Data: 2003-09-26 14:38:27
Temat: Re: Przyjazn M i K - a jednak MAM problem... (b.dlugie)
Od: "cbnet" <c...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zwykly_facet:
> Bo uczepilem sie Bogu ducha winnej dziewczyny i uwzialem sie,
> zebym to wlasnie ja byl dla niej tym 'jedynym'?
Pomysl o ile ubozsze byloby Twoje zycie gdybys jej nie znal. ;)
Juz samo to ze istnieje, pomijajac chocby oznaki odnowionej sympatii,
ktore opisywales, powinno byc dla Ciebie czyms, co stanowi pewna
istotna wartosc sama w sobie. :)
> ... Usuwam sie w cien, a jakakolwiek inicjatywe w kwestii naszych
> niezobowiazujacych spotkan, czy listow pozostawiam jej samej
> i do niczego jej nie namawiam, o nic nie prosze, do niczego nie
> zmuszam. Czy to Twoim zdaniem jest 'zaborczosc'?
Owszem, gdyz wazne jest rowniez jak to wszystko czujesz, a nie
tylko co z tym robisz. No niestety. :|
Ale w pewnym sensie zgadzam sie z Toba. :)
Niech bedzie: oznaki potencjalnie zaborczej pozadliwosci - ok? ;)))
> ... Tym niemniej cos jest w tym, co napisales i na pewno nie
> puszcze tego mimo uszu, ale w tej chwili rzecz idzie imho o
> terminologie... ;))
W kazdym razie zawsze mozna se pogadac o roznych sprawach. ;)
Czarek
|