Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Przyjaźń

Grupy

Szukaj w grupach

 

Przyjaźń

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 33


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2004-03-10 07:22:39

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Myszka <d...@t...pl> napisał(a):

> Szpakowaty Pan wrote:
>
>
> > Chociaż
> > to pytanie które zadałaś nie wróży Ci większych szans. Daj znać na priv
> > kiedyś, tak bliżej rozwodu.
>
> A nie mogłabym już teraz?
>
>
Oczywiśćie możesz


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2004-03-10 07:30:36

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Oasy <u...@p...onet.pl> napisał(a):

> Nie pomyślałeś że to Twoje "ukrywanie", "cynizm" czy "granie" można zastąpić
> zaufaniem i zrozumieniem?
>
> Pozdrawiam
> Andrzej
>
>
Kim Andrzeju zostaniesz jak dorośniesz?
Swoją drogą co porabiasz w te samotne wieczory gdy czekasz aż Twoja kobieta
wróci z "kawiarni" z bardzo ważnej rozmowy z jednym ze swoich przyjaciół?
Czytasz "Partnerstwo i zaufanie w nowoczesnym małżeństwie" ?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2004-03-10 07:54:28

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpakowaty Pan" :

> Kim Andrzeju zostaniesz jak dorośniesz?
> Swoją drogą co porabiasz w te samotne wieczory gdy czekasz aż Twoja
kobieta
> wróci z "kawiarni" z bardzo ważnej rozmowy z jednym ze swoich przyjaciół?
> Czytasz "Partnerstwo i zaufanie w nowoczesnym małżeństwie" ?

Aleś walnął jak łysy o beton.
Andrzej ma żonę i trójkę dzieci i dawno już nie jest szczeniakiem.

Natomiast co meritum - ja osobiscie zawsze miałam przyjaciół - mężczyzn. Już
w akademiku miałam przyjaciela, który był chłopakiem mojej najbliższej
koleżanki (obecnie jest od 23 lat jej mężem), a któremu się zwierzałam ze
swoich problemów uczuciowych (związanych z kolei z jego bliskim kolegą).
Niestety straciliśmy kontakt i widujemy się raz do roku, lub rzadziej.

Aktualnie mam czterech bliskich przyjaciół, z dwójką się znam od ponad 20
lat, z jednym 15 lat, czwartego poznałam 4 lata temu przez Internet.
Mój mąż wszystkich zna, ale akurat on się specjalnie z nimi nie przyjaźni,
chociaż ich lubi.

Z tymi przyjaciółmi przewędrował już kawał świata (to wszystko znajomości
"górskie") , sypiałam wiele razy pod jednym namiotem, zwierzałam się im z
problemów małżeńskich i z tego że mam bolesną miesiączkę ;-).
Ich stan cywilny i uczuciowy jest różny, każdego właściwie inny, ale to mnie
nie obchodzi.

Czuć do nich coś wiecej - to faktycznie byłoby jak kazirodztwo - jak to
napisała Idiom. ;-)

Pozdrowienia.

Basia

P.S.
I doskonale potrafię odróżnić przyjaźń od zauroczenia, bo to zauroczenie tez
przeżyłam (całkiem kim innym) i to było faktycznie zagrożeniem dla mojego
małżeństwa.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2004-03-10 08:17:32

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:c2mg6s$dr1$1@inews.gazeta.pl...

> Kim Andrzeju zostaniesz jak dorośniesz?
Chciałbym zostać politykiem, tak jak Ty. Tak przynajmniej wnoszę po sposobie
argumentacji.

> Swoją drogą co porabiasz w te samotne wieczory gdy czekasz aż Twoja
kobieta
> wróci z "kawiarni" z bardzo ważnej rozmowy z jednym ze swoich przyjaciół?
> Czytasz "Partnerstwo i zaufanie w nowoczesnym małżeństwie" ?
Nie, czytać jeszcze nie umiem, ale oglądałem bajkę o jakiś podróżach i
liliputkach i jeden mały skubaniec ciągle powtarzał "i taaaaak się nie
uuuuudaaa" i wszyscy chcieli mu dupsko skopać, ale jak się w końcu udawało
to go olewali.

