Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Porod rodzinny

Grupy

Szukaj w grupach

 

Porod rodzinny

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 27


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2005-08-11 12:37:03

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "Marchewka" <M...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> napisał w
wiadomości news:ddffsj$89t$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sądzę jednak, że w większości przypadkach, kiedy mężczyzna nie chce być
> przy porodzie, to wynika to właśnie ze strachu. No bo z czego innego?

Z wielu innych przyczyn. Np. z braku dojrzałości emocjonalnej.

> > Uważasz, że jak facet nie nosi dziecka w brzuchu, to nie ma z nim więzi
> > emocjonalnej?
>
> Może ma, ale na pewno nie od pierwszych chwil. To co odczuwa mężczyzna
> (mówię o okresie tuż po porodzie) jest jedynie namiastką tego, co odczuwa
> kobieta wobec swojego nowo narodzonego dziecka.

Skąd wiesz? Byłaś kiedyś w skórze tatusia takiego maluszka?

> psychicznie może nastawić się do tego, że będzie miał dziecko, ale sądzę,
że
> mimo wszystko zawsze jest to szokiem i wielkim wydarzeniem.

Szokiem? Po 9 długich miesiącach oczekiwania?

> Narąbany to na pewno nie przyszedłby na salę porodową. Ktoś w końcu będzie
> musiał zawieźć mnie do szpitala :). Zresztą, nie rób Ty z mojego męża
> jakiegoś wstrętnego alkoholika!

Ja nic z Twojego męża nie robię. Nawet go nie znam.

> Tradycją przecież jest, że z kolegami opija
> się przyjście na świat świeżo narodzonego dziecka, stąd moje obawy.

Tia, może jeszcze jakieś 10 lat temu, kiedy ojców na porodówkę nie
wpuszczali i musieli jakieś działania zastępcze sobie organizować, to była
tradycja. Teraz to IMO inaczej wygląda.

> Wiesz.. tak jakoś wyczuwam, że nie pałasz do mnie sympatią..

Na newsach większośc osób jest sobie obca, więc nie może być mowy o sympatii
czy antypatii. Odnoszę soię jedynie do Twoich poglądów, które tu serwujesz.
I.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2005-08-11 16:44:02

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> napisał w
wiadomości news:ddfdck$n0m$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sądzisz więc, że powinnam mężowi pozwolić by był przy moim porodzie?

Możesz go spytać. Jeżeli będzie chciał, to pozwolić.

> Myślisz, że zmienia to na pozytywne spojrzenie na żonę i dzieci?

Dla mnie bardzo. Razem byliśmy przy poczęciu, razem byliśmy przy narodzeniu,
razem jesteśmy przy wychowywaniu.
Na pewno pogłębia poczucie współodpowiedzialności rodzicielskiej.
Dla mnie też pogłębiło więź z żoną.

> Wiesz.. ja trochę też z próżności nie chcę by mąż był przy mnie w tych
> chwilach. Wolę by mnie nie widział jak jestem brzydka i cierpiąca.

Dla mnie moja żona była piękna, a moja obecność dodawała jej otuchy.
Przy drugim dziecku pielęgniarka poprosiła, abym odciął pępowinę.
Naprawdę, narodziny to nie tylko sprawa żony.

> Pozdrawiam
> Ania Marcinkiewicz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2005-08-11 22:02:10

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> napisał w
wiadomości news:ddesqf$oe3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Zamiast
> tego nakazałam mu nie pić alkoholu po moim wyjściu ze szpitala, wziąć
> urlop
> choćby na tydzień i pomóc mi w opiece nad dzieckiem, kiedy jego obecność i
> pomoc naprawdę będzie najważniejsza.

Uwaga! wtedy też będziesz nieładna !

Jeśli estetyka jest taka ważna, proponuję na 2 tyg przed planowanym terminem
porodu wysłać męża do pracy za granicę - na minimum pół roku. I uważaj, żeby
za bardzo nie przytyć w ciąży, bo wówczas w pół roku możesz się nie uwinąć z
powrotem do dawnej formy i trzeba będzie kontrakt przedłużyć... ;)

sorry, nie mogłam się opanować :)

pozdrawiam :)

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2005-08-12 07:42:04

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> szukaj wiadomości tego autora

Witam

> > Zamiast
> > tego nakazałam mu nie pić alkoholu po moim wyjściu ze szpitala, wziąć
> > urlop
> > choćby na tydzień i pomóc mi w opiece nad dzieckiem, kiedy jego obecność
i
> > pomoc naprawdę będzie najważniejsza.
>
> Uwaga! wtedy też będziesz nieładna !

