Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Pułapka racjonalizmu? Re: Pułapka racjonalizmu?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Pułapka racjonalizmu?

« poprzedni post
Data: 2001-11-08 23:57:51
Temat: Re: Pułapka racjonalizmu?
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki

Witam !

Użytkownik ... z Gormenghast <p...@p...onet.pl>
w <9sdopq$15j$1@news.tpi.pl>:
> Witaj
> Jerzy w news:9scc07$s4n$2@news.tpi.pl...
> (...)

> Od dawna chciałem Ci zadać Jerzy pewne pytanie - elementarne wobec
> obserwacji Twego wysiłku, bezskuteczności wszelkich kroków jakie od
> lat podejmujesz tutaj - na tym forum. Zupełnie tak, jakbyś nie wiedział,
> że od pewnego poziomu wiedzy i świadomości ludzie stąd znikają!
> Wycofują się po zrealizowaniu własnych celów, nasycenia głodu jaki
> z tych czy innych powodów w nich tkwił. A forum bezustannie,
> z konsekwencją wschodów i zachodów słońca wraca do punktów wyjścia.
> Jaki więc jest TWÓJ CEL - czy jest nim niesienie światła, oczywistego dla
> Ciebie a zupełnie niezrozumiałego dla przeogromnej większości? Bo jeśli tak -
> to natychmiast kłania się pragmatyzm podejmowanych działań, potrzeba
> wręcz zbudowania ich strategii uwzględniających takie a nie inne REALIA.

To bardzo proste, tak proste jak INTUICJA, he, he...

Zastanawiałeś się nad pragmatycznością budowy czegokolwiek, np. willi?
W trakcie budowy jej pragmatyczność jest żadna, by nie powiedzieć - gru-
bo ujemna... Budujesz, bo przewidujesz jej zakończenie. Ale w przypadku
niepewności zakończenia (np. weź pod uwagę budowlę znaną jako odkrycie
Ameryki albo jakiejkolwiek nowej teorii przełamującej paradygmat) - pra-
gmatyczne, docelowo zamierzone 'osiągnięcie' (które są w stanie zrozumieć
sponsorzy, bo do takich dociera tylko duży i okazały konkret, np. 10 peł-
nych złota banków za jeden) w pewien sposób schodzi na drugi plan, a za-
czyna być istotne samo pływanie tam, gdzie jeszcze ktoś inny nie pływał.
(Albo pływał, nawet opisał ale wszyscy owe zapiski traktują na równi z
bajkami, bo 'takie zamorskie światy' nie mieszczą im się w ich 'rozsąd-
ku').

Intuicja ma to do siebie, iż sens jej podpowiedzi można opisać dopie-
ro wtedy, gdy ten przestaje być intuicyjny (albo ... raczej intuicja
czytaczy dorasta do poziomu 'wymyślacza'). Wtedy okazuje się, iż 'jas-
no i pragmatycznie' mówił od dawna, tylko nikt go jeszcze nie rozumiał.

Oczywiście stąd bierze się warunek najwyższej inteligencji emocjonalnej
niezbędnej w pracy uczonych (nie tych od "nauki normalnej" i mechani-
cznego "wykańczania paradygmatu" wg. Kuhna). Owa inteligencja skutkuje
dwoma aspektami - pragmatyczny jest każdy krok 'sam w sobie', i czym
lepsza - tym mniej okresów mechanicznego, siłowego przełamywania "nud-
nych trudności" do których byłaby niezbędna a nieistniejąca mityczna
"silna wola" uczonych.
W moim przykładzie: "pływasz nie dla bogactw Ameryki", ale dla pływa-
nia.
<< Nie po to rozwijamy matematykę, aby konstruować maszyny, ale po to
konstruujemy maszyny, żeby mieć więcej czasu na zajmowanie się mate-
matyką. >> [H. Poincare]
albo:
<< Na kolejny aspekt nauki składa się to, co ona obejmuje - rzeczy, któ-
re zostały odkryte. To jest właśnie jej plon. To jest złoto. To jest
ekscytujące, to jest zapłata za dyscyplinę rozumowania i ciężką pracę.
Tej pracy nie wykonuje się dla korzyści płynących z wdrażania w życie
nowych osiągnięć. Motywem są emocje związane z odkryciami. Być może,
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
większość z was o tym wie. Jest jednak niemal niemożliwe przekazanie
podczas wykładu tym z was, którzy tego uczucia nie znają owego ważnego
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
aspektu pracy naukowej, jej ekscytującej strony, prawdziwego powodu,
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^
dla którego ludzie zajmują się nauką. A nie rozumiejąc tego, gubicie
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^
istotę rzeczy. Nie możecie pojąc nauki ani jej związku z czymkolwiek
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^
innym, dopóki nie zrozumiecie i nie docenicie tej wielkiej przygody
^^^^^^
naszych czasów. Nie żyjecie pełnią swojej epoki, jeżeli nie rozumie-
cie, z jak wielką przygodą - a przy tym szalonym i podniecającym przed-
sięwzięciem - macie do czynienia. >>
[R. Feynman "Sens tego wszystkiego"]

