Subject: Re: Praktyka zagraniczna dla studenta AM
From: "wm" i...@w...com.pl
Date: 3/4/02 3:37 AM Eastern Standard Time
Message-id: <a5vbng$mmg$1@news.tpi.pl>

>Nie przekonales mnie. Mieszkam cale lata w New York USA i dobrze wiem czym
sie
> czesc polskich cwaniakow para, jak nabijaja w butelke i tu mieszkajacych
> rodakow i w Kraju.

Hmmm, nasuwa mi sie stare przyslowie pszczol... sadze ciebie... itd. Mam
nadzieje, ze ta troska o rodakow wyplywa rzeczywiscie z czystych intencji

Dwa cytaty:

Pierwszy:
"We are experts in our field. Established in 1947, Council Exchanges is a
world-leader in language learning and cultural exchange services. {...) In
2000 alone, we helped more than 50,000 high school and university students
to grow personally and to develop their potential on a wide variety of
exchange programmes across the globe.(...)"

-----------------------------------------------
Nadal mnie nie przekonales. Trzeba mieszkac za granica by wiedziec, ze takich
pierdol dla reklamy mozna wymyslic krocie, a napisane po angielsku brzmia
tak......necoca i przekonywujaco, prawda? Nadal nie wiadomo jednak za co
student ma wniesc oplate do reklamowanej przez ciebie AGENCJI.

NIE PLACCIE NIE LAPCIE SIE NA ROZNEGO AUTORAMENTU OGLOSZENIA OD PRYWATNYCH
OSOB. TO WSZYSTKO NACIAGACZE. CO TAKI POLAK MOZE W NOWOZELANDZKIM LUB
AMERYKANSKIM SZPITALU?! NIC, ZERO. JESLI JEST JAKIKOLWIEK NABOR TO POPRZEZ
PANSTWOWE INSTYTUCJE, NIGDY Z PRYWATNYCH OGLOSZEN A JUZ ZWLASZCZA TYCH GDZIE
TRZEBA COS WPLACAC. WTEDY TO JUZ NAPEWNO TO OSZUSCI I SWINIE ZERUJACE NA
RODAKACH W POLSCE I ICH NIEZNAJOMOSCI TEMATU.
v