka nad dzieckiem, itd) i w moim przekonaniu jej pracodawcą w
tym wypadku jest mąż lub partner - bardzo to brutalne i sprowadzone do
parteru ... ale tak to IMO wygląda.
Niektóre tak nie chcą - wracają do pracy i za ww pracę płacą opiekunce czy
pani sprzątającej - a same dostają pieniądze za własną pracę.
I po tym zdaniu zawsze można dodac komentarz: "a jak one chcą być w domu",
"a jak nie ma dla nich pracy", "a jak opłacenie opiekunki jest droższe niż
ich pensja" ... itd. - ale to są już konkretne sytuacje każdej z nas ... i
nie da się tego w żaden sposób uogólnić.
Dla mnie personalnie siedzenie w domu, gotowanie, sprzątanie i zajmowanie
się domem jest mało wartościowe (w końcu wiem ile płacę pani, która to robi)
więc ja personalnie czułabym się źle.
Ale Wy ... to nie ja ;-))))))))))))
Pozdrawiam
MOLNARka
|