Feynman (lub sekretarka czy tłumacz) nieco się pogubił, ale jeśli wczy-
tasz się w to, co podkreśliłem to być może zauważysz, iż motywem nie
jest ziszczanie pragmatycznych, konkretnych i ZNANYCH/WYOBRAŻALNYCH
_a'priori_ celów, ale swego rodzaju niezwykle pasjonująca wewnętrznie
gra z własną intuicją. Pierwszym moim bardzo pragmatycznym, (choć z
czysto prywatnym zastosowaniem owego pragmatyzmu) było właśnie odkry-
cie owej gry intuicji i faktu, iż bez jej opanowania niemożliwe jest
poprawne zrozumienie jakiejkolwiek "nauki" (ani sztuki&religii). Stąd
"Nie możecie pojąć nauki ani jej związku z czymkolwiek innym".

Widzisz - specjalistą od złota nie jest 'zawiadowca' ani zarządca for-
tu Knox, ale faceci, którzy z widocznym złotem nie mają niczego wspól-
nego. Ci łażą po górach, dłubią w brudnej ziemi, taplają się w zimnym
błocku i szlamiastych rzeczkach i najczęściej... niewiele mają na kon-
cie. Ich pasją jest samo 'polowanie' a nie cel polowania. Życie, a nie
jego - wiadomo jaki - "cel".

> Daleko mi do Twojej przenikliwości i oczytania (pamięci i sprawności
> posługiwania się wybraną kategorią autorów i ich słów), niemniej ...
> kilkadziesiąt lat poświęciłem na całkowicie praktyczne działania,
> na sterowanie procesami a nie wyłącznie myślami otoczenia, osiągając
> w tym określone z góry cele. Dlatego już rok temu, usiłując wesprzeć
> "Twoją latarkę" mówiłem to samo co dziś: skuteczność_przede_wszystkim.

Ech... Każda odpowiedź stanowi nieodłączną parę z 'jej' pytaniem.
Pytanie jest oczywiście pierwsze i dlatego umiejętność zadawania
poprawnych pytań (niezależnie od dywagacji 'wszystkich świętych')
jest IMO najważniejszą, przeze mnie intuicyjnie pożądaną cechą.
Błędne pytanie rodzi błędną odpowiedź. Nie będziesz po prostu nicze-
go więcej szukał, jeśli to, co słyszysz z 'katedry autoryteta' wy-
daje się bezbłędne (w interpretacji słuchacza, rzecz jasna). Nie ma
czegoś takiego. Jeśli masz takie wrażenia, to niczego z owego 'nie-
podważalnego wykładu' nie zrozumiałeś.

Przykład:
"Śledząc dzieje {JT: wraz z teraźniejszością] psychologii, wchodzi-
my w labirynt dziwacznych opinii, sprzeczności i absurdów wymisza-
nych z odrobiną prawdy." [Thomas Reid]
Crick to napisał w "Zdumiewającej hipotezie" jako "aforyzm rozdzia-
łu 4" - ale w jakim celu to napisał i jak dokładnie interpretował
to stwierdzenie to ktoś wie? Każdy poda swoją interpretację, a stu-
dentom typu Ronan nawet w najśmielszych snach nie przyjdzie do gło-
wy, iż Crick mógł mieć na myśli dosłowne rozumienie: "Jedno wiel-
kie - poza nie składającymi się w żaden spójny sens duperelami -
NIE WIEMY NICZEGO". 20 lat temu ja też bym tego nie zauważył, no
bo jak to? Taki mądry świat (nauki) jest... głupi jak but ? Ano
jest, co dopiero tutaj, na newsach widać w całej okazałości. Przez
cztery lata pojawił się tu jakikolwiek fachowiec, który poza abso-
lutną bibliotekarską spychotechniką wyjaśniłby cokolwiek (miast
mącenia i "ugrzeczniania" typu siedź cicho i nie zawracaj głowy
"nienaukowymi bzdurami" typu emocje&miłość) ?

