Data: 2004-03-06 18:00:33
Temat: Re: R e i n k a r n a c j a
Od: "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Duch" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:c27dgr$adh$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Filip Sielimowicz" <sielim@wyrzucic_wp.pl> napisał w wiadomości
> news:c25rds$2j2$1@inews.gazeta.pl...
>
> > powiedzmy. Osoba, która wyszla z tej choroby powiedziala,
> > ze to bylo jak "sen", ze slabo pamieta co robila i dlaczego.
> > Z jednym jednak sie zgodzi: "NIE CHCE TAM WRACAC.
>
> Ja tez wyobrazam sobie takie swiaty (analogia do swiata tejchorej osoby).
> Zwykle jak sie mowi o reinkarnacji czy generalnie wedrówce dusz,
> to ma się na myśli wyglad (robaczek zielony albo czerwony).
> To nie bardzo to, nawet "tam" chcielibysmy ladnie wygladac :)
Oj, to chyba zależy :))) Kobiety wygląd, a mężczyźni intelekt ? :)))
Ludzie projektują sobie pod postacią duszy to, do czego są
najbardziej przywiązani, czyli to z czym najtrudniej im się
rozstać. Czyli do ciała i różnych procesów, które w nim zachodzą:
do zmysłów, intelektu (BTW w buddyzmie intelekt uważa się za kolejny
zmysł) i emocji. Stąd np. w chrześcijaństwie w wizji raju rodziny
na powrót się spotykają, wszystko jest piękne, jest w bród jadła i napoi,
muzyka itp (przywiązanie emocjonalne i zmysłowe).
Czasami skutkuje to iście humorystycznymi sytuacjami.
Już kiedyś tu pisałem o przypadku osoby, która prosiła mistrza buddyjskiego
o odpowiednie praktyki, które pozwoliłyby jej zapamiętać numery związane
z dostępem do kont bankowych i dobrze się ustawić w przyszłym życiu :)
Dla tej osoby więc najważniejsze było to, by dusza miała pamięć do cyfr,
reszta była nieistotna :))).
Mało kto jednak myśli, że taki zmysłowo-intelektualny, ludzki sposób
odbiou rzeczywistości jest bardzo ograniczony. Że mogą istnieć istoty
o daleko wyższym poziomie świadomości. Tak jak dla rybki akwariowej,
człowiek nie jest żadnym ciekawym typem. Dla niej wyżyny świadomości
to szybciej zauważać robaczka i połknąć go przed innymi oraz czuć
większą przyjemność z pływania w dobrze dotlenionej wodzie.
Warto więc zauważyć, że myśląc o duszy, bardzo chcemy przemycić pod
jej postacią jak najwięcej z własnej osobowości, nie zastanawiając się
nad tym, że to właśnie ta sztywna, schematyczna, szablonowa, nawykowa
osobowość i przywiązania powodują dyskomfort. W tym sensie jest to
sytuacja bardzo podobna do tego, co przeżywa pacjent w trakcie
seansu psychoterapeutycznego: nie chce wziąć odpowiedzialności
za swoje cierpienie. Nie chce (lub wręcz nie może) się rozstać ze swoimi
trudnymi skłonnościami.
Można ująć to w ten sposób: złodziej będzie marzył o tym, by po śmierci
dalej być złodziejem, tylko, by inni dawali się bezkarnie okradać.
Oczywiście trywializuję tu troszkę, nie chciałbym, by zostało to odczytane
jako spłaszczenie sytuacji i motywów działania człowieka, który jest
w bardzo trudnej sytuacji społeczno-socjalnej. Ale tak to wygląda: w
pewnym sensie lubimy własne ograniczenia i kłopoty, choć chcielibyśmy
je nieco wybielić i pozbawić cierpienia. Poszukujemy wyjścia z tego
impasu "na zewnątrz". Chcielibyśmy, by zniknęło "zło", a zostało tylko
"dobro". Czyli by można bezkarnie innych okradać. I, zgodnie z wizją
buddyjską, dlatego właśnie się odradzamy. Ze względu na przywiązania.
Jedno się nie zmienia: nie przestajemy cierpieć z powodu ograniczeń i
nietrwałości. Po prostu, jak pięknych światów byśmy sobie nie wyobrazili
i nie wymarzyli, zawsze ostateczną przeszkodą w osiągnięciu szczęścia
jesteśmy my sami i nasza niezgoda na to, by rzeczy były nietrwałe. A są.
Zaś nasze nawyki, stosownie do siły przywiązania, wbudowują się w nasze
przyszłe ciało. Jeśli już na poziomie genetycznym to ciężka sprawa: rodzimy
się jako rybka akwariowa i nic tu nie pomoże odwyk u psychoterapeuty ... :)
Jeśli jako człowiek: chwała bogom !
Miliony innych istot nie dostały takiej szansy !
Tak to sobie wymyślili buddyści. Są dużo bardziej szczegółowi w tej kwestii:
co się dzieje po śmierci, w jakich stanach świadomości znajduje się
ostota przebywająca w bardo (stanie "pomiędzy") i jak następuje kolejne
wcielenie. Ale pomińmy "szczegóły techniczne" ...
|