Data: 2008-01-19 05:22:46
Temat: Re: Produkacja seryjna pacjentów ...dla psychiatrów !
Od: "rafal13.pracohol" <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 19 Sty, 03:18, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
> Dnia Sat, 19 Jan 2008 02:46:22 +0100, Sky napisał(a):
>
>
>
>
>
> > Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w
wiadomościnews:wfu0t71m8aqt$.fac6ffpqrpld.dlg@40tude
.net...
> >> Dnia Fri, 18 Jan 2008 22:16:52 +0100, Sky napisał(a):
> >> Nie ja -ale ci którzy się mienią tego stada [dusz]pasterzami
> >>>>> i takie mu wyznaczają normy przynależności...[co z tą białą książeczką?] ;P
>
> >>>> Se wypożycz od syna albo od kolegi syna, będzie szybciej.
>
> >>> Mi to niepotrzebne- to ty nie potrafisz z marszu zdefiniować i podać
priorytetów własnego swiatopogladu...jeśli już zapomniałaś po co mi zaczęłaś śiwecić
po oczach jakąś książeczką do nabożeństwa...to tylko po to zeby uciec przed ryzykiem
blamażu -bo tak naprawdę nie jesteś widać pewna czy wiesz o co biega w wierze którą
wyznajesz ponoć świadomie... ;)
>
> >> Z marszu? - to nie polega na maszerowaniu ani na recytacji na komendę. Nie
> >> znoszę czuć się egzaminowana - nie przez Ciebie.
>
> > I ty uważasz się za świadomą i dojrzałą chrześcijankę?!
> > Nie umiesz odpowiedziec na zadane ci ważkie pytanie i tyle.
> > Nie uciekaj w jakieś obwinianie o obciążanie nieznośnymi egzamina.
> > Przecież to widać że się wijesz zamiast powiedzieć: "nie wiem".
>
> Skajku drogi, ja wiem, naprawdę, wiem. Główne prawdy wiary, siedem grzechów
> głównych, sakramenty, przykazania... Naprawde miałam z kim o tym rozmawiać,
> i to nie z moim kochanym, śmiesznym, poczciwym Boszczem. Nie przystąpiłam
> do KK goła, bosa i nieświadoma. To, że nie chcę TU pisać tego, co wiem, nie
> wynika z mojej niewiedzy, lecz z mojego szacunku dla siebie przede
> wszystkim - nie będę przed Toba podrygiwać na sznureczku, a to, co wiem,
> wiem dla siebie i z tego korzystam :-)
>
> > Kiedy ktoś pyta cię o istote twojej wiary -wzywa do świadectwa-
>
> No własnie: świadectwem dla Ciebie mogłoby być moje gadulstwo w tej mierze?
> Poza tym wybacz - piszesz "ktoś", a dla mnie nie jestes nikim szczególnym,
> abys mnie egzaminował i oceniał. Nie znam Cię, nie wiem, co zrobisz z tym,
> co mogłabym Ci powiedzieć. Nie rzucam słów na wiatr ani na czyjeś żądanie,
> w każdym razie nie słów o clue mojej wiary. Nie zależy mi na cenzurce od
> Ciebie ani od kogokolwiek, czy tego nie rozumiesz?
> :-)
>
> > zaperzasz się jak obrażona panienka z pensjonatu... Ile ty własciwie masz tych
lat? Bo wydaje się że wciąż za mało do zrozumienia pewnych rzeczy...
> > Idź pisać tę historie parafii...do tego się widac tylko nadajesz.
>
> Wiesz, piszę wiele innych ciekawych rzeczy, ale wiesz o tych, o których Ci
> powiedziałam. Bo te akurat chciałam Ci powiedzieć. Nie znasz mnie, moich
> prawdziwych, najwazniejszych mysli. Tutaj, w internecie, jestem uboga.
> Umartwiam sie tutaj - trudno Ci to sobie wyobrazić, prawda?
> :-)
>
> >>> Widać mylisz role. To oni ciebie używają -bo od tego jesteś...od dostarczenia
odpowiednio zaprogramowanych następców swojego pokolenia.
> >>> Wszystko co ci "dają" to tylko podlewanie winnego krzaczka nawozem lub
karmienie siankiem dojnej i cielącej się bożej krówki...
>
> >> Aleś sobie wykoncypował. Sorry, to co piszesz, ubliża mi, bo jestem istotą
> >> myślącą.
>
> > Za dużo sobie myślącą...
>
> A tak, cały czas :-)
>
> > jeśli coś ubliża zdrowemu rozsądkowi i inteligencji to własnie postawa...zbytniej
pewności siebie. A to jest zgubne...
>
> Co Ty możesz wiedzieć, co jest zbytnie...
> :-)
>
> >> Może w tej chwili nieco wstawioną, jako że właśnie przed minutą
> >> wróciłam z karnawałowej zabawy, ale nie mam odlotu, to mi sie nigdy nie
> >> zdarzyło, bo wiesz, mam chorobliwie odporną świadomość, trudno mi cokolwiek
> >> wmówić nawet gdy jestem wstawiona. Więc nie pitol mi o tym, jakoby mnie
> >> ktokolwiek mógl uzywać - zawsze miałam wolną wolę, a przystąpienie do KK to
> >> moja dorosła decyzja.
