Data: 2002-10-19 00:15:15
Temat: Re: Rafalowi odpowiem+
Od: "Michał Łąpieś" <l...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czytam ten wątek od samego początku i wiecie co nasuwa się mi parę
refleksji...
Po pierwsze zgodzę się, że rynek ogrodniczy jest płytki, a powiem więcej
bardzo płytki, nie tylko ze względu na niską siłę nabywczą społeczeństwa,
ale i ze względu na jego niską ogrodniczą wiedze ( już widzę te posty
potępiające moją wypowiedz). Przecież szczytem ogrodniczo-przydomowych
marzeń jest równy szpaler żywotnika, przystrzyżony trawniczek i grilek do
tego; a najlepiej zrobione to wszystko przez firmę typy "zakładanie
zieleni". A przecież ogród powstaje latami i naprawdę piękny nie ma nic
wspólnego z "założeniem ogrodowym" typu iglak tu, iglak tam; nazywanych
przez znajomych architektów zieleni- "cmentarzem"
I do tego jeszcze jak najtaniej. Rafał wspomniał o okresie produkcji róż,
tyle o czasie, a przecież dochodzi do tego przygotowanie podkładek, koszty
"robocizny", nawozów, fungicydów, marketingu i zbytu.To wszystko kosztuje,
faktem jest ,że w koszta te rozkładają się na znaczną masę towarową, ale
przecież są tu jak wszędzie pewne granice.
Po drugie hipermarkety swoją polityką co do produktów ogrodniczych same się
wykończą; sam Rafał wypowiedział się co do jakości zakupywanego przez nie
towaru, ale te rośliny nie pochodzą z Holandii, czy Niemiec, są one naszym
rodzimym wytworem... i tu mnie trafia jasna..... na kolegów szkółkarzy i
żal mi ich klientów.
Po trzecie wg mojej skromnej osoby róże są specyficznym przykładem, bowiem
Polska w ich produkcji jest europejskim potentatem i ogólny kryzys odbija
się i u nas, zgodnie z zasadą sprzedać aby się tylko koszty zwrócił ( Rafał
wiesz chyba za ile można kupić krzewy róż na Lubelszczyźnie). Dochodzi do
tego brak polskich nowych odmian, a nowe zagraniczne SA opatentowane. I w
tym momęcie dochodzimy do czwartego.
A po czwarte zdziwiony jestem, że nawet Rafał nie zareagował na samym
początku na zdanie z postu Wojtka : "No ale przy okazji mówi, ze jak
wejdziemy do
Unii, to nam krzewy roz baaaardzo zdrozeja, bo za kazdy krzaczek bedzie
trzeba placic licencje - a teraz nie trzeba"
Dobrze, że nie podał jego nazwiska. W praktyce bowiem oznacza to, że ten
kolega jest......no właśnie. Wiem co piszę bowiem sam płace tzw.royalty (
czyli opłatę licencyjną, akurat nie za róże, ale zawsze) i nie mogę sobie
pozwolić na inną cenę materiału końcowego niż ta która wychodzi mi z
kalkulacji. A prawda jest taka, że na jednym czy drugim punkcie sprzedaży
widzę materiał z ceną która nie może obejmować opłaty licencyjnej.
Dla mniej zorientowanych napiszę, że nie wszystkie nowe odmiany są w
rejestrze ( Księdze Wyłącznego Prawa) w Słupi Wielkiej. Wiec dlaczego płacę?
Bowiem szkółka roślin ozdobnych to nie biznes na rok czy dwa, ale sposobem
na życie połączony z realizacją pasji ( dlatego szkółkarze to tacy
szczęśliwi ludzie ;-) ) , i jeżeli wejdziemy do UE to nie chce być wytykany
jako niesolidny człowiek, który nie nadaje się na partnera ( światek
szkółkarski nie tylko polski ale i europejski jest bardzo mały wbrew
pozorom), a nie dopełniający formalności ( ująłem to najdelikatniej jak
mogłem) wyrabiają opinie wszystkim polskim szkółkarzom.
I na koniec pamiętajcie o starej prawdzie, że dobre nie może być tanie(
wszyscy o tym pamiętają jak mowa o samochodach, a zapominają przy roślinach)
Pozdrawiam
Michał
Użytkownik "Marta" <m...@m...pl> napisał w wiadomości
news:aoq1qu$ma3$1@news2.tpi.pl...
>
> Użytkownik "WojtekP" <d...@p...com.pl> napisał w wiadomości
> news:aopp1l$mp1$1@news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik "Rafal Wolski" <r...@h...pl> napisał
w
> > wiadomości news:aoof9g$6c4$2@news.tpi.pl...
