Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Pandora <p...@g...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Porod rodzinny
Date: Mon, 05 Sep 2005 11:28:09 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 85
Message-ID: <dfh34c$rih$5@inews.gazeta.pl>
References: <dddc2j$q30$1@inews.gazeta.pl> <ddesqf$oe3$1@nemesis.news.tpi.pl>
<ddn5ur$jg5$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: chello084010119083.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1125912525 28241 84.10.119.83 (5 Sep 2005 09:28:45 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 5 Sep 2005 09:28:45 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <ddn5ur$jg5$1@atlantis.news.tpi.pl>
X-Accept-Language: pl, en-us, en
X-User: pandora_
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Win98; PL; rv:1.7.5) Gecko/20041217
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:79437
Ukryj nagłówki
Użytkownik karola napisał:
>
>
> Użytkownik "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> napisał w
> wiadomości news:ddesqf$oe3$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>>Witam...
>>
>>
>>>Co sadzicie o porodzie rodzinnym?
>>>Dlaczego tak wielu mezczyzn sie przed tym wzbrania?
>>
>>Moim zdaniem jest to oczywiste dlaczego mężczyźni wzbraniają się przed
>>oglądaniem swojej ukochanej podczas porodu. Wynika to tylko i wyłącznie ze
>>strachu - nie zaś z niechęci, by być przy swojej ukochanej, dodawać jej
>>otuchy, czy też z braku zainteresowania swoim nowo narodzonym dzieckiem.
>>Gdyby poród przebiegał w inny sposób niż przebiega, był mniej bolesny i
>>mniej krwawy, to jestem przekonana, że nie byłoby zbyt wielu
>>wzbraniających
>>się mężczyzn przed widokiem kobiety rodzącej ich własne dziecko. Kobieta
>>naturalnie przystosowana jest do porodu, ma większą odporność na ból i
>>przeważnie zaraz tuż po tym fakcie zapomina o wcześniejszych przeżyciach,
>>ekscytując się nową sytuacją. Ja osobiście niemalże mdleję widząc krew u
>>innych ludzi, moje serce niemal się rozdziera widząc jak bliska mi osoba
>>cierpi, dlaczego więc miałabym zmuszać własnego męża do takich doznań? Ja
>>z
>>własnym bólem spowodowanym porodem z całą pewnością potrafiłabym sobie
>>poradzić, a własna krew nie przerażałaby mnie wcale, bo to w końcu coś
>>zupełnie naturalnego. Ale czy na pewno mój mężczyzna by sobie poradził z
>>tym
>>ciężarem? Może lekarze zamiast zająć się mną musieliby go cucić? Może
>>chodziłby blady i struty, bo zobaczyłby mnie w tak ciężkim stanie? Ja
>>wiem,
>>że prędko bym zapomniała o bólu widząc swoje małe, nieporadne maleństwo,
>>które będzie teraz zdane na mnie, które lęgło się w moim brzuszku i z
>>którym
>>miałam już wcześniej niesamowitą więź emocjonalną, bo nosiłam je pod
>>własnym
>>sercem i czułam jego ruchy. Mężczyzna musi przystosować się do ojcostwa,
>>psychicznie uporać się z tym wielkim wydarzeniem, przejść z tym na
>>porządek
>>dzienny. Moim zdaniem poród mógłby niejednym mężczyzną niesamowicie
>>wstrząsnąć.
>>Ja jestem w piątym miesiącu ciąży i choć mój mąż zaproponował, że mógłby
>>być
>>przy porodzie, ja nie zgodziłam się na to. Nie zgodziłam się właśnie
>>dlatego, że go kocham i nie chcę, aby oglądał mnie w takim stanie. Zamiast
>>tego nakazałam mu nie pić alkoholu po moim wyjściu ze szpitala, wziąć
>>urlop
>>choćby na tydzień i pomóc mi w opiece nad dzieckiem, kiedy jego obecność i
>>pomoc naprawdę będzie najważniejsza. Razem nauczymy się obycia z
>>dzieckiem,
>>razem nauczymy się z nim "obchodzić". Myślę, że taka opieka spowoduje, że
>>mąż na dobre zakocha się w dziecku, ja natomiast na dobre zakocham się w
>>swoim mężu, który na pewno okaże się niesamowitą pomocą i czułą, troskliwą
>>istotką.
>>
>>Pozdrawiam
>>Ania Marcinkiewicz
>
>
> Oj, oj... Powiem tak: chyba jesteś jeszcze bardzo młodą osobą i nie wiesz
> czym jest ból porodowy... Mój mąż był przy mnie i było to cudowne
> doświadczenie dla nas obojga. Poród był bardzo ciężki (bole jednominutowe z
> przerwą jednej minuty trwały przez 2 godziny, że aż dostałam gorączki i
> drgawek, a cały poród trwał 28 godzin) i gdyby nie jego wsparcie to nie
> urodziłabym :). Na początku ja też miałam wątpliwości: jak on to zniesie?
Podpisuję się wszystkimi ręcami :) Ja siedziałam na porodówce 27 godzin,
z czego pięć podłączona pod oksytocynę. No, skurcze parte były trzy, na
trzecim wyszedł młody, ale te 26.5 godziny przedtem wytrzymałam dzięki
męzowi, który pomagał mi chodzić, masował plecy, podawał wodę, opowiadał
kawały i złościł się, że to tak długo trwa, trzymał mnie za rękę,
wykonywał czynności przynależne położnym i pielęgniarkom, bo w tym
czasie była dosłownie kolejka do rodzenia (chyba 9 dzieciaków się pchało
na świat, a łóżka 3, w tym jedno zajęte przeze mnie na sali do porodów
rodzinnych), polewał prysznicem itp.
I mimo watpliwości, udało się nam wytrwać bez omdleń.
Ale... jeśli maci eoboje obawy, że to się nie uda, nie przymuszałabym
męża do obecności przy porodzie. Może mama? Siostra?
Poza tym kobiet mnóstwo rodzi same i też żyją...
Pandora (i Pitu www.pandora.blox.pl)
|