Data: 2003-08-08 09:05:57
Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Xena" <tatiana_precz ze spamem@linkor.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Osobnik znany jako Z. Boczek mieszkający pod adresem <z...@w...pl>
w poście 1dpm15hk5wyv8$....@...bocznica.gliwice.pl napisał w ten deseń:
> Wprąciłem się, gdyż Xena i te mądrości wymagają mojej stanowczej
> erekcji:
>
>>> Wykwękany ten problem.
>>> Rodzice po prostu obstają przy: 'nie da się mieć cukierka i zjeść
>>> cukierka'. Mieć córkę i Jej nie mieć.
>>> A On szuka ONLY dłuższej możliwości dupcenia się jak do tej pory :)
>>> Zabawa bez zobowiązań.
>> Noooo, wreszcie dopadłam moment, gdzie przegiąłeś ;-)
>
> Hehe, A więc to tutaj? :]
Ano tutaj.
>
>> Uważasz, że po roku znajomości koniecznie mają brac ślub?
>
> Nie, jeśli nie są siebie pewni.
Rany Julek. Prawie każdy biorąc ślub jest pewien, że to najlepsze
wyjście i w ogóle będzie cudownie. A potem układa się różnie.
>
>> A po kiego diabła im to?
>
> Skoro ślicznymi słowami opisuje wspaniałość uczucia... nie widzę w
> Jego deklaracjach niepewności :]
j.w.
> "Około 10 mc-y temu poznałem wspaniałą kobietę, zakochaliśmy się w
> sobie bez opamietania, pokochaliśmy bardzo mocno i mamy wspólne plany
> życiowe."
Czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że plany wspólne moga okazać się nie do
końca wspólnymi jak się razem pomieszka na dobre i na złe? Zwłaszcza na
złe.
>
>> Dla mnie śłub był czyms wyjątkowym, biała suknia, wesele, cała
>> otoczka. Gdybym słuchała rad takich jak Twoje to byłabym rozwódką po
>> nie całym roku.
>
> A powody niechęci do ślubu w Jego przypadku?
> Wcale nie niepewność:
> "Dla mnie śłub to jest jeszcze coś poza miłością to jest pewne
> zobowiązanie, że mam środki na (...). Ponadto nie chciałbym, żeby
> małżeństwo było narzucane mi przez jej rodzinę"
>
Takie same. Ja też byłam święcie przekonana, że slub, to najlepsze co
mogłam zrobić.
> To napisałem, że niech wytrzyma po męsku, szybko się obroni, znajdzie
> pracę i _skończy_ jak mężczyzna po rozpoczętych ambitnych obietnicach,
> odpowiedzialnie. A potem ślub.
Na tej zasadzie, to 3/4 ludzi nie powinno się pobierac, bo z praca teraz
kiepsko. Zreszta jak juz ktoś kiedyś pisał - czym różni się pobranie sie
bez pracy od pobrania się i utraty pracy w dwa miesiące po ślubie?
>
>> Pocieszam się jedynie, że ten, z którym ten ślub miałam brać, wziął
>> go z moja koleżanką z roku i są po rozwodzie, zatem to nie ze mną
>> jest coś nie tak ;-)
>
> Kobieeeety...! :)
Przynajminje szczera jestem. do bólu.
>
>>> Jeśli nie (i to taka piękna miłość już od roku) - co Go zbawi jeden
>>> papierek więcej? :]
>> a potem rozwód?
>> Wiesz, byłam raz świadkiem na rozwodzie i nie chciałabym więcej
>> widywac takich rzeczy, strasznien ieprzyjemne to było
>
> Nie radziłbym Mu się żenić, gdyby chciał zamieszkać _bo nie jest
> pewien_ siebie i Jej.
> Ale jest bezgranicznie - no to IMHO niech się żeni :)
Może nie wie, że nie jest do końca pewien ;-)
>
>>> Jeśli nie - powinien poczekać te pare tygodni :], obronić się,
>>> znaleźć pracę, itp.
>> I nie móc przebywac w tym czasie z ukochaną osoba? I imię czego?
>> Dulczyzmu rodziców?
>
> No Xena - nie rozwalaj, że umrze, uschnie z miłości przez 2-3
> miesiące, bo rotfailera strzelę :)
Ty w sytuacji kiedy kogoś kochasz spokojnie odpuszczasz 3 miesiące? Bez
jaj.
>
>>> "Prawdziwego mężczyznę nie poznaje się po tym, jak zaczyna, ale jak
>>> kończy". I to tu doskonale pasuje.
>>> Na razie _oralnie_ leci wysoko... :]
>> powiedział Z. Boczek i poszedł prać skarpetki ;-)
>
> Czerwone? :) (nawet mi ustalony znak porozumiewawczy wyszedł przy
> okazji :))
ROTFL.
pozdr
Xena
|