To nawet nie chodzi tak bardzo o tą ładność, bo i teraz jestem straszliwą
paskudą :). Raczej mam na myśli mój ból wypisany na twarzy, moje męki
piekielne. Nie chciałabym, aby mój ukochany oglądał mnie w takich
okolicznościach. Wolę, żeby widział mnie brzydką, ale uśmiechniętą i
dzielną.

> Jeśli estetyka jest taka ważna, proponuję na 2 tyg przed planowanym
terminem
> porodu wysłać męża do pracy za granicę - na minimum pół roku. I uważaj,
żeby
> za bardzo nie przytyć w ciąży, bo wówczas w pół roku możesz się nie uwinąć
z
> powrotem do dawnej formy i trzeba będzie kontrakt przedłużyć... ;)

Hihi.. :) Wiesz, mąż miał mnie okazję widzieć kiedyś całą okaleczoną, z
olbrzymią ilością wstrętnych strupów na twarzy, więc sądzę, że mój wygląd
poporodowy nim nie ruszy. A co do utycia, to choćbym nie wiem jak przybrała
na wadze, to jednak przy mężu ważącym 100 kg nie miałabym żadnych kompleksów
;). Zresztą to jest ten typ facetów, którzy na widok ślicznej dziewczyny
potrafią się odwrócić bez oznak jakiegokolwiek zainteresowania, natomiast
mogą zachwycić się byle jaką paskudą z błyskiem w oku. Przy takim mężu
naprawdę nie bałabym się utyć nawet 20 kg.
A swojego korpulentego chłopczyka nie byłabym w stanie nigdzie wysłać. Kto
by się nim zaopiekował? ;(

> sorry, nie mogłam się opanować :)

W sumie to się nie dziwię Twojej reakcji :). Wyszłam na próżną, głupią
dziewuszkę :).

> pozdrawiam :)

Również pozdrawiam
Ania Marcinkiewicz


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2005-08-12 11:00:24

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Anička jíž ne Lipková napisał(a):

> paskudą :). Raczej mam na myśli mój ból wypisany na twarzy, moje męki
> piekielne.


Eeeeeee, nie demonizuj tak tego porodu, bo wcale nie musi być tak źle.
Myślę, że Twoje obawy przed obecnością męża przy porodzie w dużej mierze
spowodowane są strachem przed porodem i błędnym o nim wyobrażeniu.
Chodzisz do szkoły rodzenia?

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2005-08-12 11:40:51

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> szukaj wiadomości tego autora

Hej

> Eeeeeee, nie demonizuj tak tego porodu, bo wcale nie musi być tak źle.
> Myślę, że Twoje obawy przed obecnością męża przy porodzie w dużej mierze
> spowodowane są strachem przed porodem i błędnym o nim wyobrażeniu.

Nie mam żadnego strachu przed porodem. Nigdy nie bałam się bólu, więc nie
spędza mi to snu z powiek. Nie chcę jednak, by mój mąż widział mnie w takich
"mękach". Ja wiem, że sobie ze wszystkim poradzę, bo jestem wytrzymała na
ból fizyczny, ale nie chcę by mojemu mężowi było przykro widząc mnie w takim
stanie. On jest bardzo wrażliwy i czuły. Sądzę, że nawet trochę za dobry na
ten świat.

Wspomniałaś o błędnym wyobrażeniu o porodzie... Tak naprawdę to ja nie mam
wyobrażenia żadnego, bo tego chyba trzeba doświadczyć, aby powiedzieć
cokolwiek. Ale czy to naprawdę jest takie straszne jak mówią inni? Ja sądzę,
że nie. Na pewno boli, ale jest przecież do zniesienia. Ty pewnie masz
jakieś doświadczenie w tej kwestii? Jakbyś chciała, to mogłabyś uchylić
rąbka tajemnicy. Bo ja nie wiem nic a nic...

> Chodzisz do szkoły rodzenia?

Nie. U mnie w mieście chyba nie ma nawet takiej szkoły.

Pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2005-08-12 11:51:57

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> napisał w
wiadomości news:ddi1t5$o8h$2@nemesis.news.tpi.pl...

>> Chodzisz do szkoły rodzenia?
>
> Nie. U mnie w mieście chyba nie ma nawet takiej szkoły.