Pozdrawiam
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2004-03-10 08:21:08

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Basia Z. <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał(a):

> Andrzej ma żonę i trójkę dzieci i dawno już nie jest szczeniakiem.
>
Nie miałem na myśli wieku i doświadczenia Andrzeja ale jego naiwny(moim
zdaniem) osąd.
A jeśli chodzi o pozostałą częśc Twojej wypowiedzi, to pewnie się zdziwisz,
ale zgadzam się prawie w 100% z Tobą.
Nie żyjemy w próżni. Ucząc się, studiując, pracując, spędzając wolny czas
otaczamy się ogromnym wianuszkiem ludzi z którymi mamy bardzo różne relacje.
Są tam też tacy którym możemy powierzyć nasze problemy i troski i nawet przez
myśl nam nie przyjdzie podtekst seksualny. I teraz jest kwestia nazwy. Język
jest niedoskonały. Ty powiesz przyjaciel, ktoś inny powiernik jeszcze ktoś
inny towarzysz niedoli(bo akurat ma podobne problemy np.) itp.
I to jest temat do ewentualnie ciekawej dyskusji na temat roli innych ludzi w
naszym życiu.
Ale na miłość boską, dyskutujemy nad konkretnym przypadkiem. Nie umiecie
czytać? Poza sformułowaniem: "przyjaźń" nic w jej znajomośći Myszki nie ma
wspólnego z tym o czym piszesz. No może ewentualnie z tym co napisałaś w
Postscriptum.

Pozdrawiam
SP



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2004-03-10 08:29:46

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Oasy <u...@p...onet.pl> napisał(a):

Bez urazy Andrzeju. Wiem od początku że nie jesteś młokosem, dlatego właśnie
pozwoliłem sobie na taki złośliwy skrót myślowy, że taki duży chłopiec i taki
naiwny. Po wypowiedzi Basi zdałem sobie sprawę, że Ty też może mówisz na
temat innego typu "przyjaźni". No to zwracam honor.

Pozdrawiam
SP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2004-03-10 09:21:53

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "e-mailetk@" <e...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Basia Z." napisała:
<cut>

> Aktualnie mam czterech bliskich przyjaciół, z dwójką się znam od ponad 20
> lat, z jednym 15 lat, czwartego poznałam 4 lata temu przez Internet.
> Mój mąż wszystkich zna, ale akurat on się specjalnie z nimi nie przyjaźni,
> chociaż ich lubi.
>
> Z tymi przyjaciółmi przewędrował już kawał świata (to wszystko znajomości
> "górskie") , sypiałam wiele razy pod jednym namiotem, zwierzałam się im z
> problemów małżeńskich i z tego że mam bolesną miesiączkę ;-).
> Ich stan cywilny i uczuciowy jest różny, każdego właściwie inny, ale to
mnie
> nie obchodzi.

... to wszystko zależy jak bliska jest przyjaźń - piszesz "Ich stan cywilny
i uczuciowy jest różny, każdego właściwie inny, ale to mnie nie obchodzi" z
tej wypowiedzi można wywnioskować że jest to bardziej koleżeństwo niż
przyjaźń i jeśli tak właśnie rozumiesz przyjaźń to na pewno nie zagrozi ona
twojemu związkowi.

W moim przypadku przyjaźń to bardzo głębokie relacje, bardzo angażuję się w
przyjaźń w uczucia drugiego człowieka w to co myśli, co go boli, czy nie
potrzebuje pomocy. Mam jedną przyjaciółkę kobietę która kocham jak siostrę
gdyby była w jakimś kiepskim stanie to nawet w nocy pojechała bym do niej.
Tak samo postępuje w przypadku przyjaźni z mężczyznami i zawsze kończy się
tak samo, że on albo ja albo się zakochuje, a wtedy są ciężkie chwile bo
trzeba podjąć decyzje o zakończeniu takiej przyjaźni.
Co do podtekstu erotycznego to chyba dysponuję dość dużym temperamentem bo
do prawie każdego mężczyzny z którym jestem w dość bliskich stosunkach
(koleżeństwo , przyjaźń) odczuwam pociąg fizyczny i nie potrafię nawet jakoś
tego zakamuflować to dzieje się samo, a mężczyźni takie rzeczy dostrzegają i
na nich też to działa. Pewnie dlatego trudno mi jest przyjaźnić się z
mężczyznami.

