Data: 2005-02-01 09:22:38
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "idiom" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:ctne7i$96a$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Podstawowy błąd rozumowania jest taki, ze to nie jest tylko TWOJ syn. To
> jest takze, jego syn.
Hanko, chyba nie przeczytałaś dokładnie tego co napisałam.
To jest WYŁACZNIE MÓJ SYN.
Z jednego powodu - Dawca Genów poszedł do sądu i powiedział: TO NIE JEST
MOJE DZIECKO.
> Jesli chcialas miec dawce genów, trzeba bylo
> skorzystac z banków spermy
Chyba rzeczywiście nie przeczytałaś postu, na który odpowiadasz....
Wiesz, w naszym życiu nie wszystko układa się tak, jak by się chciało, więc
to co chciałam przed urodzeniem dziecka nie ma tu zbyt wiele do rzeczy....
> - dziecko zrodzone w zwiazku ma prawo do
> posiadania ojca. Nawet nominalnego - bo nie wiadomo, jak sie losy potoczą.
Prawo, ale nie obowiązek.
Rozumiem Twoje spojrzenie na ten problem, bo masz takie a nie inne
doświadczenia, ale naprawdę, w tym układzie nie ja byłam tą osobą, która
ograniczyła kontakty dziecka z ojcem.
Szkoda tylko, że Twoje prywatne doświadczenia wpłynęły na to, jak
sformułowałaś swój post i niektóre słowa pod moim adresem.
A na argument DG, że to ja uniemożliwiłam mu kontakty z synem mam kserokopie
jego zeznania złożonego przed sądem, gdzie się dziecka wyparł.
Nawiasem mówiąc cała dyskusja jest czysto akademicka - mój syn ma 5 lat i 5
miesięcy, a od dokładnie 5 lat (dziś jest rocznica...) nie widział swojego
ojca, od 5 lat on nie zapytał się, jak się czuje dziecko (choć miał ze mną
kontakt telefoniczny, mailowy i wzrokowy) i na razie nic nie wróży, żeby
miał zamiar zmienić swoje podejście.
Monika
|