Są tylko szkoły podstawowe i gimnazja i liceum też jest ;-)

Qra, bez opanowania ;-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2005-08-12 11:54:02

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> napisał w
wiadomości news:ddhjsl$k5e$1@atlantis.news.tpi.pl...
> To nawet nie chodzi tak bardzo o tą ładność, bo i teraz jestem straszliwą
> paskudą :). Raczej mam na myśli mój ból wypisany na twarzy, moje męki
> piekielne. Nie chciałabym, aby mój ukochany oglądał mnie w takich
> okolicznościach. Wolę, żeby widział mnie brzydką, ale uśmiechniętą i
> dzielną.

No to się uśmiechaj!

> W sumie to się nie dziwię Twojej reakcji :). Wyszłam na próżną, głupią
> dziewuszkę :).

Wyszłaś :-)

Qra, służąca dobrą radą


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2005-08-12 12:32:42

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "Dorota" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ania napisał(a):

> Gdyby poród przebiegał w inny sposób niż przebiega, był mniej bolesny i
> mniej krwawy...

Ale jatka. Dobrze, że jestem kobietą i moge rodzić, a nie oglądać.

> Kobieta
> naturalnie przystosowana jest do porodu, ma większą odporność na ból i
> przeważnie zaraz tuż po tym fakcie zapomina o wcześniejszych przeżyciach,
> ekscytując się nową sytuacją.

Mężczyźni jak wiadomo nie są naturalnie przystosowani do bycia ojcami, do
wspierania swoich kobiet, do zapewniania im bezpieczeństwa i oczywiscie nigdy
się nie ekscytują czymś tak przyziemnym jak nowo narodzone dziecko lub
uczestniczenie w porodzie.

> Ja osobiście niemalże mdleję widząc krew u
> innych ludzi, moje serce niemal się rozdziera widząc jak bliska mi osoba
> cierpi, dlaczego więc miałabym zmuszać własnego męża do takich doznań?

Zdaje się, że nie muszałabyś go zmuszać? Oboje jesteście tacy mdlejący? Może za
wcześnie na dziecko?

> Może lekarze zamiast zająć się mną musieliby go cucić?

Na pewno. Może zamiast powielać bzdetne stereotypy trochę poczytasz?

> chodziłby blady i struty, bo zobaczyłby mnie w tak ciężkim stanie?

A co sie stanie, jeśli, odpukać, kiedyś zachorujesz naprawdę poważnie? Będzie
chodził blady i struty czy poda Ci basen?

> Ja wiem,
> że prędko bym zapomniała o bólu widząc swoje małe, nieporadne maleństwo,
> które będzie teraz zdane na mnie, które lęgło się w moim brzuszku

Nie zapomnij tylko, że był tam jego plemnik.

> Ja jestem w piątym miesiącu ciąży i choć mój mąż zaproponował, że mógłby być
> przy porodzie, ja nie zgodziłam się na to. Nie zgodziłam się właśnie
> dlatego, że go kocham i nie chcę, aby oglądał mnie w takim stanie.

ROTFL

> Zamiast
> tego nakazałam mu nie pić alkoholu po moim wyjściu ze szpitala, wziąć urlop
> choćby na tydzień i pomóc mi w opiece nad dzieckiem, kiedy jego obecność i
> pomoc naprawdę będzie najważniejsza. Razem nauczymy się obycia z dzieckiem,
> razem nauczymy się z nim "obchodzić". Myślę, że taka opieka spowoduje, że
> mąż na dobre zakocha się w dziecku, ja natomiast na dobre zakocham się w
> swoim mężu, który na pewno okaże się niesamowitą pomocą i czułą, troskliwą
> istotką.

Wiesz, z mojego doświadczenia wynika, że lepiej zakochać sie w mężu wcześniej a
wychowywanie go pozostawić jego rodzicom.
Nie powinnam chyba pytać ile masz lat?

