Data: 2001-07-03 14:20:44
Temat: Re: ROZMOWA Z KOKSEM...
Od: "loggy" <u...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "_Astral Voyager_" <b...@p...fm> napisał w wiadomości
news:3B40F007.9479A533@poczta.fm...
> Witam!
>
> wyobrazcie sobie taka sytuacje:
>
> idziecie sobie ulica, nagle trzech "dresow-koksow" odcina
> Ci droge i chce cie pobic... tak poprostu z nudow...
>
> Czy macie pomysly co zrobic aby jakos wybrnac z sytuacji...
> co powiedziec... jak sie zachowac... nie znasz karate,
> i nie chcesz sie bic... ot poptostu chcesz z tego wyjsc
> calo... jak i czy wogule da sie nawiazac kontakt z takim
> bezmozgowcem... w takich sytuacjach zanim sie oberwie
> mija chwilka czasu... te parenascie sekund zanim
> stracisz zeby warto by bylo wykozystac na obrone...
> co powiedziec? Jak sie zachowac???
wg starej maksymy ze "najlepsza obrona jest atak"...
i wcale nie musisz byc od nich silniejszy, wystarczy ze bedziesz sprawial
wrazenie silniejszego :-)
mozesz powiedziec temu ktory wyglada na szefa: "chlopcze zejdz mi z drogi bo
reszte zycia spedzisz na wozku!"
jesli zrobisz to bez mrugniecia okiem to nie ma szans - musza sie zastanowic
i wycofac...
dobra zartowalem ;-)
ale proponuje metode mysle skuteczna:
spojrzysz mu w prosto w oczy, bez strachu, bez slowa, odwrocisz glowe i
odejdziesz
oczywiscie jest szansa ze beda za toba krzyczec itd ale ty pojdziesz dalej
jesli to nie pomoze i w koncu ktorys cie odwroci za ramie (bo nie wydaje mi
sie zeby nie sprowokowani uderzyli cie od tylu) i zacznie cos tam gadac itd.
ty w jezyku gluchoniemych "zamigasz" mu cos na ksztalt ze nie slyszysz
potem popatrzysz na zmieszane mordy osilkow i spokojnie odejdziesz... :-)
i tyle...
uwaga! - wymaga zelaznych nerwow i zdolnosci aktorskich
L.
|