> > > > Róź - co widać na stronie www. A mozeby tak szkolkarze nie dali sie
> > > > hipermarketowemu badziewiu
> > ale sprzedaż detaliczna nie jest dobrym sposobem
> > > na rozprowadzenie 500 tys. szt róż.
> >
> > Tak to prawda, rzecz w tym, ze Ty produkujesz 500.000 sztuk znakomitych
> roz
> > i to robisz znakomicie i z tradycji je SAM sprzedajesz. Tak zreszta
> > postepuje wiekszosc ludzi z branzy ogrodniczej. Tymczasem w kazdej innej
> > dziedzinie produkcji, ten, kto produkuje 500.000 czegokolwiek - sam
> > osobiscie i w jednym miejscu tego nie sprzedaje. Od tego tworza sie
> systemy
> > sprzedazy i wlasciwe sprzedazy miejsca.
> >
> > Tez uwazam, ze markety sa potrzebne, mnie tylko zal, ze ich alternatywa
sa
> > takie szkolki, jak u PP Slaskich w Krakowie (jedna z najstarszych
szkolek
> w
> > Polsce mooocno podupadla w otoczeniu, stanie budynkow itd. - az zal,
> chociaz
> > material roslinny pierwsza klasa. Sadze, ze lepiej byloby tworzyc
> > profesjonalne sklepy ogrodnicze o asortymencie zdobywanym u roznych,
> > wyspecjalizowanych producentow. Chodzi mi o to, ze rynek ogrodniczy POZA
> > hipermarketami jest w powijakach. I dlatego - byc moze - Rafal chce
> > rezygnowac z roz .
> > A przeciez, to nie tylko kwestia , ze dobrych rzeczy coraz mniej, bo
> mniej,
> > tylko to, ze POZORNIE sa mniej potrzebne, ale co stanie sie, kiedy
> > dojrzejemy do rzeczy lepszej jakosci - a ich juz nie bedzie. Bo
> produkowanie
> > rzeczy dobrej jakosci - to jak powiedzial rafal, od dziadka sie
> zaczyna....
> >
> > Wojtek Pa
>
>
> Wojtku masz stuprocentową rację, ale tu jak w każdej branży obowiązują
prawa
> rynku. A jak sytuacja w gospodarce wygląda dzisiaj, każdy wie. Stworzenie
> sieci sprzedaży detalicznej to zadanie na lata, a na przeczekanie trzeba
> mieć pieniądze.
> Wiem coś o tym, bo sieć sprzedaży, którą budowaliśmy z mężem przez 10 lat
> ledwo zipie. Wprawdzie to inna branża, ale problem ten sam. Musiałam
szukać
> dodatkowych źródeł dochodów.
> Rezygnuje się więc z tego co niedochodowe. I tak jak w przypadku Rafała
> trzeba zrezygnować z rzeczy dobrych, tworzonych przez pokolenia, z pewnej
> tradycji rodzinnej. I to jest w tym najsmutniejsze.
> A jakie będą tego skutki za kilka lat trudno dzisiaj oceniać. Myślę, że
> jeśli tylko popyt na róże wzrośnie, wzrośnie ich produkcja. Ile to
nastręczy
> trudności to już inna bajka. Żal ogromny, ale dla szkólkarzy to jedyne
> żródło dochodu, nie mają wyjścia, muszą dostosować się do klienta. I jak
> napisał Rafał decyzja to bolesna.
> Ja mieszkam w małym mieście, z przyjemnością kupowałambym w dobrym sklepie
> ogrodniczym, ale takowych tutaj nie ma. Jeden sensowny od zimy zamknie swe
> podwoje na zawsze, gdyż jak stwierdziła właścicielka " nie ma sumienia
> ludziom wciskać dziadostwa". Sytuacja ta nie dotyczy tylko róż.
> Mam to szczęście, że średnio dwa razy w tygodniu przejeżdżam obok
doskonałej
> szkółki państwa Szewczyków, większość krzewów i drzew w moim ogrodzie
> właśnie stamtąd pochodzi. Nie muszę więc organizować specjalnych wypraw.
> W tym roku dokupiłam róże właśnie w sprzedaży wysyłkowej. Drogo, to
prawda.
> Ale z drugiej strony oszczędziło mi to poszukiwań, co za tym idzie czasu.
No
> i mam konkretnie to co chciałam.
>
> Serdecznie pozdrawiam
>
> Marta
>
>
> >
> >
> >
> >
> >
>
>
|