Data: 2006-06-01 21:31:18
Temat: Re: Prezent czy zadra?
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Rozs" <r...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote in message
news:e5nlcn$f6o$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> to zmien znajomych.... (tych teoretycznych rzezc jasna) :))))
>
> Jakbyś czytała uważniej - chodziło o teściową. Problem w tym, że uwielbiam
> jej syna, więc zmiana absolutnie nie wchodzi w rachubę.
ja sie odnioslam tylko do frg ktory skomentowalam. niespojnosci
jesli chodzi o osbe tesciowej pomijam milczeniem.
>
>> wobec tego trzeba wprowadzic do Polski zjawisko jakim jest
>> "gift receipt". czyli paragonik ze sklepu, bez ceny, na ktory
>> mozna oddac nietrafiony prezent.
>
> A wiesz, że zawsze mi się marzyło coś takiego?
no widzisz, amerykancy to juz wymyslili ;)
>
> Ja mam o tyle dobrze, że u nas nikt nie kocha niespodzianek (no może
> dzieci) i nikt nie ma oporów przed konsultacją prezentu. W związku z tym
> nie ma urażonych. To tez jest metoda, prawda? Zwłaszcza w takim wypadku
> jak omawiany.
prezent ma to do siebie, za ma byc niespodzianka, choc po
czesci. co za przyjemnosc dostac cos, co sama sobie
mozesz kupic, ale jedyna frajda z prezentu jest to, ze
ew zaplacil ktos inny. nie o to chodzi w prezencie. niespodzianka
jest czescia prezentu, trzeba umiec miec dystans do siebie
i znajomych, zeby prezent cieszyl. nie sam w sobie prezent, ale
gest, czas, pomysl, i co tam jeszcze co bylo zwiazane z tym
prezentem.
iwon(k)a
|