pozdrawiam
e-mailetka




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2004-03-10 09:44:04

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "e-mailetk@" :

> > Ich stan cywilny i uczuciowy jest różny, każdego właściwie inny, ale to
> mnie
> > nie obchodzi.
>
> ... to wszystko zależy jak bliska jest przyjaźń - piszesz "Ich stan
cywilny
> i uczuciowy jest różny, każdego właściwie inny, ale to mnie nie obchodzi"
z
> tej wypowiedzi można wywnioskować że jest to bardziej koleżeństwo niż
> przyjaźń i jeśli tak właśnie rozumiesz przyjaźń to na pewno nie zagrozi
ona
> twojemu związkowi.

Trochę źle to ujęłam. Nie tyle "nie obchodzi mnie", bo akurat się martwię o
kolegę, ze nie potrafi znaleźć wspólnego języka z już drugą zoną, a z niego
przecież na prawde super-facet.
Nie doradzam mu, bo o to nie prosi (faceci są bardzo ambitni jesli chodzi o
te sprawy).
Przyjaźń to dla mnie coś więcej niż koleżeństwo - to poczucie ze na tą osobę
zawsze mogę liczyć, ze pożyczy mi ostatnie 100 zł, kiedy bedę w potrzebie,
że gdyby mnie mąż wyrzucił z domu - to mogłabym przyjechć i u nich nocować
(dwóch z nich mieszka samotnie). Nigdy nie było takiej potrzeby, ale mam to
poczucie.

Ale nigdy nie czułam pociagu seksualnego do tych akurat osób.
Jesli chodzi o tak zwaną "miętę" jestem bardzo wybredna, podoba mi się
niewielu facetów (nota bene czasem brzydkich jak noc) i to niezaleznie od
męża, ale jak się podoba - to sie podoba, a jak nie - to nie.
Zapach, feromony czy coś ? (jestem bardzo wrazliwa na zapachy).

Dlatego tez nigdy nie potrafię powiedzieć czy ktoś mi sie podoba przez
Internet. Musze go poznać osobiście.

Uczucie przyjaźni nie ma z tym nic wspólnego - to dwie zupełnie odrębne i
niezalezne sprawy. Zdarzyło mi się ze "czułam mietę" do kogoś kogo wręcz nie
lubiłam i sama na siebie byłam za to zła.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2004-03-11 10:20:14

Temat: Re: Przyjaźń
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpakowaty Pan" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:c2mjlq$rak$1@inews.gazeta.pl...
> Oasy <u...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> Bez urazy Andrzeju. Wiem od początku że nie jesteś młokosem, dlatego
właśnie
> pozwoliłem sobie na taki złośliwy skrót myślowy, że taki duży chłopiec i
taki
> naiwny.
Nie wyobrażam sobie byś mógł mnie urazić. Od pewnego czasu każdy kto mnie
odmładza jest moim przyjacielem, choć sytuacja jest dla mnie mimo wszystko
dość nowa, bo do tej pory w grę wchodziły tylko młode dziewczyny ;)))

