Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Ewa" <N...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Porod rodzinny
Date: Tue, 6 Sep 2005 22:42:42 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 106
Sender: N...@p...onet.pl@87.207.253.173
Message-ID: <dfkv05$cs3$1@news.onet.pl>
References: <dddc2j$q30$1@inews.gazeta.pl> <ddesqf$oe3$1@nemesis.news.tpi.pl>
<ddn5ur$jg5$1@atlantis.news.tpi.pl> <dfh34c$rih$5@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 87.207.253.173
X-Trace: news.onet.pl 1126039365 13187 87.207.253.173 (6 Sep 2005 20:42:45 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 6 Sep 2005 20:42:45 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:79449
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Pandora" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:dfh34c$rih$5@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik karola napisał:
>
> >
> >
> > Użytkownik "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO>
napisał w
> > wiadomości news:ddesqf$oe3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >
> >>Witam...
> >>
> >>
> >>>Co sadzicie o porodzie rodzinnym?
> >>>Dlaczego tak wielu mezczyzn sie przed tym wzbrania?
> >>
> >>Moim zdaniem jest to oczywiste dlaczego mężczyźni wzbraniają się przed
> >>oglądaniem swojej ukochanej podczas porodu. Wynika to tylko i wyłącznie
ze
> >>strachu - nie zaś z niechęci, by być przy swojej ukochanej, dodawać jej
> >>otuchy, czy też z braku zainteresowania swoim nowo narodzonym dzieckiem.
> >>Gdyby poród przebiegał w inny sposób niż przebiega, był mniej bolesny i
> >>mniej krwawy, to jestem przekonana, że nie byłoby zbyt wielu
> >>wzbraniających
> >>się mężczyzn przed widokiem kobiety rodzącej ich własne dziecko. Kobieta
> >>naturalnie przystosowana jest do porodu, ma większą odporność na ból i
> >>przeważnie zaraz tuż po tym fakcie zapomina o wcześniejszych
przeżyciach,
> >>ekscytując się nową sytuacją. Ja osobiście niemalże mdleję widząc krew u
> >>innych ludzi, moje serce niemal się rozdziera widząc jak bliska mi osoba
> >>cierpi, dlaczego więc miałabym zmuszać własnego męża do takich doznań?
Ja
> >>z
> >>własnym bólem spowodowanym porodem z całą pewnością potrafiłabym sobie
> >>poradzić, a własna krew nie przerażałaby mnie wcale, bo to w końcu coś
> >>zupełnie naturalnego. Ale czy na pewno mój mężczyzna by sobie poradził z
> >>tym
> >>ciężarem? Może lekarze zamiast zająć się mną musieliby go cucić? Może
> >>chodziłby blady i struty, bo zobaczyłby mnie w tak ciężkim stanie? Ja
> >>wiem,
> >>że prędko bym zapomniała o bólu widząc swoje małe, nieporadne maleństwo,
> >>które będzie teraz zdane na mnie, które lęgło się w moim brzuszku i z
> >>którym
> >>miałam już wcześniej niesamowitą więź emocjonalną, bo nosiłam je pod
> >>własnym
> >>sercem i czułam jego ruchy. Mężczyzna musi przystosować się do ojcostwa,
> >>psychicznie uporać się z tym wielkim wydarzeniem, przejść z tym na
> >>porządek
> >>dzienny. Moim zdaniem poród mógłby niejednym mężczyzną niesamowicie
> >>wstrząsnąć.
> >>Ja jestem w piątym miesiącu ciąży i choć mój mąż zaproponował, że mógłby
> >>być
> >>przy porodzie, ja nie zgodziłam się na to. Nie zgodziłam się właśnie
> >>dlatego, że go kocham i nie chcę, aby oglądał mnie w takim stanie.
Zamiast
> >>tego nakazałam mu nie pić alkoholu po moim wyjściu ze szpitala, wziąć
> >>urlop
> >>choćby na tydzień i pomóc mi w opiece nad dzieckiem, kiedy jego obecność
i
> >>pomoc naprawdę będzie najważniejsza. Razem nauczymy się obycia z
> >>dzieckiem,
> >>razem nauczymy się z nim "obchodzić". Myślę, że taka opieka spowoduje,
że
> >>mąż na dobre zakocha się w dziecku, ja natomiast na dobre zakocham się w
> >>swoim mężu, który na pewno okaże się niesamowitą pomocą i czułą,
troskliwą
> >>istotką.
> >>
> >>Pozdrawiam
> >>Ania Marcinkiewicz
> >
> >
> > Oj, oj... Powiem tak: chyba jesteś jeszcze bardzo młodą osobą i nie
wiesz
> > czym jest ból porodowy... Mój mąż był przy mnie i było to cudowne
> > doświadczenie dla nas obojga. Poród był bardzo ciężki (bole
jednominutowe z
> > przerwą jednej minuty trwały przez 2 godziny, że aż dostałam gorączki i
> > drgawek, a cały poród trwał 28 godzin) i gdyby nie jego wsparcie to nie
> > urodziłabym :). Na początku ja też miałam wątpliwości: jak on to
zniesie?
>
> Podpisuję się wszystkimi ręcami :) Ja siedziałam na porodówce 27 godzin,
> z czego pięć podłączona pod oksytocynę. No, skurcze parte były trzy, na
> trzecim wyszedł młody, ale te 26.5 godziny przedtem wytrzymałam dzięki
> męzowi, który pomagał mi chodzić, masował plecy, podawał wodę, opowiadał
> kawały i złościł się, że to tak długo trwa, trzymał mnie za rękę,
> wykonywał czynności przynależne położnym i pielęgniarkom, bo w tym
> czasie była dosłownie kolejka do rodzenia (chyba 9 dzieciaków się pchało
> na świat, a łóżka 3, w tym jedno zajęte przeze mnie na sali do porodów
> rodzinnych), polewał prysznicem itp.
> I mimo watpliwości, udało się nam wytrwać bez omdleń.
> Ale... jeśli maci eoboje obawy, że to się nie uda, nie przymuszałabym
> męża do obecności przy porodzie. Może mama? Siostra?
> Poza tym kobiet mnóstwo rodzi same i też żyją...
>
> Pandora (i Pitu www.pandora.blox.pl)
M świetnie zniósł moją cesarkę. Trochę nakłamał lekarzy, że bywał już przy
operacjach:)) Za ten swoj trud dostal nagrode: Pierwszy ujrzal nasza
coreczke (troche mu zazdroscilam), pierwszy wziął ją na ręce i był naprawdę
szczęsliwy. Cesarka nie byla planowana, wiec towarzyszyl mi takze na sali
porodowej. Rozmawial ze mna, mowil kiedy skurcz ma sie ku koncowi (1,5min.),
podawal herbatke i uspakajał. Jestem mu za to bardzo wdzieczna. Ewka
|