Data: 2001-04-05 13:24:48
Temat: Re: Postulat Vesa nt. miłości
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Vesemir" <m...@s...pl> napisał:
Czesc :) Bardzo podoba mi sie, ze cos kombinujesz, ale przyznam ze w taki
naciagany sposob to mozna udowodnic praktycznie kazda teze, nio nie? :) Ale
odniose sie do konkretnych stwierdzen.
Uważam
> że między dwoma kobietami dochodzi do przyjaźni, między dwoma mężczyznami
> dochodzi do przyjaźni, ale nie istnieje prawdziwa przyjaźć mężczyzna a
> kobieta.
A co z lesbijkami, gejami i biseksualistami? Czy osoby bi nie moga sie z
nikim zaprzyjaznic?
>Miłość to przyjaźń zabarwiona seksem.
A tutaj tez pozwole sobie miec inne zdanie. Jest przewciez masa ludzi
kochajacych osoby z ktorymi nawet sie dobrze nie porozumiewaja, ktore ich
nie szanuja itd. Co wg mnie w przyjazni raczej sie nie zdarza, przyjaciel
raczej nie jest osoba, ktora cie nie szanuje i nie rozumie. A kochac taka
osobe jednak mozna, co widac na codzien (na szczescie nie u mnie). Gdyby
przyjaciel traktowal Cie zle, zawiodl zaufanie, swiadomie zrobil krzywde
itd to pewnie przestalby byc przyjacielem, a kochac mozna mimo tego.
Poza tym nie kazda kobieta czuje pociag seksualny do kazdego faceta (i
odwrotnie). Jesli wezmie sie dwie osoby, ktore potrafia sie zrozumiec i
moga dobrze sie ze soba czuc to wcale nie znaczy, ze musi wystepowac miedzy
nimi pozadanie seksualne. Moga fizycznie absolutnie sie nie pociagac, nie
ten typ i tyle. Chcialbys sie kochac z kazda kobieta, z ktora dobrze sie
rozumiesz?
>Między dwoma osobami tej
> samej płci nie jest możliwe pożądanie.
Eeee... no cos Ty :)
>(..) Między dwoma osobami o różnej płci wyróżniamy albo miłość albo zwykłą
znajomośc.
Nie zgadzam sie. I wiem to z wlasnego przykladu, wiec skoro istnieja osoby
u ktorych to sie nie potwierdza to znaczy, ze teoria lezy i kwiczy.
> Jeśli twierdzisz że to jest przyjaźń to mogło dojść do sytuacji w której
on
> lub ona
> się w Tobie zakochała i z tego powodu cierpi.
Nia zakochal/a sie i ja tez sie nie zakochalam :) I nie cierpimy, wrecz
przeciwnie, razem konie moglibysmy krasc i gadac nocami. A fizycznie nawet
sie sobie nie podobamy.
Co do dalszej czesci i teorii genetycznych to juz nie bede sie wypowiadac
dlugo, napisze tylko, ze wszystko to moocno naciagane i trzeba by mocno
przymykac oko zeby sie zgodzic. Ale fajnie, ze tak sobie kombinujesz i
myslisz.
Melisa
|