Data: 2003-12-12 11:50:44
Temat: Re: Praca: poczucie obowiazku, winy
Od: "Chiron" <e...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Duch" <a...@p...com> wrote in message
news:brc839$se4$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Wiec odpowiedzialnosc i wina dotyczy obu stron (niekiedy bardziej jednej,
> niekiedy drugiej).
No to należy wziąć swoją część odpowiedzialności. "Spieprzyłem to i to- to
moja wina. Tamte sprawy- nie były ode mnie zależne."
Jeśli pracownik zacznie uczestniczyć w przepychankach, "pyskówkach"- no to
wtedy zapewne przekona się o słuszności maksymy, że z koniem nie należy się
kopać:-)
Natomiast spokojne wyjaśnienie sprawy- IMHO musi przynieść efekt. O.K.-
kierownik może być kompletny burak, i np "drzeć ryja"- jednak i w tym
momencie bardzo spokojne, stonowane ale i stanowcze stanowisko pracownika (w
rodzaju: "proszę pana o nie podnoszenie na mnie głosu. Uważam, że w ten
sposób nie rozwiążemy żadnego problemu").
Może i tak być, że burak- kierownik będzie po prostu nas chciał zwolnić,
jednak IMHO należy sobie zdać wtedy sprawę z tego, że mamy taki wybór:
1. zostajemy i pozwalamy się upokarzać- ciąg dalszy łatwo przewidzieć (i tak
będziemy robić za kozła ofiarnego, a nasze ciało będzie reagować w postaci
różnych schorzeń typu wrzody żołądka etc). Dalsze możliwości w tej opcji to
coraz większe zeszmacanie pracownika.
2. będziemy postępować asertywnie- co może doprowadzić albo do "wychowania"
buraka (nawet za nasze winy będzie wolał wyżywać się na ofierze z punktu 1),
albo szukajmy nowej pracy (ale-w przeciwieństwie do punktu 1- zdrowi).
Z moich obserwacji, wręcz przekonań wynika coś takiego: najważniejsza jest w
relacji z innymi ludźmi nasza PRAWDZIWA intencja (nie ma dużego znaczenia
czy jest ona uświadomiona czy nie). Na przykład- jeśli będziemy w stosunku
do kogoś uprzejmi, mili, a będziemy sobie myśleć o nim per "skurwysyn" czy
inny "idiota"- no to nie ma możliwości, żeby nasze relacje były dobre. To
nie tak, że jak nic mu nie powiemy niemiłego, to już będzie O.K.
Jeśli jednej strony intencje będą szczere i czyste (nie będzie w nich np
czegoś takiego "no to ja ci teraz s.synu pokażę...)- no to jeszcze są tu
ważne intencje drugiej strony. Jednakże- to chyba jedyne, co możemy zrobić
(mieć czyste intencje), a ponadto- nasze intencje staną się czytelne dla
innych, a i naszego adwersarza także- w tym momencie -tocząc swój
wyimaginowany bój z nami- będzie osamotniony, a wręcz skazany na ostracyzm.
pozdrawiam
Chiron
|