Data: 2003-10-12 19:15:59
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzji
Od: "Ewa Ressel" <r...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik ":: Solana ::" <s...@h...com> napisal w wiadomosci
news:bmbv2i$fet$1@news.onet.pl...
> >>W naszym zwiazku w ogole nie ma czegos takiego jak zabranianie czy nie
> >>zgadzanie sie.
> >
> >
> > Czy niezgadzanie sie jest czyms zlym? Czy zawsze trzeba sie zgadzac dla
> > swietego spokoju?
>
> Nie, zupelnie nie o to mi chodzilo.
> Nie jest to wymuszona zgoda, a raczej sposob okazywania sobie szacunku.
> Ja szanuje jego wybory, on moje.
Tak, ale caly czas rozmawiamy o powaznych wydatkach, jak w przypadku tego
nieszczesnego konia. Uwazam, ze partner ma prawo w takim wypadku wyrazic
swoja dezaprobate/nie zgodzic sie (czy jak to tam nazwiemy).
Do wszystkich (dobrych) rad podanych przez grupowiczów, doradzilabym jeszcze
zapytanie meza, kto bedzie dbal o zwierze podczas Waszych wyjazdów lub w
przypadku, gdy któres z Was zachoruje (o wypadku nie wspomne, zeby nie
zapeszac).
ER
|