Strona główna Grupy pl.rec.robotki-reczne Początki Re: Początki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Początki

« poprzedni post następny post »
Data: 2005-12-15 13:39:49
Temat: Re: Początki
Od: "r4mka" <r...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

na dodatek moglabys zostac pisarka, bo piekne opowiadanie stworzylas :)

pozdrawiam
daria
<ramka>


Użytkownik "OLUSIA" <o...@g...pl> napisał w wiadomości
news:dnramb$25q$1@inews.gazeta.pl...
> Baśka <b...@b...pl> napisał(a):
>
> > <Ciach>
> Witam - OLUSIA wrote:
> Zaczęłam z powodu "braku", czy nawet można wprost nazwać - nędzy. Poważne
> choroby bliskich wysysały ostatnie grosze z rodzinnego domu i nie było
> środków na nowe ubrania. Nikt szyć nie umiał, więc każdy kilka razy w
życiu
> miał coś od krawca i rzeczy mieściły się na jednej półeczce, suszyło się
na
> piecu i na drugi dzień znowu w tym samym. (Został mi uraz i nigdy teraz
nie
> zakładam jutro tego samego). Byłam młoda i uparta. Jestem absolutnym
> samoukiem. Początki moich robót ręcznych to połowa podstawowej szkoły.
> Najpierw szyłam, przrabiałam, na starej maszynie przy pomocy tempych
nożyc.
> Zniszczyłam kilka rzeczy. Kuriozalne spodenki uszyłam na przykład, ale
> spódnicę pierwszą uszyłam w 5 podstawówki, czyli ok. 12 lat miałam. Szybko
> się zorientowałam, że najpierw wiedza, potem praca. A potem, jak młoda
byłam,
> to sukienkę w jeden wieczór na randkę zrobiłam, tyle, że spód miała
fatalny i
> nie do prania, bo by się popruło. Wykańczałam po spotkaniu. Na materiały
nie
> było mnie stać, więc często z kretonu szyłam i stałam w pociągu przy
wolnych
> miejscach nawet, żeby nie pognieść sukienki. Przysięgłam sobie, że kiedyś
> skończę jakieś kursy i tak się stało, mam uprawnienia do szycia, ale to
wiele
> lat później, tak dla siebie to zrobiłam, bo nie wiele nowego się
dowiedziałam.
> Pamiętam takie wyczyny: robiłam sweter ze starych skarpetek, wieczorową
> sukienkę ze starych aksamitnych cudzych zasłon (kiedyś nie było
ciucholandów,
> kostium sceniczny Marii Skłodowskiej-Courie z krepiny szeleszcący przy
każdym
> ruchu (świetnie się szyje na maszynie), bluzkę z kawałeczków koronki
> zjedzonej przez myszy tak, żeby gipiura nie straciła wzrou, sukienkę z
> firankowych frędzli, z prutych złotych frędzli drapiącą bluzkę sylwestrową
i
> małżeńską wyprawę pościelową z wstawkami kupionymi w Łodzi, co istotne, bo
to
> całe zdobywanie było, a w sklepach plaża. Robiłam chodniki, dywaniki i
> kilimy, poduszki, abażury. Zdobiłam dom i rozdawałam prezenty, bo na kupne
> nie było mnie stać. Jak na chrzciny koleżanka mnie zaprosiła (lata 70-te)
w
> bogate towarzystwo, co złota dużo przynieśli i radio kupili, a ja komplet
> spacerowy na drutach dziewczynce zrobiłam, to nikt na złoto nie patrzył,
> tylko przy stole z rąk do rąk podawali. No i futra szyłam z królika, z
> pojedynczych skórek pasowanych do formy, przy pomocy cięcia żyletką i
kołka
> drewnianego do popychania igły, na watolinie i podszewce z bąblami i
> kapturem. Na lampie miałam to futro, w nosie i wszędzie jeszcze przez parę
> miesięcy, tak się pyliło przy rozdzielaniu części.
> Teraz jest tyle wydawnictw i możliwości. Przechowuję z sentymentu pierwsze
> zdobyczne wzorki, książeczki, opisy z pomyłkami, które "rozgryzałam"
nieraz
> miesiącami, choć nie bardzo mam miejsce. Kupić książkę o robotach ręcznych