>
> > Jeśli uważasz się za osobę dorosłą...tym gorzej dla ciebie.
> > Realistycznie jest dostrzegać swoją permanentną niedojrzałość.
> > Co innego to tylko puste gadanie...
>
> Nie uważam się za byt doskonały. Jednak jestem dojrzała/dorosła. Dlaczego
> mam sie biczować? - mysle racjonalnie, ponoszę konsekwencje własnych
> czynów, zdaję sobie sprawe z własnych ograniczeń i wad, itp. itp.
> Dorosły to może raczej Ty nie jesteś, skoro do tej pory nie osiągnąłes
> stanu uspokojenia, stabilizacji mentalnej, uczuciowej, poczucia spełnienia,
> poczucia słuszności jedynej obranej drogi. Miotasz się, gonisz za czymś,
> ciągle jestes w drodze - a wiesz chociaz, do czego? A zdążysz chociaż? -
> sam siebie spytaj, ile masz lat.
>
> > Inaczej życie byłoby znacznie trudniejsze -bo pozbawione sztucznie przyjetych za
pewniki założeń, za to prawdziwsze. Tyle się naśmiałaś
> > z płytkich panienek co to cię krytykowały ponoć z błachych powodów.
> > Teraz ty okazujesz się jedną z owych panien nierozsądnych które zamiast
> > zweryfikować jeszcze raz swoje założenia -uciekasz w "sen", albo niczym struś
wsadzając głowę w piasek...
>
> Co ja mam zweryfikowac??? - się pytam. Moje założenia sa jak
> najsłuszniejsze, skoro osiągnęłam szczęście.
> Jaki piasek? - to tylko Twoje wrażenie. Nie rozumiesz widać, że mozna
> osiągnąć cel drogi i jeszcze zdążyć się nim nacieszyć. Mnie się to udało -
> ale tylko dlatego, że powiedziałam sobie: "koniec gonitwy". inni gonią
> dalej - za pieniedzmi, których ja nigdy (takich) mieć nie będę, za drogimi
> samochodami, za uciechami... rozwód za rozwodem, nawet w mojej rodzinie:
> obliczyłam, że wśród ludzi z mojego pokolenia i ich dzieci jest 80 procent
> rozwodów. Moje dzieci z tego grona najmłodsze, jeszcze niezamężne - jaką
> maja szanse na trwałe związki? - uważam, że jesli przyjma moje wartości, to
> duże. Więc nie mów mi, co i jak mam zweryfikować - skoro mi sie to
> sprawdza.
>
> >> Pieprzysz. Moja pewność jest Twoją gwarancją sensu tego, co robisz. Nawet
> >> Twoją. Bo Ty jej nie masz i musisz względem czyjejś odmierzać swoje małe
> >> sensiki.
>
> > To co zwiesz "pewnością" to tylko poza, maska mająca odgrodzić bezpiecznie
> > od niepewności, dylematów i poszukiwań jakich na co dzień chcesz sobie
oszczędzić.
>
> Ha ha. Mam sporo latek, juz raczej nie zdążę sie wiele naszukać. Moja
> pewność daje mi siłę i sprawdza się juz od lat. Próby, które przeszła,
> tylko ja umocniły. A nie myśl sobie, że nie miała okazji sie wypróbować.
> nawet ostatnio.
>
> > Zapedzasz się w ślepy zaułek. A gdy sie w nim znajdziesz
> > będzie to boleć znacznie mocniej niż owe dylematy codziennego styku z
rzeczywistoscią od których chcesz się odgrodzić "używając do tego" religii
> > czy ludzi z nią związanych -którzy w dodatku bardzo dobrze potrafią to
wykorzystywać. Droga na skróty -tyle że przez ruchome piaski i bagna...
> > Mów sobie co chcesz. Ja cię ostrzegłem...
>
> Fatalista. Daj rękę, pomogę Ci z tego wyjść, bo szkoda zycia...
>
> > Jakże adekwatny tytuł wątku...
>
> No, chyba tak. Tak Cie mierzi moja pewność siebie oraz pewność tych, na
> których licze i się nie zawodzę od trzydziestu lat... To może być
> niezdrowe.
>
> Na jednym człowieku nie zawiodłam sie ani razu(!!!) - wiesz, na kim? I
> także on mnie przekonał, że oprócz niego samego jeszcze tylko Kościół jest
> wart, aby w nim złożyć wszystkie swoje nadzieje.
> I nie myśl sobie, ja tez lubię posmiać się z dewotek, których nie znoszę...
>
> --
> XL wiosenna
> ===========================================
> Adres na WP nieaktywny. Priv tylko na e...@o...pl
> Pozdrawiam podszywki - produkujcie sie dalej, nie mam nic przeciwko temu,
> byle było mądrze :-P- Ukryj cytowany tekst -
>
> - Pokaż cytowany tekst -
zgadzam się, podstawa to ugruntowane zasady etyczne , moralne itd.,
ale człowiekiem też trzeba byc, nawet jeśli inni zachowują się jak
zwierzęta, jeśli masz mocny "gręgosłup" to cię nie złamią, możesz
czasami zwątpic
|