Data: 2003-10-16 19:25:07
Temat: Re: Plan Hausnera
Od: "Joanna Hensel" <j...@n...lauda.nospam.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dzisiejszej GW opublikowane są wyniki badań społeznych prof. Janusza
Czapińskiego. Posłużę się tu cytatem wypowiedzi p.profesora:"
Przyzwyczailiśmy się do naszego ułomnego państwa, ułożyliśmy sobie w nim
życie. Państwo stworzyło model społeczeństwa zaradnego, zamiast
obywatelskiego. Słuszne skądinąd projekty uzdrowienia państwa uderzą w
interesy licznych grup społecznych, np. fałszywych rencistów. Poczucie
własnej jakości życia znacznie się obniży".
W swojej korespondencji chciałam poddać pod rozwagę parę spostrzeżeń
ogólniejszej natury. Rozumiem, że sprawy orzekania w ZUS, jako dotyczące
każdego z Państwa osobiście, są b. żywe, wielokrotnie bolesne, budzące
kontrowersje, poczucie krzywdy. Dajecie Państwo wyraz tego w codziennej
korespondencji. Tyle tylko, że nie wszyscy, którzy ubiegają się o ustalenie
grupy inwalidzkiej, a następnie świadczenia rentowego, mają istotne,
zdrowotne powody.
Każdy lekarz, bez względu na to czy jest to specjalista, czy lekarz poz,
znacząco częściej od autentycznie chorych, okaleczonych przez chorobę,
styka się z pacjentami, którzy chcą na rentę, choć samo wypisanie wniosku
nastręcza problemy. Nie wiadomo co w nim napisać,by wypełnić wszystkie
rubryki. W dodatku trzeba się pod tym podpisać własnym nazwiskiem i nie
robić z siebie głupka.
Każdy z praktykujących lekarzy może wymienić całą listę /naprawdę długą/
pacjentów, którzy "intensywnie chorują" do czasu orzeczenia rentowego.
Póżniej nagle cudownie zdrowieją. Przez rok, dwa lata nie pokazują się, bo
po prostu lekarz nie jest im potrzebny. Na miesiąc, dwa przed terminem
ponownego orzecznia, nagle się pojawiają, żeby były adnotacje o leczeniu w
dokumentacji. Dobrze jeśli przychodzą na pół roku wcześniej. Bywa, że na
dwa dni przed już wznaczonym terminem badania przez orzecznika, zgłaszją
się po wpis, zaświadczenie o stanie zdrowia. Oczywiście zastrzegają; " żeby
dobrze było opisane". Nierzadko "tak się żle czują", że żądają wręcz
leczenia szpitalnego. W oddziałach o profilu neurologicznym,
rehabilitacyjnym, niekiedy reumatologicznym, takie sytuacje są na porządku
dziennym. Sporadycznie ci ludzie mają pełną i zgodną z rzeczywistością
świadomość swojej sytuacji. To oni właśnie uciekają w chorobę, mają
głębokie poczucie kalectwa z innych powodów niż fizyczne/psychiczne
schorzenia.
O tym był mój pierwszy list. Wątpliwa sprawa, żebym na tej liście spotkała
dyskutanta, którego taka sytuacja dotyczy. Niezrozumiała więc jest dla mnie
reakcja niektórych. Chciałam zaproponować dyskusję nt. społecznego
nastawienia do rent i przyzwolenia na bycie rencistą bez uzasadnienia.
Sądzę, że jesteście Państwo grupą najbardziej predysponowaną do takiej
dyskusji. Nic Was nie łączy z ludżmi, którzy rentą załatwiają sobie różne,
czasem b.istotne, ale nie "chorobowe" problemy.
Na ten temat pisałam rówież na prywatny adres pana Marka, nie chciałam zbyt
wcześnie wracać do tematu, który jest mocno drażliwy. Widzę, że temat rent
pojawił się, więc poprosiłam by przesłał go do wiadomości wszystkich.
>
>
>
--
pozdrawiam
Joanna Hensel
---
Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka http://www.amsoft.com.pl/golabek
|