Data: 2004-01-27 10:08:10
Temat: Re: Prywatnosc i intymnosc we wlasnym domu
Od: "Sowa" <m...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> napisał w wiadomości
news:bv496n$d6m$1@news.onet.pl...
> > Hm, ja tam nie wiem, ale wychodzę z założenia, że małżeństwo, to nie
jest
> > obowiązek scalana się w jedną istotę.
> Obowiazek - nie, ale czy moze byc prawem?
Może być, jeśli obje tego pragną (choć osobiście kompletne nie wiem po co,
ale to już nie moja rzecz)
Ale tutaj jest sytuacja, że jedna strona dość energicznie narzuca swoje
upodobania drugiej - że niby obłudą jest nie wchodzenie do łazienki jak TZ
robi kupę, bo przecież "się całowali". 8->
Ja też "się całuję" z puchatym, niemniej jednak, nie widzę związku pomiędzy
całowaniem, a np. dłubaniem sobie w nosie przy wspólnym stole.
> > Nie - uważam, że każdy ma prawo do swojej sfery intymności
> A moze z tego prawa zrezygnowac ocalajac godnosc (Twoim zdaniem)?
Zależy o co Ci chodzi - dla mnie nie godnie zachowuje się osoba na tyle
ignorująca domowników, że nawet nie zadająca sobie trudu uszanowania ich
prywatności w minimalnym stopniu, tylko zasłaniająca się argumentem
obłudy(?).
Ta druga strona to dla mnie raczej bezradna ofiara w zwykłej próbie sił i
walce o władzę.
Sowa
Ja naprawdę nie pojmuję, co takiego "rodzinnego" jest w łażeniu po łazience,
w której ktoś robi kupę?
Zapach?;-)
|