Dorota

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2005-08-14 10:21:28

Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "karola" <h...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> napisał w
wiadomości news:ddesqf$oe3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam...
>
>> Co sadzicie o porodzie rodzinnym?
>> Dlaczego tak wielu mezczyzn sie przed tym wzbrania?
>
> Moim zdaniem jest to oczywiste dlaczego mężczyźni wzbraniają się przed
> oglądaniem swojej ukochanej podczas porodu. Wynika to tylko i wyłącznie ze
> strachu - nie zaś z niechęci, by być przy swojej ukochanej, dodawać jej
> otuchy, czy też z braku zainteresowania swoim nowo narodzonym dzieckiem.
> Gdyby poród przebiegał w inny sposób niż przebiega, był mniej bolesny i
> mniej krwawy, to jestem przekonana, że nie byłoby zbyt wielu
> wzbraniających
> się mężczyzn przed widokiem kobiety rodzącej ich własne dziecko. Kobieta
> naturalnie przystosowana jest do porodu, ma większą odporność na ból i
> przeważnie zaraz tuż po tym fakcie zapomina o wcześniejszych przeżyciach,
> ekscytując się nową sytuacją. Ja osobiście niemalże mdleję widząc krew u
> innych ludzi, moje serce niemal się rozdziera widząc jak bliska mi osoba
> cierpi, dlaczego więc miałabym zmuszać własnego męża do takich doznań? Ja
> z
> własnym bólem spowodowanym porodem z całą pewnością potrafiłabym sobie
> poradzić, a własna krew nie przerażałaby mnie wcale, bo to w końcu coś
> zupełnie naturalnego. Ale czy na pewno mój mężczyzna by sobie poradził z
> tym
> ciężarem? Może lekarze zamiast zająć się mną musieliby go cucić? Może
> chodziłby blady i struty, bo zobaczyłby mnie w tak ciężkim stanie? Ja
> wiem,
> że prędko bym zapomniała o bólu widząc swoje małe, nieporadne maleństwo,
> które będzie teraz zdane na mnie, które lęgło się w moim brzuszku i z
> którym
> miałam już wcześniej niesamowitą więź emocjonalną, bo nosiłam je pod
> własnym
> sercem i czułam jego ruchy. Mężczyzna musi przystosować się do ojcostwa,
> psychicznie uporać się z tym wielkim wydarzeniem, przejść z tym na
> porządek
> dzienny. Moim zdaniem poród mógłby niejednym mężczyzną niesamowicie
> wstrząsnąć.
> Ja jestem w piątym miesiącu ciąży i choć mój mąż zaproponował, że mógłby
> być
> przy porodzie, ja nie zgodziłam się na to. Nie zgodziłam się właśnie
> dlatego, że go kocham i nie chcę, aby oglądał mnie w takim stanie. Zamiast
> tego nakazałam mu nie pić alkoholu po moim wyjściu ze szpitala, wziąć
> urlop
> choćby na tydzień i pomóc mi w opiece nad dzieckiem, kiedy jego obecność i
> pomoc naprawdę będzie najważniejsza. Razem nauczymy się obycia z
> dzieckiem,
> razem nauczymy się z nim "obchodzić". Myślę, że taka opieka spowoduje, że
> mąż na dobre zakocha się w dziecku, ja natomiast na dobre zakocham się w
> swoim mężu, który na pewno okaże się niesamowitą pomocą i czułą, troskliwą
> istotką.
>
> Pozdrawiam
> Ania Marcinkiewicz

Oj, oj... Powiem tak: chyba jesteś jeszcze bardzo młodą osobą i nie wiesz
czym jest ból porodowy... Mój mąż był przy mnie i było to cudowne
doświadczenie dla nas obojga. Poród był bardzo ciężki (bole jednominutowe z
przerwą jednej minuty trwały przez 2 godziny, że aż dostałam gorączki i
drgawek, a cały poród trwał 28 godzin) i gdyby nie jego wsparcie to nie
urodziłabym :). Na początku ja też miałam wątpliwości: jak on to zniesie?
jak będzie mnie postrzegał? czy potem zechce ze mną współżyć? Mąż twierdził
jednak, że jest dorosłym facetem i że chodzimy razem w ciąży i razem
będzieny rodzić. Nie żałuję decyzji o porodzie rodzinnym bo to była
najlepsza decyzja. Jeżeli on by tego nie chciał, to nie i już. Ale on się
uparł i tak naprawdę to bardzo, bardzo się przydał. A i w córci zakochał się
od razu i po uszy. Dwoje pierwszych dzieci rodziłam, kiedy nie było porodów
rodzinnych i do dziś dnia nie zapomnę uczucia osamotnienia... brrr... i
jeszcze dzieci zabierali od matki od razu i przynosili po 12 godzinach.
KOSZMAR! A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

biurko oddam-Warszawa Ursynów
jak im pomoc? :(
(OT)cos do posmiania (moze)link
prezent
Opieka nad dzieckiem w domu - Kraków - pytanie do Rodziców

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »