Data: 2005-07-13 15:14:18
Temat: Re: Pierwotny instynkt łowcy - macie tak?
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 13 Jul 2005 10:24:23 +0200, g...@p...onet.pl wrote:
>Cześć!Chciałam się skonsultować.Mój mąż ukochany zagroził, że mnie wyrzuci z
>domu, jeśli jeszcze raz przywlokę coś a) na patchwork, b)doprzeróbki, c)do
>realizacji wizji twórczej d)bo mi się tkanina, kolor, struktura czy co tam
>spodobało, e)bo uszyję Laurze kostium na bal przebierańców.
>Mój pierwotny instynkt łowcy ujawnia się głównie w ciuchlandach. Nazywam to
>jeszcze współczesną archeologią tekstylną.Mam zaprzyjaźnioną panią, która mi
>odkłada jakieś niestworzone rzeczy typu stroje chińskie czy hinduskie
>(autentyczne, nowe, z przepięknych tkanin). Mam na nie koncepcję tylko, kurka
>wodna CZASU nie mam!!!!!!!! A do emerytury daleko, tkaniny mi sparcieją!
>Pozdrawiam z gorącego Lublina
>Urszula z mnóstwem koncepcji i dwiema córkami skutecznie torpedującymi ich
>realizację (ale i tak bym się nie zamieniła)
Jasne, ze tak mamy...w wiekszosci przypadkow to nieuleczalne do
momentu, kiedy trzeba np dom remontowac - jak mam to
ja...utonelam w szmatach, welnie, pasmanteryjnych przedmiotach,
pudelkach, pudeleczkach, torbach...jestem u kresu
wytrzymalosci....na szczescie mam garaz, w ktorym w tej chwili
jest 3/4 wszystkiego a dalej dosc pelno, ale roznice
widac...pomyslow mamy wiecej niz czasu zycia pieciu osob...ja
wlasnie doszlam do wniosku, ze nie kupuje wiecej materialow na
patchwor tak sobie - biore dary i zuzywam to, co mam...jesli uda
mi sie zrobic widoczna dziure w zbiorach, to bede sie czuc bardzo
szlachetnie...ale bruzdzi mi taki wyjazd do malvern (raz do
roku...raz do roku!!) na kiermasz i wystawwe...qrka wodna, znowu
wrocilam po niecalym 1 dniu z 45 metroma materialow...teraz mam
wory welny zanabyte (okazja jedyna w zyciu, dokladnie!) 3 tyg
temu a teraz kupuje okolo miliona koralikow...to jest to moje
ograniczanie sie.... chyba pozar mnie uratuje, ale w sumie to
sobie mysle, jakby tu jaki wlamywacz wlecial to tak samo szybko
by wylecial, bo mialaby za duzo do przeszukiwania....
a za dawnych czasow to roizne znajome baby szmaciane sie ze mnie
smialy (i z siebie tez, bo wiedzialy o co chodzi...), ze ja mam
cala szafe slicznych ubran...jeszcze nieuszytych...ba! niektore
stroje byly wykrojone a NIEKTORE w fazie kawalkow wykroju
przypietych do szmaty...
Pierz, co wlasnie rozlozyl przesliczny chyba jedwab, darowany mi
w worze resztek baaaardzo ciekawych) i teraz siedzie i
kombinuje...siedze i kombinuje....patchworkowy niezwykle
elegancki obrus....
K.T. - starannie opakowana
|