Data: 2010-01-04 19:52:42
Temat: Re: Prywatna refleksja...czy trafna... ?
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 4 Jan 2010 20:24:37 +0100, Magdulińska napisał(a):
> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1czkmzzfdn7z1$.8jyd01flsjjy.dlg@40tude.net...
>> Dnia Mon, 4 Jan 2010 15:49:38 +0100, Magdulińska napisał(a):
>>
>>> Trzeba było wywalić zdzirę na zbity pysk.
>>> Chyba, że na coś liczyłeś? ;>
>>> "Piękny" wzór dla Twojej córki (z kim pozwoliłes jej się kolegować?!) ...
>>> Nie ma co...
>>
>> Dlaczego miałby zakazać? Przecież wystarczy wychowac swoje dziecko
>> właściwie, tj aby widziało, że koleżanka postępuje źle, a samo umiało
>> oddzielić przyjaźń od uprzedzeń i samo nie wdepnąć w kłopoty.
>>
>> Moja dalsza, ukochana zresztą, kuzynka zaprosiła mnie razu pewnego na
>> balangę w akademiku (ja mieszkałam w domu). Wszyscy prócz mnie pili na
>> umór
>> (ja w ogóle, bo po pierwsze nie lubię dużo pić, po drugie miałam nazajutrz
>> rano wracać autobusem i nie miałam zamiaru się zbłaźnić przed całą poranną
>> autobusową społecznoscią mojej miejscowości), a ponadto na łóżkach
>> odbywały
>> się seanse indywidualne... nazwijmy to, w tym moja kuzynka z kilkoma po
>> kolei. Widząc, co się święci, już po godzince zadeklarowałam chęć wyjscia,
>> ale że było ciemno i do przystanku daleko, troche zwlekalam, siedząc
>> skromnie w kąciku i sącząc drinka. jednak decyzja opuszczenia towarzystwa
>> dojrzała po tym jedynym drinku i zaczęłam się ubierać w palto - zima była.
>> Myślałam z przerażeniem, jak ja sama po nocy będę szła przez puste osiedla
>> (tak to wtedy było), aż tu okazało się, ze znalazl się jeden kolega, który
>> jak ja nie gustował w konsumowaniu młodości - i zadeklarował odprowadzenie
>> mnie. Co też uczynił szarmancko i dostarczył mnie do autobusu.
>> Zaprzyjaźniliśmy się bardzo, chodziliśmy razem do kina i na imprezy,
>> uchodząc za parę - przynajmniej mielismy towarzystwo, bo on miał
>> dziewczynę
>> w Szczecinie, a ja Chłopaka (obecnego MŚK) we Wrocku :-)
>>
>>
>> Mama się bardzo zdziwiła, że jestem już w domu i to przed 24tą, bo
>> przecież
>> miałam wrócić następnego dnia autobusem o 9ej. Na jej pytanie
>> odpowiedziałam, że się źle poczułam. Gdyby wiedziała, co się odbywało u
>> kuzynki, więcej by mnie do niej nie puściła i nabyłaby o niej paskudnej
>> opinii, a po co? Kuzynka dziś jest taką samą przykładną mateczką i
>> żoneczką
>> jak ja - kto by przypuszczał, nie? Ale ja uważam, że ja świadomie unikałam
>> kłopotów, zaś jej się po prostu udało nie wpaść w nie przypadkiem, ot,
>> głupi to ma szczęście.
>> :-)
>> --
>>
>> Ikselka.
>>
>
> Wiadomo, Ty masz silny kręgosłup moralny.
> Ja wychodzę z założenia, że lepiej dmuchać na zimne.
Wtedy to ja miałam silną dzieciecą naiwność - która czasem jednak jest
potężną bronią przed wdepnieciem w błoto...
--
Ikselka.
|