Data: 2005-02-01 09:14:15
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 1 Feb 2005 09:43:41 +0100, Margola Sularczyk napisał(a):
> Otóż niekoniecznie, nie zawsze jako dziecko. W wieku dorosłym, jak
> napisałam, dokona pewnie takiego wyboru. Ale niezbadane są wyroki Boskie i
> ten, który ojcem nie chciał być, może okazać się kimś zupełnie,
> niespodziewanie innym.
Disklajmer:
Poniższa wypowiedź nie dotyczy normalnych, codziennych, a nawet
coweekendowych ojców. A jedynie właśnie Dawców Genów.
Ja uważam, że bycie rodzicem jest przywilejem. I, że nie każdy na to
zasłuzył. Czniam prawa panów, którzy delikatnie rzecz biorąc mijają się ze
swoimi obowiązkami. Może się taki pan okazać kimś innym. Ale nie musi.
Wychowanie dziecka, bycie z dzieckiem, to proces długotrwały, trudny,
przypominający krztałtowanie plasteliny, poprzetykanej granitowymi bryłami.
Stąpanie po cienkiej czerwonej linii. Nie można tej linii zaburzać, bo ktoś
ma prawo. Ma prawo raz do roku i wtedy trzeba się temu prawu
podporządkować. A jak trzeba przy dziecku kolejną noc przesiedzieć, to
dziecko nie ma prawa mieć tatusia.
Jesli tatuś podejmuje decyzję -- nic mnie nie obchodzisz ani ty, ani
dziecko, może zadzwonię raz na dwa lata, to naprawdę strata takiej osoby
nie jest dla dziecka niczym bolesnym. Bo tak naprawdę taki ktoś nie
istnieje. I taki tatuś nie ma co liczyć na _prawa_.
Należy brać odpowiedzialność za swoje postępowanie, niezależnie od wyroków
boskich. Jako osoba dorosła zrezygnowałam (wreszcie) z kontaktów z moim
ojcem i od tego czasu moja konstrukcja psychiczna ma się tylko lepiej. Bo
matka uważała, że on ma prawo, że ja mam prawo. A należało nas odseparować
od siebie mozliwie wcześnie.
Moje dziecko swoje synowskie uczucia przelało na człowieka, który na to
zasługuje, mimo, że spokrewnieni są przez Adama i Ewę.
Nie demonizujmy tych biologicznych tatusiów i potrzeb dzieci do kontaktów z
nimi. Sugerowałabym spuszczenie na niektórych zasłony milczenia.
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
|