Data: 2008-12-31 13:06:40
Temat: Re: Po Świętach
Od: Fragile <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 31 Gru, 00:20, "Bluzgacz" <p...@w...org> wrote:
> Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w
wiadomościnews:bfe13c57-a750-4c18-9ea3-934a933e24f3@
40g2000prx.googlegroups.com...
>
> > A mnie Sylwester zawsze doluje... :(
> > Jestem jakas swirnieta...
>
> Pierdolnieta.
>
Ze pojade trenRem - "jak kazdy na tej grupie".
>
> Sylwester to dzien jak kazdy inny.
> Rozni sie tylko tym, ze na calym swiecie w jednym momencie chleje naraz
> wiecej ludzi. I NIC WIECEJ.
>
Vodka connecting people...
Zalosne.
>
> Zawsze mnie dziwilo jak ludzie zadawali skurwiale pytanie: "co robisz na
> sylwestra?"
> Pare razy zdarzylo mi sie go przespac albo niezauwazyc.
>
Przespac nie jestem w stanie, bo za glosno. Potrzebuje ciszy.
>
> Czasem bylem na nartach albo na wczasach i w chuju mialem pierdolona polnoc.
> Po prostu.
>
Wyjazd to swietne rozwiazanie, pod warunkiem, ze nie jedzie się do
jakiegos super kurortu, który zeruje na Sylwestrowych turystach...
Malutkie gorskie miejsowosci sa genialne na ten okres w roku. Albo
nadmorskie, co kto woli.
>
> A te bale, strojenie sie, kurwa ich mac - holota w chuj.
>
To tez mnie doluje... To wyfiokowanie i sztucznosc. Te przylepione do
twarzy usmiechy - najpierw kurtuazyjne, z "uplywem alkoholu" coraz
smielsze i coraz bardziej "obslinione", ze o zachowaniu nie wspomne...
Wokol wszyscy sie bawia, krzycza, smieja się, a ja patrze na to ze
zdziwieniem, i nie wiem, z czego sie tak ludziska ciesza akurat tego
dnia...
No i sprawa dla mnie najwazniejsza, i najsmutniejsza. Te miliardy
wysadzone w powietrze, to przesciganie się, który kraj, które miasto
pieknej, glosniej, bogaciej powita Nowy Rok... A ludzie w roznych
zakatkach swiata gloduja, marzna, cierpia. Zawsze się zastanawiam, ile
dzieci np. w Afryce można by nakarmic, napoic i wyleczyc za te
miliardy wywalone w obchodzenie Sylwestra...
PS. Nie umiem znalezc opcji w ustawieniach w googlach odpowiedzialnej
za "ptaszki". Sorry.
Pozdrawiam,
F.
|