Data: 2003-05-12 15:02:15
Temat: Re: Przyjaciele - dluznicy
Od: " ziemiomorze" <z...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marsel <m...@p...onet.pl> napisał(a):
> trudno... jesli to w ogole mozliwe w przypadku przyjazni.
> bez wgledu na to czy ci odda czy nie, jesli darujesz sobie te sentymenty do
> kasy a wasza przyjazn przetrwa, czy odrodzi sie po kryzysie (bo jak
> zrozumialem Twoja przyjaciolka jest w tarapatach, a zwykle wtedy nastepuje
> utrata przyjaciol, rzadiej zysk), to bedziesz smiala sie z tego problemu,
> jesli w ogole bedziesz o tym pamietac. i tego czy zycze, nie rychlego
zwrotu
> kasy.
> ludzki swiat wbrew pozorom kreci sie wokol ludzi nie wokol kasy. ale zeby
to
> zauwazyc trzeba troche dystansu.
Troche zademonstrowales to, czym ona mnie poniekad manipuluje: jesli prosze o
zwrot kasy (ktora, u licha, oddac obiecala!), oznacza to, ze jestem podlym
plazem uganiajacym sie za forsa, i cenie pieniadze bardziej niz relacje
miedzy bliskimi.
Nie jestem plazem :-)
Liczylam na te pieniadze; sa mi potrzebne - musze sie z tego tlumaczyc?
Nie mamy zadnej umowy, jesli nie zechce, to po prostu ich nie odda - to ja
ustawia w pozycji sily.
Boli mnie nie tylko brak forsy (od ktorej akurat w tej chwili duzo zalezy),
ale takze zdrada zaufania, bo tak odbieram brak jej dobrej woli w rozwiazaniu
problemu. To ja prosze, umawiam sie, chce rozmawiac - jestem petentem. To nie
jest ok.
ziemiomorze
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|