Ano nie było takiego i nie będzie, bo poziom tej dziedzinki jest
co najwyżej typu sabat wioskowych czarowników...

Niby możesz usłyszeć od 'zawodowców' (przy wódce i konfidencjalnym
tonem rzecz jasna), że za 200 lat ludzie będą się patrzyli na na-
szą głupotę jak my na tych sprzed dwóch wieków (myśląc sobie: "ja-
kim cudem można było wymyślać takie idiotyzmy i tak kretyńsko się
zachowywać) ale jeśli pokazać takiemu jakąś ostrą głupotę wśród
obowiązujący 'prawd' to natychmiast się obruszy, bo... w lot 'poj-
mie' to, że ktoś 'bezczelnie' jego samego i jego stado & świętą
hierarchię atakuje.
Głupota 'rozwiązana' metodą "uff... udało się, bo samo zniknęło"
żadną mądrością nie jest i pozostaje głupotą na identycznym pozio-
mie.

> Jaki jest Twój cel skoro żyjąc i przemawiając do takiego a nie innego
> zbioru ludzi używasz z uporem symboli, skojarzeń i znaków
> "z innego świata"? Czy jest w tym jakaś strategia, jakiś plan? - czy to tylko
> Twoje prywatne zmory nie dające Ci spokoju? Czy otrzymujesz z tego
> tytułu jakieś nagrody? Jakieś satysfakcje? Czy wystarcza Ci raz na
> pół roku wyłapanie jakiegoś nowego potencjału i na nowo podejmowanie
> próby jednostkowego "uświadomienia"?
> Czy wreszcie, nie lepiej byłoby spojrzeć na swój warsztat krytycznie -
> i ubrać identyczną treść w inne słowa - bardziej rokujące nadzieję?
> Bardziej adekwatne_do_rzeczywistości!?

He, he... wybieram cały czas PERFEKCYJNE CYTATY największych z lite-
ratury... i co ? Jeśli z moim warsztatem jest coś nie tak, to dlacze-
go warsztat największych geniuszy szwankuje w równym stopniu i takoż
samo absolutnie nic do publiki nie dociera ? Przejdź się na pl.soc.re-
ligia czy do dowolnego kościółka i jeśli chcesz być politycznie popraw-
ny i 'kulturalny' to nie wolno ci zauważyć armii kompletnie 'na szaro'
załatwionych dewotów i dewotek ani "broń boże" głośno tego wyrazić.
Religia to 'wielka specyfika', to może z drugiego końca jest lepiej ?
Proszę bardzo:
<< Przyszłość fizyki objawiła mi się w 1992 roku, gdy brałem udział
w sympozjum na Uniwersytefcie Columbia, gdzie filozofowie i fizycy
dyskutowali o sensie mechaniki kwantowej. Sympozjum wykazało, że po-
nad 60 lat po odkryciu mechaniki kwantowej jej sens, mówiąc delikat-
nie, pozostał nieuchwytny. W wykładach można było usłyszeć echa "te-
go czegoś z bitu" Wheelera, hipotezy Bohma o fali pilotującej, mode-
lu wielu światów, ulubionego przez Weinberga i innych. Pozostawało
jednak ogólne wrażenie, że każdy mówca doszedł do prywatnyego zrozu-
mienia mechaniki kwantowej, ubranego w maniakalny język; wydawało
się, że nie ma nikogo, kto rozumie drugiego, a tym bardziej zgadza
się kimkolwiek innym. Te spory przypomniały mi wypowiedź Bohra o me-
chanice kwantowej: "Jeżeli sądzisz, że rozumiesz ją, świadczy to je-
dynie o tym, że nie znasz jej podstaw".
Ten pozorny nieład mógł, oczywiście, wypływać z mojej niewiedzy. Gdy
jednak podzieliłem się moim wrażeniem nieładu i dysharmonii z jednym
z uczestników, ten upewnił mnie, że mój odbiór był prawidłowy. "To
jest bałagan" - powiedział o konferencji (a pośrednio o całej spra-
wie interpretowania mechaniki kwantowej).>>
[J. Horgan. "Koniec nauki" str. 119]

> Czym jest Twoje działanie jeśli nie "próbą uzgodnień"? Co Cię motywuje
> do działania, jeśli nie własny dyskomfort w zderzeniu z zastanym otoczeniem?
> Próbujesz go zmienić - a jest to równoznaczne z próbą "uzgodnień".
> Chyba, że koncentrujesz się na tym jednym wybranym (raz na pół roku)
> obiekcie - ale wówczas mógłbyś być bardziej skuteczny - prywatnie.