> Po wypowiedzi Basi zdałem sobie sprawę, że Ty też może mówisz na
> temat innego typu "przyjaźni". No to zwracam honor.
Nie za bardzo rozumiem co masz na myśli pod pojęciem "innego rodzaju
przyjaźni". Dwie możliwości przychodzą mi do głowy, po pierwsze może Ci
chodzić o znajomość gdzie z dwóch stron zupełnie nie występuje podtekst
erotyczny o której mniej więcej pisała Basia, lub ewentualnie znajomość bez
względu na wspomniany podtekst, ale o zaangażowaniu zbyt małym by nazwać to
przyjaźnią. Jeśli już można to tak rozdzielać to faktycznie ewentualne moje
doświadczenia dotyczą tej drugiej wersji, ngdy nie zdażyło mi się bowiem
rzucić na pastwę losu rodziny dlatego że jakaś moja przyjaciółka pilnie
potrzebuje pomocy, za główną wręcz zasadę uważam utrzymywanie odpowiedniej
hierarchi priorytetów gdzie rodzina jest na pierwszym miejscu i tylko przy
takim założeniu można korzystać z jakichkolwiek innych elementów
ubarwiających życie, m in właśnie poznawawia i rozwijania znajomości ze
znajomymi i przyjaciółmi. A problem ewentualnego zauroczenia który może
powstać nie tylko po między przyjaciółmi ale także pomiędzy ludźmi których
łączą o wiele mniejsze więzy emocjonalne jest do rozwiązania za pomocą
odpowiedniej dawki rozsądku, zdrowego spojrzenia z dynstansu oraz szacunku
zarówno dla swoich, jak i wspomnianego przyjaciela, bliskich.
Zgadzam się oczywiście że jak najbardziej rozsądne jest przerwanie takiego
związku kiedy przestajemy nad nim panować, ale wciąż nie widzę powodów
dlaczego to w każdym wypadku taka znajomość miałaby być spisana na porażkę.
Moim osobistym zdaniem autorka nie robi nic złego podtrzymując znajomość ze
swym przyjacielem, nie widzę też nic złego w tym że istnieje pomiędzy nimi
jak to nazwała "lekkie zabarwienie seksualne" pod warunkiem że w pełni
kontrolowane (o ile dobrze rozumiem to pojęcie), podejrzewam że jeśli jest
to początek znajomości i zewoluuje ona faktycznie w kierunku przyjaźni to
zabarwienie to zniknie, a jeśli się rozwinie to kwestią rozsądku z pewnością
będzie przerwanie takiego związku. Ale rezygnowanie z niego w tym momencie
jest moim zdaniem pozbawianie się dużej ilości pozytywnej energi jaka płynie
zwykle z ciekawej nowej znajomości, a przy założeniu szacunku do swoich i
przyjaciela bliskich daje też wiele możliwości lepszego zrozumienia i
poznania swego partnera, dowiedzenia się wielu rzeczy niejako kuchennymi
drzwiami. A jeśli wszytko przebiega bez komplikacji to dochodzi jeszcze
element budowania zaufania w małżeństwie.

Pozdrawiam
Andrzej



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2004-03-13 17:10:49

Temat: Re: Przyjaźń
Od: Eulalka <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Myszka napisał:
>
> Prawdopodobnie się powtarzam, ale coż....zaryzykuję. Czy zdarzyła wam
> sie przyjaźń z kimś o płci przeciwnej? Czy spotkaliście osobę, z którą
> lubiliście spędzać czas, z którą mogliście porozmawiać o wszystkim, z
> którą czuliście to magiczne porozumienie, które sprawiało, że
> rozumieliście się w pół słowa....Czy wierzycie, że taka przyjaźń jest
> możliwa? Czy można zupełnie wykluczyć z niej kontekst erotyczny? Czy
> można przyjaźnić sie pomimo istnienia lekkiego zabarwienia seksualnego?
> Jak reagowali na waszych przyjaciół wasi życiowi partnerzy?
>

Zdarzyła się :(
:( bo zaprzyjaźniłam sie lata temu z małżeństwem, w którym często źle
się dzieje. Co jakiś czas przechodzi tam wielka burza - zawsze sie
udawało nie ingerować w to co robią i utrzymać przyjaźń.... aż do teraz.
Ilekroć się źle działo moja psiapsióła dzwoniła do mnie wylewając żale i
obwinając wszystkich wokół o swe niepowodzenia.
Wczoraj padło na mnie.
Więc od wczoraj jesem głównym winowającą jej kłopotów małżeńskich. Rzecz
w tym, że po raz kolejny w kłótni on coś jej nagadał i chyba trafił z
czymś w 10, bo główny zarzut to to, że powiedział jej coś, co ona
kiedyś, dawno, mówiła mnie - i, rzecz jasna, musiałam mu wygadać, bo
przecież się przyjaźnimy ( bo sam to jest niby odmóżdżony i w życiu by
na to nie wpadł).
Jestem tak wkurzona, że nawet mi sie nie chce o tym mysleć :( I jest mi
przykro jak cholera, bo zawsze sobie obiecywałam że nigdy nie będę w to
co jest między nimi ingerować. A oberwałam za niewinność :(
Boże chroń mnie od przyjaciół, bo z wrogami poradzę sobie sama.

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

mam już dosć
gdzie w Krakowie
poradnia psychologiczna?
babcia urodzila wlasnego wnuka - a co wy na to?
Dylemat...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »