Data: 2003-10-16 15:22:13
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzji
Od: :: Solana :: <s...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
krys wrote:
>>Moj maz mysli coraz bardziej powaznie o zakupieniu konia, byc moze nawet
>>nie jednego...
>
>
> Zdecydowanie powinien być moim mężem ;-).
A Ty tez lubisz konie?
Widzisz, w naszym przypadku to moze miec o wiele glebsze podloze niz sie
spodziewalam...
Ale od poczatku... Po (lotniczym) wypadku mojego meza, niemalze od razu
wiedzielismy ze nigdy nie bedzie zdrowy. Poniewaz mielismy
nieograniczone srodki na jego leczenie (za wszystko placila linia
lotnicza) zrobilismy wszystkie mozliwe badania, u najlepszych lekarzy,
wykorzystujac najbardziej zaawansowana technike itp. Gdy lekarze
orzekli, ze nigdy nie bedzie juz w pelni sprawny, moj maz musial
poszukac sobie innej pracy (z rodzicami prowadzil wczesniej rodzinna
firme). Zglosil sie do biura pracy z cala dokumentacja i poprosil o
znalezienie pracy, ktora bedzie mogl wykonywac. Poniewaz z jego
schorzeniem nie moze caly czas ani siedziec, stac, czy chodzic, nie bylo
latwe znalezienie w ogole zawodu, ktory by mu odpowiadal... W koncu sam
wpadl na pomysl, ze chce pracowac w klubie jezdzieckim i tak sie
zlozylo, ze dostal te prace. Ze zdrowiem mial coraz wieksze klopoty i po
paru latach jego lekarz zlozyl podanie o przyznanie 100% renty /przez
wiele lat mial 50% czyli mogl pracowac na pol etatu/. Po 2 latach
siedzenia w domu na zwolnieniu, kilka tygodni temu przyszla decyzja, ze
dostal te rente... Definitywnie odchodzi wiec z pracy...
Domyslam sie, ze to wlasnie przyznanie renty oraz rozpoczecie przez
Victorie nauki jazdy konnej (w klubie, w ktorym pracowal) spowodowaly,
na poczatku niezrozumiale przeze mnie, uczucie posiadania konia...
> Ja w takim przypadku spróbowałabym pójść na kompromis. Jeśli myśli o zakupie
> konia, widocznie sądzi, że stać Was na to.
Wczoraj kupil owies itp, pozyczyl siodlo, wyczyscil je z pasja w oczach.
(W jego butach do jazdy mozna sie tez przejrzec ;-)
> No i jeszcze trzecia możliwość - mąż mógłby zająć się przez jakiś czas
> czyimś koniem, wtedy nie ponosi kosztów( bo właściciel płaci za hotel dla
> zwierza), ma to, co chciał, a jeśli to słomiany zapał to po prostu
> wypowiada umowę, a Ty czekasz na kolejną niespodziankę.
Na poczatku szukal konia do wypozyczenia, ale te ktore ogladal byly
bardzo "dzikie" (nikt na nich od lata nie jezdzil) wiec z jednego spadl.
Na decyzje o kupnie tego konkretnego, opisanego w watku wplynal wlasnie
fakt, ze szkoda go usmiercac :-(
pozdr, :-) magda
|