Data: 2003-08-19 15:48:13
Temat: Re: Re_baczki
Od: Amnesiak <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 19 Aug 2003 15:59:01 +0200, Paweł Niezbecki
<t...@p...neostrada.pl> wrote:
Jak rozumiem, nie jesteś zainteresowany kontynuowaniem wątku. Dlatego
zamieszczę tylko kilka krótkich uwag. Możesz nie odpisywać, jeśli nie
chcesz.
>Człowiek, który w relacjach z innymi respektuje ogólnie obowiązujące zasady
>współżycia. Nie łamie ich, nawet gdyby miało mu to przynieść egoistyczną
>korzyść i nawet wówczas, gdy wie, że uszłoby mu to prawdopodobnie na sucho,
>bo znalazł się wśród ludzi, co do których domyśla się, że nie będą potrafili
>się zdecydowanie przeciwstawić chamskiemu zachowania i obronić się przed
>nim - to jest właśnie przepis na chamstwo: osoba zdecydowana złamać zasady -
>w gronie ludzi, którzy tych zasad dotrzymają.
Zgoda.
>Czy uważasz, że moje czy Twoje piętnowanie chamstwa i innych przewinień
>Dorrit było niewspółmierne do jej chamstwa i innych przewinień? Czy było
>niesprawiedliwe? Czy imało się chwytów nieuczciwych?
Według mnie, reakcje na jej przewinienia były zupełnie na miejscu. I
tu jest smerf pogrzebany. Kto ma władzę orzekać, że 'x' zasłużył/nie
zasłużył na piętnowanie? Bo kto ma tę władzę, ten może dzielić
piętnujących na sprawiedliwych i chamów.
>Zdecydowany odpór powinien polegać co najmniej na nazwaniu chamstwa po
>imieniu.
MZ zbyt prosty jest Twój świat. Z dużą łatwością kreślisz granice
między chamstwem a nie-chamstwem. Ze zbyt dużą łatwością, jak na mój
gust.
>Zgodnie z tym, jak rozumiem istotę chamstwa, polega ono na przekroczeniu
>swoich praw, ogólnie przyjętych zasad współżycia, dla własnej egoistycznej
>korzyści, ze szkodą dla innego człowieka. Inaczej mówiąc, cham stawia się
>ponad "prawem" normalnych kontaktów międzyludzkich, licząc na to, że inni
>nie przestaną stosować wobec niego zasad, które on przed chwilą złamał,
>dzięki czemu osiągnie to, co sobie zamierzył.
Zgoda. W tym przypadku nie chciałbym być złośliwy. Więc nie wspomnę o
tych zasadach współżycia, które regulują kwestię publicznego stawiania
zarzutów i ich dowodzenia. Apelowałbym po prostu o większą ostrożność.
>Jeżeli ktoś sam stawia się
>ponad "prawem", nie powinien być jednak traktowany dokładnie tak samo jak
>ten, który do tego "prawa" się stosuje.
Dokładnie tak samo oczywiście nie, ale wspomniane "prawo" określa
również procedury radzenia sobie z chamem. I wcale - wg mnie - nie
zaleca kontr-chamstwa.
>Tak jak to widzę, podstawowa
>powinność wobec chama to powinność współmierności charakteru i zakresu
>reakcji na chamstwo do charakteru i zakresu chamstwa. W moim przykładzie
>kolejkowym, uprawnione przeciwdziałanie to działanie służące niedopuszczeniu
>chama do załatwienia sprawy poza kolejką, ale nic więcej.
Problem się zaczyna, gdy chamstwo interlokutora nie wykracza poza
wyobraźnię "reagującego".
><snip>
>Chamstwo "czyste" niczym się nie ogranicza. Gdyby ta sama
>> osoba stosowała "przykrywkę eleganckiej formy" nie mogłaby się już tak
>> łatwo wykpić.
>
>Może nie aż tak łatwo, ale też w miarę łatwo - po prostu inaczej.
Inaczej - to znaczy (wg mnie) w sposób nie-chamski.
--
Amnesiak
------
"Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy."
Protagoras
|