Projekcja. Zmienić można dwie 'rzeczy' - świat, jeśli jest to moż-
liwe albo siebie. Zmienianie świata przez jednostki wbrew wszelkim
złudzeniom nigdy nikomu nie wychodziło. Wpływ intelektu 'sprawczych
przywódców' (np. Hitlera czy Napoleona) na historię był (jak się oka-
zuje) równie wielki, jak intelektu flag ze swastyką, tj. żaden. Rów-
nie 'wielki' był i jest tzw. moralnych autorytetów. Ich moralność
jest li tylko odwzorowaniem zapotrzebowania tłumu i z rzeczywistą
moralnością ma niewiele wspólnego. Tej nikt nie słucha (bo jej po
prostu nie zna w sensie nie może pojąć), albo słucha dopiero wtedy,
gdy się do czegoś 'przydaje'... Po prostu każdy kieruje się taką
moralnością, jaką ma... i projekuje ją na własne autorytety, których
gotów 'posłuchać'... a 'autorytety' dostosowują się do zapotrzebowa-
nia tłumu, bo po prostu nie mają innego wyjścia.

Dlatego skuteczność działa wyłącznie w wymiarze 'wewnątrz', a nie
'na zewnątrz' a tej wewnętrznej u mnie nijak nie możesz ocenić.
Gdyby jej nie było, to po prostu bym nie pisał, bo nie miałbym mo-
tywacji.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego piszę 'mało czytelnie'.
Na początku starałem się pisać maksymalnie blisko 'granicy wewnę-
trznych kompetencji' dla utrwalenia jeszcze bladych i 'niepewnych'
wyobrażeń, co skutkowało 'praktycznie żadnym' zrozumieniem ze stro-
ny czytaczy, ale z czasem... ta wada 'nierozumienia' okazała się
być zupełnie niespodziewaną zaletą (nie mówiąc już o tym, iż ów
brak zrozumienia jest... bardzo typową prawidłowością...)
Jaką zaletą? Nie będę tego na razie wyjaśniał... od strony zalet,
za to od strony zagrożeń wystarczy długa lista 'wariatów', którzy
goniąc za sukcesem... spadli z tej bardzo wąziutkiej i niebezpiecz-
nej ścieżki.

Na marginesie:
Jesteś przekonany, że udało Ci się oficjalną stroną grupy zmienić
jej rzeczywisty stan ?
Niestety ja tego nie widzę...

Pozdrawiam
JeT.

P.S. Wbrew pozorom żaden autorytet (czyt. jego opis/teoria)
nie jest jakimkolwiek moim autorytetem. Jedynym autorytetem
jest zachowanie rzeczywistości i ją trzeba umieć poprawnie wi-
dzieć (a owa umiejętność nie ma niczego wspólnego z tym, co
'normalnie widać' !) Wprost widać po prostu konkret, ale Rze-
czywistością rządzi coś diametralnie innego, tj. 'wnętrze kon-
kretu', (jak ponoć mówił Feynman: "wnętrze cegły") czyli ab-
strakt. Ów abstrakt składa się na wewnętrzny BEZSYMBOLICZNY/
bezjęzykowy myślowy model rzeczywistości, a ten dopiero sta-
nowi podstawę weryfikującą wszelkie 'zewnętrzne opinie/teorie'
itd. itp. Ów wewnętrzny, spójny model jest 'myślowym silnikiem'
geniuszy i nie różni się ~niczym u uczonych, wielkich artystów
czy mistyków. Nie ma "ani jednego punktu wspólnego" (z małym wy-
jątkiem "pons asinorum") z tym co widać, czyli z tym, co poda-
ją 'normalnie' tj. ewolucyjnie 'ukształtowane zmysły'. Rozumiesz
coś z tego ?
A wynika z tego np. to, iż geniusza (poza warunkiem znalezienia
się kandydata w dopuszczalnym 'polu genetycznym') może wychować
albo edukacyjny geniusz (jakim był np. Leopold Mozart) albo...
diametralnie przeciwny biegun - tj. ostatni skurwiel (np. ojco-
wie Beethovena czy Paganini'ego.)

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
09.11 Marsel
09.11 jod27
10.11 eTaTa - eChild
10.11 ... z Gormenghast
11.11 eTaTa - eChild
11.11 ... z Gormenghast
11.11 eTaTa - eChild
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem