Data: 2010-01-04 19:01:55
Temat: Re: Prywatna refleksja...czy trafna... ?
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 4 Jan 2010 15:49:38 +0100, Magdulińska napisał(a):
> Trzeba było wywalić zdzirę na zbity pysk.
> Chyba, że na coś liczyłeś? ;>
> "Piękny" wzór dla Twojej córki (z kim pozwoliłes jej się kolegować?!) ...
> Nie ma co...
Dlaczego miałby zakazać? Przecież wystarczy wychowac swoje dziecko
właściwie, tj aby widziało, że koleżanka postępuje źle, a samo umiało
oddzielić przyjaźń od uprzedzeń i samo nie wdepnąć w kłopoty.
Moja dalsza, ukochana zresztą, kuzynka zaprosiła mnie razu pewnego na
balangę w akademiku (ja mieszkałam w domu). Wszyscy prócz mnie pili na umór
(ja w ogóle, bo po pierwsze nie lubię dużo pić, po drugie miałam nazajutrz
rano wracać autobusem i nie miałam zamiaru się zbłaźnić przed całą poranną
autobusową społecznoscią mojej miejscowości), a ponadto na łóżkach odbywały
się seanse indywidualne... nazwijmy to, w tym moja kuzynka z kilkoma po
kolei. Widząc, co się święci, już po godzince zadeklarowałam chęć wyjscia,
ale że było ciemno i do przystanku daleko, troche zwlekalam, siedząc
skromnie w kąciku i sącząc drinka. jednak decyzja opuszczenia towarzystwa
dojrzała po tym jedynym drinku i zaczęłam się ubierać w palto - zima była.
Myślałam z przerażeniem, jak ja sama po nocy będę szła przez puste osiedla
(tak to wtedy było), aż tu okazało się, ze znalazl się jeden kolega, który
jak ja nie gustował w konsumowaniu młodości - i zadeklarował odprowadzenie
mnie. Co też uczynił szarmancko i dostarczył mnie do autobusu.
Zaprzyjaźniliśmy się bardzo, chodziliśmy razem do kina i na imprezy,
uchodząc za parę - przynajmniej mielismy towarzystwo, bo on miał dziewczynę
w Szczecinie, a ja Chłopaka (obecnego MŚK) we Wrocku :-)
Mama się bardzo zdziwiła, że jestem już w domu i to przed 24tą, bo przecież
miałam wrócić następnego dnia autobusem o 9ej. Na jej pytanie
odpowiedziałam, że się źle poczułam. Gdyby wiedziała, co się odbywało u
kuzynki, więcej by mnie do niej nie puściła i nabyłaby o niej paskudnej
opinii, a po co? Kuzynka dziś jest taką samą przykładną mateczką i żoneczką
jak ja - kto by przypuszczał, nie? Ale ja uważam, że ja świadomie unikałam
kłopotów, zaś jej się po prostu udało nie wpaść w nie przypadkiem, ot,
głupi to ma szczęście.
:-)
--
Ikselka.
|