Data: 2003-06-02 15:44:40
Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "Marsel" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>Przeczytałem ten post i wiele odpowiedzi ze smutkiem.
>Kazdy który się tu wypowiedział mówił prawdę i miał rację, ale co mi z tej
>wiedzy jesli nie moge jej wykorzystać.
>Rozumiem i kolegę i was i nawet tę lekarkę, może i egoistycznie wyglada to
>jak napisał kolega, ale popatrzcie na swój egoizm, nie osądzajcie nikogo.
>To po prostu nie jest fer.
Gdyby niedoszly pacjent nie osadzal pospiesznie nie mialby problemu.
>Żeby ludzie byli tacy sami - to zgodze się z lekarką, ale kazdy jest inny i
>jednemu mozna dać 5 minut, a innemu aż całe dwa dni, aby pomogło. Więc
>teraz się pytam, czy zapłata ma być za pomoc, czy czas spędzony przy tej
>pomocy?
Zaplata ma sie nijak do pomocy. Placi sie za "usilowanie pomagania" w
okreslonych ramach czasowych.
To nie jest idealne rozwiazanie, ale... jest to jakies rozwiazanie.
>Ale to nie jest takie wazne, bo i tak biedna lekarka musi zarobić na chleb,
>a że sama ma problemy to trudno jest od niej wymagac , aby rozwiązywała
>cudze! Inną rzeczą jest to, że na takim stanowisku powinna pracować osoba
>kompetentna, która coś nie coś wie, to proste - chcesz leczyć lekarzu,
>wylecz się najpierw sam, a dopiero potem pomagaj innym, bo inaczej możesz
>wiele zaszkodzić.
IMO nie masz racji. tylko w wyjatkowych okolicznosciach lekarz nie powinien
zajmowac sie chorymi - tj. wtedy kiedy jest niezdolny do pracy, lub jesli jego
choroba jest zakazna. Generalnie takie same zasady jak w kazdym fachu.
>Ludzkie jest to co napisał kolega w swoim poście, nie potrafię mu pomóc, ani
>doradzić, ale współczuję mu tego co go spotkało, to jedyne mogę tutaj
zdaje sie ze nie oczekiwal wspolczucia, tak przynajmniej stwierdzil.
oczekiwal raczej wyjasnienia sytuacji, przynajmniej ja tak to odebralem.
>zrobić, bo to czego miał się w tej sprawie nauczyć - juz się chyba nauczył,
>ja moge mu tylko podać pomocną dłoń, może kiedyś sam będę mógł cieszyć się,
>gdy ktoś pomoże mnie, nawet wtedy, gdy popełnie jakiś błąd.
"mozesz mu tylko podac pomocna dłon" ale "nie potrafisz mu pomoc"?
To co on ma sobie z ta dlonia zrobic? Nic madrego nie przychodzi mi do glowy...
Problem w tym, jak mi sie wydaje, ze niczego dobrego na dluzsza mete nie daja
takie 'zyczliwe' gesty. Tam gdzie pomoc jest naprawde potrzebna nie maja one
znaczenia i tylko powoduja zamieszanie i marnowanie zasobow (tak jak
marnowalniem byloby polgodzinne umawianie sie na i tak ten sam termin, podczas
gdy na krzesle czeka otwarty juz pacjent)
Sz. zdaje sie przeoczyl tę drobna subtelnosc (co nie jest takie dziwne) i
dlatego wydaje mi sie ze nalezalo mu zwrocic na to uwage. Oczywiscie nie
wyklucza to bledu psychoterapuetki, ale jej tez nie mozemy osadzac...
>A to tylko dlatego, że jestem człowiekiem i to co ludzkie - potrafię
>zrozumieć.
Uwazam ze nalezy wspierac sie w naprawianiu bledow, a nie poprzestawac tylko
na wzajemnym zrozumieniu.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
|