Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!wsisiz.edu.pl!plix.pl!newsfeed1.plix
.pl!goblin2!goblin.stu.neva.ru!feeder3.cambriumusenet.nl!feed.tweaknews.nl!post
news.google.com!22g2000yqr.googlegroups.com!not-for-mail
From: darr_d1 <d...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Problem malzenski
Date: Wed, 13 Jan 2010 03:26:23 -0800 (PST)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 87
Message-ID: <e...@2...googlegroups.com>
References: <2...@k...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 83.20.203.174
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1263381983 3291 127.0.0.1 (13 Jan 2010 11:26:23 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Wed, 13 Jan 2010 11:26:23 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: 22g2000yqr.googlegroups.com; posting-host=83.20.203.174;
posting-account=QWw1EgkAAAA80Hy0O3aGXuRAosN_G8wm
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1; .NET CLR
2.0.50727; .NET CLR 3.0.4506.2152; .NET CLR
3.5.30729),gzip(gfe),gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:503206
Ukryj nagłówki
On 12 Sty, 23:22, kajetan1979 kajetan <k...@g...com> wrote:
>
> mam problem, tzn. problem nie jest moj, a znajomego, ktorego
> malzenstwo wisi na wlosku. Problemy zaczely sie zaraz przed slubem,
> ciagle klotnie, raczej dosyc spokojnie przebiegajace. Pozniej nastapil
> slub, zaraz po nim dziecko. Zyja tak juz od ponad roku, przy czym
> klotnie przerodzily sie w prawdziwe wojny. Zona kolegi calkowicie go
> zdominowala, krzyczy, wpada w furie, wyzywa go, uzywajac wulgarnych
> slow.
Jak dla mnie problemów tu jest kilka. Przede wszystkim ciąża sama w
sobie wywołuje u kobiety przeróżne nastroje - jest to tak zwana gra
hormonów. Podobnie rzecz ma się tuż po urodzeniu dziecka, gdzie
organizm kobiety potrzebuje czasu aby dojść do jako takiej równowagi.
Sam ślub też dokłada często niemałych emocji. Z tego co piszesz wnoszę
też, że tuż po ślubie było dziecko. Czy to oznacza, że ciąża była
przed ślubem? Jeżeli ślub brali zbyt wcześnie, z powodu ciąży w trybie
powiedzmy "przyspieszonym" być może nie mieli dość czasu aby się
wystarczająco dobrze poznać. To też ma wpływ na stosunki panujące
pomiędzy dwojgiem ludzi. Druga sprawa, że początki małżeństwa i co za
tym idzie wspólnego mieszkania prawie zawsze wiążą się z koniecznością
wzajemnego dopasowania. Wówczas często ludzie "ścierają się" nawzajem
zanim wypracują pewne standardy, poznają się dobrze pod każdym
względem i ostatecznie zaakceptują swoje wzajemne wady, ale docenią
też i zalety. Bywa to czasem zgubne w skutkach, nie zawsze jednak tak
musi być. Nie powinno wręcz być to zgubne, a właśnie przeciwnie.
Pytanie brzmi czy oni oboje chcą i potrafią jeszcze coś z tym zrobić.
Czy ona chce i czego ona chce. Moim zdaniem powinni spróbować
spokojnie porozmawiać i spróbowac wypracować jakieś wspólne
rozwiązanie. Często taka szczera rozmowa pomiędzy partnerami może być
zbawienna. Ważne jednak, żeby oboje tego chcieli, pamiętając przy tym
słowa starej piosenki: "bo do tanga trzeba dwojga...".
> Grozi rozwodem, wyrzuceniem z domu, mowiac, ze nie ma tam nic do
> szukania (zyja u niej w domu jednorodzinnym z tesciami).
To też może być jedna z prób nacisku jaki chce wywrzeć ona na nim. Nie
bez znaczenia jest tu jego postawa, to jak wówczas on reaguje,
odpowiada. Znany jest mi przypadek, co prawda w pewnym sensie
odwrotny, gdy to jedna ze stron straszyła, że to ona odejdzie czy się
wyprowadzi. Trwało to tak długo dopóki słyszała odpowiedzi: "nie no,
coś Ty, zostań, przestań". Coś się zmieniło, a właściwie zaczęło
zmieniać dopiero wtedy, gdy padła odpowiedź w rodzaju: "to idź, jak
chcesz to idź, Twój wybór, Twoja sprawa - droga wolna, ja zatrzymywać
na siłę Cię nie będę". Cóż to była za obraza wtedy! Stanowiło to
jednak dość mocny punkt wyjścia do podjęcia rozmów, a co za tym idzie
wzajemnym wypracowaniu sobie pewnych kompromisów i standardów. Na
dzień dzisiejszy są oni szczęśliwym małżeństwem z kilkuletnim stażem.
> Nie ma mowy o wyporowadzeniu sie, ona na pewno nigdzie nie pojdzie.
Być może właśnie takie twarde i stanowcze postawienie sprawy przez
tego Twojego kolegę jak zamiar wyprowadzenia się z domu czy też w
skrajnym przypadku podjęcie autentycznej próby wyprowadzki mogłoby być
pewnym rozwiązaniem. Chodzi o to, żeby dziewczyna zobaczyła, że ma do
czynienia z FACETEM i że on nie żartuje, nie pozwoli się zastraszać
ani szantażować.
No a dalej wiesz. Tak jak doradzili Tobie moi przedpiścy - albo będą
chcieli i spróbują oboje ratować swoje małżeństwo, albo nie będzie
czego ratować i nie będzie sensu brnąć w coś bez przyszłości. Ważne
jest jednak to, żeby oni oboje tego chcieli i żeby podjęli ++
+__wspólne starania__+++.
Pozdrawiam,
darr_d1
|