Data: 2008-07-06 11:59:05
Temat: Re: Radosc
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 6 Lip, 12:22, Robert34 <j...@g...com> wrote:
> Witam.
>
> Jestem tutaj nowy więć ogólnie Dzieńdobry wszystkim. ( nie tyle nowy
> co nie bylo mnie tu chyba 8 lat ;)
>
> Hm, Radość czyli Szczęście.
>
> Czym jest szczęście ?
> Czy szczęście jest w nas czy jest wynikiem działania czynników
> zewnętrznych ?
> Jeśli coś lub ktoś jest przyczyną naszego szczęścia to jakąż to
> szczeście ma wartość ?
> Mówimy sobie : jak będę mieć taki a taki samochód to będę szcześliwy .
> Czyli że dopóki tego samochodu nie posiadam szczęśliwym mi być nie
> wolno.
> Czyli zabraniam sobie bycia szczęśliwym przed kupnem samochodu.
> Czy to jest prawdziwe szczęście ?
> No dobrze mam już ten samochód i jestem przestraszliwie szczęsliwy.
> Skoro samochód jest bezpośrednim powodem mojego szczęścia jego utrata
> powinna spowodować w takim razie błyskawiczny zanik mojej euforii.
> Samochód zostaje skradziony w nocy. Moje szczęście znika jednak
> dopiero rankiem gdy to odkryję.
> Czyli posiadanie samochodu nie było przyczyną szczęścia. Gdyby tak
> bylo szczęście powinno zniknąć w momencie kradzieży ;)
>
> Prawdziwe szczęście rodzi się w nas gdy odkryjemy że nie potrzebujemy
> do szczęścia przedmiotów / ludzi / sytuacji - niczego z zewnątrz.
> Prawdziwe szczęście zaczniemy odczuwać gdy przestaniemy go sobie
> zabraniać.
>
> Pozdrawiam.
> Robert.
Śmiesznie piszesz, ale niech Ci będzie.
Śmiesznie, bo dla jednego kupno owego symbolicznego samochodu to
radość (z posiadania samochodu), a dla innego smutek (z powodu
zmniejszenia stanu konta - o, tu by baaaaardzo pasował mój TŻ ;-PPP).
No i w ogóle - gdzie tu mowa o szczęściu? Skoro dla Ciebie szczęściem
jest posiadanie kawałka blachy i żelaza, tudzież gumy i plastiku, to
gdzie miejsce na coś więcej? - i nie chodzi mi o przedmioty.
Przedmioty są przeszkodami, które należy pokonywać, aby odgrzebać w
życiu prawdziwe szczęście. Tak więc powiem Ci, czym jest szczęście: to
miłość, posiadanie dzieci, zdrowie i własne (tak, w sensie własności
prywatnej, niestety) miejsce na Ziemi, choćby maleńki spłachetek.
Dokłądnie w tej kolejności. Cała reszta to miły, acz niekonieczny
bonus, a już sprawa posiadania samochodu, czy superekstranowoczesnej
plazmy, czy firmowych dżinsów - śmiechu (a może uśmiechu politowania)
warta. Ja np marzę o tym, aby w ogóle nie mieć samochodu, czyli nie
mieć powodów do jego używania :-DDD
:-)
|