Pani Ewa napisała:

>> Wczoraj po napisaniu tego wszystkiego coś (?) mnie podkusiło, by parę
>> znaczących słów kluczowych wpisać w gugla. Się przeraziłem. Same
>> "kefirki" powyskakiwały. Na jednym z czołowych miejsc był taki, że
>> nie ma to jak opalanie w samo południe, wszystko inne diabła warte.
>
> Może to zależy od tego, na czym komu zależy. W południe najmocniej
> bierze he he. Może trafiłeś na strony w stylu "jak najszybciej
> wyszykować się na dyskę".

Kilka takich stron obejrzałem (czytanie tego, to już ponad moje siły).
Głównie robione przez witaminiarzy, chyba to teraz jest na topie, a nie
dziury ozonowe jak kiedyś. W każdym razie z "braniem" jest sprawa prosta
-- nie ma różnicy między A i B, jeśli tylko przemnoży się poziom przez
diffeyowe koeficjenta. Wiele łysych myszy zaangażowano w te badania,
na ludziach je potwierdzono -- nic nas już w tym nie zaskoczy. A moc
okołopołudniowego brania bierze się wprost z kształtu kosinusoidy,
którą widać choćby na wysłanym wcześniej sierpniowym wykresie.

>> No i wyguglałem też kilka anglojęzycznych stron. Przemysł kupił już
>> to, o czym lat tem kilkanaście pisała wyłącznie prasa specjalistyczna.
>> Sprzedają filtry UVA, UVB oraz szerokopasmowe. Każdemu wedle upodobania,
>> bez wskazań, czy lepsza jest szkoła falenicka, czy otwocka.
>
> Na niektórych kosmetykach (i okularach przeciwsłonecznych) jest
> informacja o ochronie UVA/UVB. Jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego
> większej wagi, na które UV jest ta ochrona, grunt, że pomagała się nie
> spalić. Może czas poczynić dokładniejsze obserwacje w tym kierunku.

Jeśli coś z tego miałbym uznać za istotne, to okulary. Bo skutków nie
widać od razu, pojawiają się dopiero po kilkudziesięciu latach. Ciemne
okulary sprawiają, że źrenica może się bardziej rozszerzyć. A wtedy
do soczewki oka dociera więcej ultrafioletu niż bez okularów. Zamiast
chronić oczy, takie szkła robią coś wręcz przeciwnego.

Chronić przed UV nie jest bardzo trudno. Trudniej znaleźć materiał, ktróry
ultrafiolet przepuszcza, niż taki, co pochłania. A już zwłaszcza ten krótki,
czyli UVB. Zatrzymywany jest nawet przez naskórek.

Na obserwacje to mi się czasem zbiera właśnie wiosną. Wtedy biorę miernik
do ręki i patrzę jakim to nam aktualnie indeksem walnęło. Albo przysłonię
jakomś okularowym szkiełkiem by zobaczyć, czy spada do zera. Przeważnie
spada.

>> Dzisiaj w czasie zakupów w sklepie owadzim rzuciły mi się w oczy napisy
>> "z dodatkiem witaminy D". Nie zwróciłem uwagi na czym to było, ale
>> wcześniej tego nie dostrzegałem. Chyba jakiś nowy owczy pęd się pojawił.
>
> Do mleka, do przetworów mlecznych, do płatków kukurydzianych, do soków.
> Ostatnio pojawił się w owadzie sok Dr Witta "na mocne kości", m.in. z
> wit. D.

To chyba były płatki. Przy okazji -- czy ten doktór, to nazwisko ma
od wittaminy?

--
Jarek