Data: 2010-01-29 13:55:48
Temat: Re: Pytania na które też nie znam odpowiedzi.
Od: "Red art" <f...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hjumfe$vnn$1@news.onet.pl...
> Dałem wybór, albo moje paradygmaty albo zmieniamy nasze relacje.
> Wybrali zmianę relacji.
Łaskawco ;)
> Zaangażowanie byłoby dla mnie nieadekwatne do wartości efektu.
> Po co płynąć pod prąd, jak można z prądem, łatwiej i lepiej?
To jest oczywiste, że tak właśnie działasz. Bardzo silny egoizm.
> Żebyś mógł mnie tu pochwalić? Zaakceptować?
Ja nie - ale może by Ci było łatwiej z twoimi bliskimi, nie ?
Masz takowych ? Ci przyjaciele, z którymi się tak świetnie dogadujesz
i się krytykujesz - to są, czy są wspomnieniem ze studiów ?
Tu nie chodzi wszak o Twoje zachowanie w baraku - to tylko ciekawy
przypadek, Use Case - ale o Twoją generalną postawę.
> Jeszcze jeden taki tekst, a ciągłe ubliżanie mojej inteligencji zacznie
> być trochę upierdliwe.
Ach, och. Zrób se test IQ, kreska samopoczucia wskoczy
na swoje miejsce ;)
> Jak wyżej. Imperatywem była moja wygoda w granicach przyzwoitości, która
> była dla mnie do zaakceptowania.
Rozumiem, że słowo 'moja' jednoznacznie oznacza, że nie jest
to 'imperatyw kategoryczny' - w sensie dania podobnych praw
całemu otoczeniu ? (już mówiłem - asymetria).
Charakterystyczne jest Twoje pomijanie pełni okoliczności
i niejako lekki 'brak wyobraźni'. Masz bardzo silne poczucie
pełnej kontroli nad sytuacją i to co się dzieje przedstawiasz jako
wynikające bezpośrednio z Twoich przemyśleń, zasad itp itd.
Np. tu - w baraku "działałem wg. własnych imperatywów".
Ale to półprawda. Działałeś także pod wpływem poczucia
przewagi i siły.
Jakbyś trafił na równego przeciwnika - nie w sensie 'blisko
posadowionych paradygmatów' - ale po prostu silniejszego
- to byś był grzeczny i potulny jak piesek. Ale, wiem, lubisz wyzwania,
żeby sobie udowadniać, że jesteś jednak najsilniejszy.
A mógłbyś też trafić na równego psychopatę jak Ty, tylko lepiej
zamaskowanego (uświadomionego), który by cię potem załatwił na
cacy. Urządziłby małą prowokację, nagrał na komóreczkę, zadzwonił
do szwagra - prawnika (a co, nie każdy inteligentny prawnik wymaga
wysokiej inteligencji od swojej żony - niektórym starcza, że fajna dupa
jest po prostu - to tak tytułem wyjaśnienia, jakbyś miał wątpliwości
skąd ten 'prosty robol-debil' miałby mieć takie dojścia) albo lepiej
policjanta (byłego mili) - i byś miał sajgon nie z tej ziemi. Nie znasz
żadnych opowieści o tym, jak to ktoś jakiegoś dupka
ślicznie urządził, bo mu się zdawało, że jest chojrak ?
Kumpel właśnie opowiadał, jak policja zwinęła całą imprezę
na ogródkach działkowych, bo ktoś nienazbyt ostrożnie
się odezwał po sugestii, że może by muzykę ściszyć ...
> Nie mam jakiś takich sztywnych założeń, prócz tego, co fundamentalne.
Czyli mam przyjąć, że chodzi o ten fundamentalny, ale nie kategoryczny
imperatyw "moja wygoda' w ramach swoiście rozumianej przyzwoitości
(nie mówić 'kurwa' w obecności dam !) ?
No niech będzie, popaprańcu ;) Filozof, miłośnik imperatywów się
znalazł, he he ...
|