> graniczyło z cudem. Czasem coś w czytelni znalazłam, ale nie można było
nic
> kserować (nie było takiego urządzenia), nic pożyczyć. Przepisywałam więc i
> potem próbowałam w nieskończoność. Czasem w językach całkiem obcych coś
udało
> się wyrwać cudem, to potem nie miał mi kto przetłumaczyć, tłumacz chciał
furę
> kasy, czyli ogólna męka. Ale zawsze lubiłam wyzwania i do dziś lubię
> czarować. Dekoruję dom na święta, wymyślam kostiumy balowe dla córki,
cieszę
> się szydełkowymi serwetkami, które wyciągnę w tym roku na świeta wszystkie
> jakie mam (które mi zostały) i różny sposób wplotę je w dekorację domu.
> Miałam kiedyś niespożyte siły, spałam po godzinie na dobę, żeby zdążyć, bo
> zarobkowo też obrabiałam klientki, oprócz pracy zawodowej i to wspominam
jako
> koszmar permanentnego zmęczenia i nacisku konieczności. Trafiały się
często
> takie panie, co to "motylem byłam, ale utyłam", upierały się co do wzoru,
> koloru, a potem chciały przerzucić na mnie winę z swoje łakomstwo i
wygląd.
> Ogólnie trudno się z ludźmi pracuje. Na początku nie miałam poparcia
rodziny
> w moich poczynaniach, musiałam tworzyć "coś z niczego". Babcia prowadziła
> nasz dom i twierdziła, że dzieci mają się wyłącznie uczyć, a nie bzdurami
> zajmować. Szkoda mi więc tego, że nie wybrałam zawodu, który by mnie
cieszył
> i był związany z krawiectwem, albo rękodziełem. Nikt mi jakoś nie
doradził.
> Zawsze moje prace to dla mnie "wewnętrzne święto" - uwielbiam jak rodzina
i
> psy śpią, a ja muzykę włączę i coś robię, ostatnio zaczęłam coś
decoupagować
> i krzyżyków się nauczyłam. Ale mam jeszcze małą córcię, która wymaga dużo
> opieki i brakuje mi czasu i siły. Moje późne dziecko,(40 lat miałam),
> wyczekane i wyśnione miało wszystko zrobione i same cacka, bo i wprawę już
> miałam, i włóczki były i materiały. Do dziś lubię ją ładnie ubrać i rzadko
> kupuję, raczej wyciągam z zapasów, bo robiłam na zapas. W ten sposób
pierwsza
> córka, ktora ma prawie 30 lat wyglądała jak laleczka, bo nic nie było na
> rynku do kupienia, a druga, co ma 11 wygląda zawsze jak laleczka, bo
warunki
> się zmieniły. Pamiętam, jak na spacerze inne mamy chodziły specjalnie koło
> wózka, żeby zaglądać i komentowały z zachwytem. Jakby zebrać rzeczy, które
> zrobiłam do tej pory, to wywrotka byłaby z przyczepą chyba. Tyle, że
kochałam
> tworzyć, cieszyło mnie to zawsze i np. dziecięce rzeczy oddawałam dalej,
żeby
> innych cieszyło. I zawsze robiłam kilka rzeczy na raz, bo mimo, że lubię
> tworzenie, zaraz mam jakiś nowy pomysł i potrzebę do natychmiastowego
> zrealizowania, potem przerywam, potem wracam i tak mam po prostu.
> OLUSIA
>
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/


 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
15.12 Urszula Piotrkiewicz
16.12 Moolinea
16.12 Grazyna
16.12 Weronika
16.12 Baśka
16.12 Lori
17.12 Joe
29.12 AgaWa
30.12 krecik
Kiermasz Rękodzieła w Krakowie
haft krzyzykowy
Sierpniowe spotkanie robótkowe
Ozdobne plecionki
Wiosenne spotkanie robótkowe
lutowe spotkanie robótkowe
Styczniowe spotkanie robótkowe
Gorąca Prośba
VIII Świąteczny Kiermasz Rękodzieła
kiermasz
Krakowskie spotkanie robótkowe
szydełkowe laleczki Klemens i Klementynka do wygrania w konkursie
Październikowe spotkanie robótkowe
Świąteczny kiermasz rekodzieła
KURSY KORONKI FRYWOLITKOWEJ
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6