Data: 2004-06-09 09:41:01
Temat: Re: Przyja?ń
Od: Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a t...@t...zmyłka>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mon, 7 Jun 2004 23:15:20 +0200, "Mrowka" <m...@b...pl>
pisze:
>Dla mnie przyjaciel to taka osoba na ktora ZAWSZE mozna liczyc.
>Gdy wtaje rano,to wiem,ze bedzie ok,poniewaz nawet jak zwali mi sie na glowe
>mega problem,spotkam sie z przyjacielem i razem cos wymyslimy.Nie mam
>uczycia,ze jestem sama ze swoimi kopotami.Oczywiscie dziala to w obydwie
>strony.
OK, rozumiem.
>Mam taka kolezanke,z ktora znamy sie ze szkolnej lawy,duzo razem
>przeszlysmy,kiedys uwazalysmy sie za przyjaciolki,ale cos sie
>popsulo,przestalysmy sobie ufac,wzejemnie sie na sobie zawiodlysmy,ale
>pracujemy nad tym aby to odbudowac.Czy nam sie uda?Czas pokaze....
No więc ja mam podobny właśnie problem i sam się zastanawiam
głeboko. Sypie mi się wielo- wieloletnia przyjaźn. Z osobą, którą
ceniłem, lubiłem, na którą mogłem liczyć i chyba ona też mogła
na mnie. Kiedyś była moim szefem w jednej z prac. Kilka lat
temu zaczęliśmy robić razem interesy, szło jak zawsze róznie.
Teraz jesteśmy na etapie likwidacji firmy, właśnie z powodów
osobowościowych. On zostaje w interesie, ja musze sobie
poszukać czegoś nowego. Kiedy zakładaliśmy interes,
mówiłem że bardziej mi zależy na przyjaźni niż na firmie.
Za jakiś czas nie będę miał ani jednego, ani drugiego.
Zastanawiam się, czy możliwe jest, żeby ktoś, kto był przyjacielem
przestał nim być, tak znienacka i bez wyraźych symptomów z
zewnątrz. Czy możliwe jest udawanie przyjaźni...? Nie wiem,
trochę mnie to siekło. Kilka razy rozmawiałem o tym z żoną
ostatnio (Ona na pewno jest moim najlepszym przyjacielem,
ale to jednak co innego). Z racji zaangażowania i braku czasu
pozrywałem stosunki z innymi ludźmi. Teraz się zastanawiam,
czy warto było, czy przypadkiem nie są mi bliźsi ludzie, z którmi
niekoniecznie często się widuje i nie dzwonie do nich jak mi
się auto zepsuje, ale przynajmniej wiem, że nie wytną żadnego
numeru.
Nawiasem mówiąc - kiedy ruszaliśmy z interesem, przyjaciel
właśnie rozchodził się z innym partnerem biznesowym w dość
burzliwych okolicznościach. Myślałem, że ze mną będzie inaczej.
>Przyjaciel nie musi miec identyczne zdanie jak moje na kazdy temat.
>Przyjaciel ,moze mi powiedziec ze zle postepuje,a ja nie powinnam miec do
>niego zalu,bo robi to dla mojego dobra.
No więc ja właśnie tak do niedawna też myślałem.
>Dodam tylko ze w dzisieszych czasach,gdzie istnieje zjawisko takie jak
>wyscig szczurow,ciezko jest o prawdziwa ,szczera przyjazn.
>Na dzien dzisieszy jedyna osoba o ktorej moge powiedziec,ze jest moim
>przyjacielem -jest moj TZ ,pomimo wszystko....
Dlaczego "mimo wszystko". To wspaniale, że z przyjacielem, poza
liczeniem na pomoc, jeszcze mieszkasz, macie wspólne gospodarstwo,
konto, czasami samochód, dzieci, nazwisko.
pozdrawiem serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|