Data: 2016-05-07 14:27:01
Temat: Re: Prawa Podstawowe.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu sobota, 7 maja 2016 09:07:59 UTC+2 użytkownik Chiron napisał:
> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> napisał w
> wiadomości news:a1db3458-8805-4101-9034-8a9255b7e757@googlegrou
ps.com...
> W dniu piątek, 6 maja 2016 22:52:27 UTC+2 użytkownik Qrczak napisał:
> > Dnia 2016-05-06 22:17, obywatel Jakub A. Krzewicki uprzejmie donosi:
> > > W dniu piątek, 6 maja 2016 11:46:27 UTC+2 użytkownik Chiron napisał:
> > >> Użytkownik "Jakub A. Krzewicki"<p...@g...com> napisał
> > >> w
> > >> wiadomości
> > >> news:fde9c5c2-2431-4e38-a553-aba86616bbcf@googlegrou
ps.com...
> > >> W dniu czwartek, 5 maja 2016 18:32:18 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
> > >>> Dnia Thu, 5 May 2016 06:45:55 -0700 (PDT), m...@g...com
> > >>> napisał(a):
> > >>>
> > >>>> "wszystko mogę ale nie wszystko przynosi korzyść"
> > >>>
> > >>> Niestety większość ludzi uważa tylko to pierwsze :-(
> > >>
> > >> "Bide the Wiccan laws ye must,
> > >> in perfect love and perfect trust...
> > >> Mind the Threefold Law ye should -
> > >> three times bad and three times good...
> > >> Eight words the Wiccan Rede fulfill -
> > >> an it harm none, do what ye will."
> > >> *******************************************
> > >>
> > >> Crux santa sit mihi lux
> > >> Non draco sit mihi dux!
> > >> --
> > >> Chiron
> > >
> > > Ja o czynieniu dobrze sobie nawzajem, a ty Chironie wyjeżdżasz z
> > > fanatyzmem
> > > hasełkiem ze średniowiecznego amuletu.
> >
> > Operuje się sobie najbardziej znanym, Zdziwionym?
>
> No ale poczułem trochę taki klimat jak gdybym patrzył w oczy
> średniowiecznemu
> magowi święcącemu gdzieś w głębi alchemicznego gabinetu (sąsiadującego
> naturalnie z kaplicą zamkową!) świeżo odlane talizmany dla
> rycerzy-krzyżowców wyruszających w bój do krainy niewiernych Saracenów ;)
> ***********************************************
>
> No cóż: średniowieczny, Średniowiecze, etc- odmianiane przez zupełne
> przypadki z przymiotnikiem- pogardliwą inwektywą choćby w tle. No ale to
> świadczy o posiadaniu w głowie zamiast wiedzy- różokrzyżowej propagandy.
Że co, że nie siedział brodaty mnich w białej szacie jak np. Roger Bacon czy
Ramon Lullus obkuty w "alchimijej" i nie święcił tych medalików z sentencjami
i "charakterami" aniołów? Siedział, odlewał i święcił. Ba, nawet na mieczach
wypisywane były mało ortodoksyjne modlitewki i zaklęcia, wystarczy sobie
pooglądać Szczerbca. A jeszcze lepiej poczytać modlitewnik Warneńczyka.
A co do Różokrzyża, to było jedno z tajnych bractw i zakonów rycerskich, jakie
powstały w późnym średniowieczu po upadku templariuszy. Katolicyzm od kasaty
templariuszy, zaś przed Trydentem - to była czarna dziura, kipiąca wszelakimi
kacerstwami i sekciarstwem. Przynajmniej z punktu widzenia autorów z okresu od
Trydentu do Vaticanum II - gdyż obecnie wracamy niemal oficjalnie do tego
stanu naturalnego (nie plewionego) i nikt już nie rzuca anatemami.
> No cóż- wystarczy zrobić sobie taki myślowy eksperyment: ponieważ w wielu
> klasztorach w tamtych czasach nauczano retoryki, wręcz ćwiczono w niej
> mnichów (nie tylko- szlachta kształciła tam swoją progeniturę)- wyobraź
> sobie, żeby poprosić takiego mnicha prowadzącego dyskusję o poczytanie grup
> usenetowych. Oczywiście- natychmiast by stwierdził, że to jakaś awaria
> straszna, że tych durniów tu obecnych (nie wyłączając nas dwóch)- trzeba
> stąd pogonić. Natychmiast. Nie za treści. O nie. Wyłącznie za FORMĘ
> wypowiedzi. Następnie może wybrałby kilku z grup- może kilkunastu (realnie!)
> i pozwolił im usługiwać dyskutującym mnichom.
Masakra. Ile jednakże osób w wiekach średnich było na poziomie tych mnichów-
filozofów? Zaręczam, że to były jednostki. Tzw. dusze chrześcijańskie były
najczęściej na poziomie pańszczyźnianego z punku widzenia mnichów. O ile
w ogóle były chrześcijańskie więcej niż po powierzchownym pokropku i od święta.
Bo należy pamiętać, że obok tego dyskursu pisanego, który powoływał się na
autorytety Arystotelesa, Cycerona, Hieronima, Augustyna, Akwinaty - istniał
również dyskurs ludowy - ustny i pogański. Sama wiedza tajemna w średniowieczu
nie była zbrodnią, ale mnisi łacińscy postrzegali jako horror, że zgłębiają ją
również ludzie mówiący wyłącznie in vulgare - bo robią to przeciwko ich dominacji,
paskudzą im astral swoim barbarzyńskim szwargotem. "Przeciwnik
(satanas/diabolus) nie znosi łaciny", "dyaboł rozmawia po niemiecku" - głosiły
przysłowia tych mnichów i każdemu, kto szukał dojścia do wiedzy tajemnej
w swojej rodzimej kulturze niełacińskiej (zwłaszcza kobietom) zagrażała kara
ognia. Uczeni magowie nie lądowali na stosie, tylko nie znające alfabetu
łacińskiego i posługujące się runami, ogamami czy innymi znakami tubylczymi -
czarownice. Aj, waj, co za świętokradztwo, że wiejskie baby i ich admiratorzy,
tacy jak pervertus perfidusque magister artium Jacobus, traditor magnus
Academiae Romaeque = ściubią swoje pryszczate nosy w boskie misteria!
|