Data: 2010-03-12 20:23:02
Temat: Re: Poddaję się
Od: Marchewka <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ender pisze:
> Najpierw merytorycznie: otóż irracjonalne wydaje mi się twoje pytanie, o
> przyczynę trwania w niezbyt szczęśliwym związku w obliczu np.
> świadomości, że ludzie trwają w bardziej beznadziejnych warunkach, gdzie
> ich przywiązanie, w porównaniu do wieloletniego związku, jest znacznie
> mniejsze.
> No niektórzy są po prostu tacy mało samoświadomi i niezaradni,
> że będą tonąć razem ze swoim okrętem nie próbując się ratować ani nawet
> choćby pływać. Są słabi.
Wiem, ze ludzie roznie ukladaja sobie zycie. Co nie zmienia faktu, ze
mamy tylko jedna szanse na jego przezycie. Wiec lepiej (w moim pojeciu,
oczywiscie) przezyc je ciekawie i bez zalu. A jak sa powody do zdrady i
do narzekania, to wspolczesne czasy maja pewne fajne rozwiazania - np.
rozwod. Po co sie meczyc z kims, z kim nie czujemy sie szczesliwi?
Pytanie retoryczne, oczywiscie. :-)
> Wracając teraz do mojej poprzedniej wypowiedzi, jak słusznie zauważyłaś,
> nie była ona zbyt uprzejma.
> Czy mogłabyś zatem powiedzieć mi, co zmotywowało Ciebie mimo to do
> dalszej uprzejmej rozmowy?
Tak jakos czulam, ze o to zagaisz...
> Dla ułatwienia może podam niektóre możliwe przyczyny do wyboru:
> 1) wartość moich argumentów,
> 2) wartość mojej osoby (wizerunku)
> 3) nie masz nic lepszego akurat do roboty
> 4) inna - podaj proszę jaka?
4) chyba sie starzeje po prostu. ;-)
I.
|