Data: 2007-12-18 09:10:58
Temat: Re: Przyjaciółki
Od: "Viktor" <V...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "LukaszS" <l...@p...onet.WYTNIJpl> napisał w wiadomości
news:fk80dp$hu1$1@news.onet.pl...
>> ...w ten właśnie sposób ma dobrego kompana do słuchania i może się
>> wygadać do bólu! :)
>
> Brzmi bardzo sensownie
>
>> U mężczyzn jest identycznie w biorąc pod uwagę taką samą sytuacje... .
>
> Tutaj już bym sie nie zgodził. Meżczyźni są przewrażliwieni na punkcie
> wyższości. Dobierają się raczej jak równy z równym. Jeszcze się nie
> spotkałem, żeby "macho" przyjaźnił sie z "nieudacznikiem". Natomiast
> kobietom - jak widać to wogóle nie przeszkadza, a może i pomaga.
I tutaj się mylisz... np.:
1. Słabsi właśnie szukają sobie silniejszych kumpli żeby w razie czego mogli
ich obronić..
2. Słabsi w nauce siadają z kujonami żeby móc sie podciągnąć lub na klasówce
z nich ściągnąć ;)
Tak że przeciwieństwa sie przyciągają...
> Czemu zapytałem? Otóż powód jest następujący: w pewnym zarządzie ds
> "technicznych" wybieranym demokratycznie jest nastepujący układ:
> 1). Mocna kobieta - lider. Skuteczna i pracowita. Praktycznie nie o
> ruszenia. Sam bym na nią głosował, gdyby nie poniższe.
> 2). Jej przyjaciółka. Może i pracowita, ale niezbyt bystra.
> 3). Mężczyzna. Inteligentny, z doświadczeniem, ale... bezradny.
>
> Jak widać, nr 1 jest niekwestionowanym przywódcą: co powie, zostanie
> przytaknięte przez nr 2. Dzięki czemu nr 3 nie ma wogóle głosu
> przygnieciony przez kobiety.
>
> Zarząd podejmuje decyzje w sprawach technicznych. Meżczyzna ma naturalne
> większe predyspozycje: np. dobrałby lepszy zamek, podczas, gdy panie w tym
> wypadku kierują się bardziej emocjami i wybieraja kiepski, ale kupiony, od
> miłego dostawcy. Płot lepiej, żeby był z farby ładniejszej, ale słabej,
> niż odrobinę brzydszy, ale z niezniszczalnej itp.
>
> Oczywiście mężczyzna po roku poddał się. Wkurzył się, że nie ma wpływu na
> nic i istnieje tylko jako figurant bez znaczenia.
>
> Idealnie byłoby pozbyć się nr 2 i dobrac kogoś rozsądnego, kto w razie
> potrzeby przeważyłby szalę. Moim zdaniem najlepiej mężczyznę. Ale... pani
> nr 1 nie chce pracować bez 2 (wcale jej się nie dziwię).
>
> Zaproponowano mi udział w zarządzie jako nr 3. Jednak oczywiście w takim
> układzie nie ma mowy. I zastanawiam się, jak rozbić ten bank...
>
> --
> Pozdrawiam,
> Lukasz
Tego zaś nie rozumie??? możesz wyjaśnić konkretniej?
Pozdrawiam
|