« poprzedni wątek | następny wątek » |
271. Data: 2010-09-26 18:18:37
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyjeW dniu 2010-09-26 19:29, Szaulo pisze:
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:4c9f824b$0$27041$65785112@news.neostrada.pl...
>
> [...]
>> Uważam, że Twoja propozycja była wspaniała i jestem pewna, że Szaulo z
>> dzieckiem dobrze by się u Was czuli.
> [...]
>
> Mylisz się.
Tak mi się zdawało, naprawdę.
> Świetna lokalizacja i dom to nie wszystko.
Wiem. Myślałam też o innych aspektach, bo nie ulega - DLA MNIE
przynajmniej - wątpliwości, że XL ma wiele innych atutów.
Które niestety biorą chyba w łeb w momencie, kiedy poczuje się dotknięta.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
272. Data: 2010-09-26 18:20:40
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyjeW dniu 2010-09-26 19:37, Vilar pisze:
> Ale mam wrażenie, że daliście się wkręcić w grę: "Ja nie idę, to znajdę
> powód, żebyście też nie poszli". Ot tak.... a paragraf przecież zawsze
> się znajdzie, czyż nie?
Tak. Pisałam o tym od samego początku, że wiem, o co tak naprawdę
chodzi. I mimo wszystko dałam się wkręcić, przyznaję.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
273. Data: 2010-09-26 18:25:24
Temat: Re: normaDnia 2010-09-26 18:24, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2010-09-26 00:34, Qrczak pisze:
>> Dnia 2010-09-26 00:32, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>
>>> A normalnym ludziom w ogóle.
>>
>> Znaczy już ustaliliście, co jest tą normą, hę?
>
> A co, masz wahania samopoczucia?
Generalnie mam wahania. Różniste.
Qra
--
po wyeliminowaniu zbędnego elementu w domu
nastała cisza a spokój niczym niezmącony
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
274. Data: 2010-09-26 18:33:38
Temat: Re: normaW dniu 2010-09-26 20:25, Qrczak pisze:
> Dnia 2010-09-26 18:24, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2010-09-26 00:34, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2010-09-26 00:32, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>>>> A normalnym ludziom w ogóle.
>>>
>>> Znaczy już ustaliliście, co jest tą normą, hę?
>>
>> A co, masz wahania samopoczucia?
>
> Generalnie mam wahania. Różniste.
Wahasz się też, czy wziąć za nie odpowiedzialność?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
275. Data: 2010-09-26 18:36:08
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyjeW dniu 2010-09-26 20:20, medea pisze:
>> mam wrażenie, że daliście się wkręcić w grę: "Ja nie idę, to znajdę
>> powód, żebyście też nie poszli". Ot tak.... a paragraf przecież zawsze
>> się znajdzie, czyż nie?
>
> Tak. Pisałam o tym od samego początku, że wiem, o co tak naprawdę
> chodzi. I mimo wszystko dałam się wkręcić, przyznaję.
Hm... To naprawdę "zemsta" odrzuconej kobiety...?
--
Pozdrawiam - Aicha (jakaś nienormalna chyba)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
276. Data: 2010-09-26 18:39:50
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyjeUżytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości
news:i7o3qo$l3e$1@news.onet.pl...
>W dniu 2010-09-26 20:20, medea pisze:
>
>>> mam wrażenie, że daliście się wkręcić w grę: "Ja nie idę, to znajdę
>>> powód, żebyście też nie poszli". Ot tak.... a paragraf przecież zawsze
>>> się znajdzie, czyż nie?
>>
>> Tak. Pisałam o tym od samego początku, że wiem, o co tak naprawdę
>> chodzi. I mimo wszystko dałam się wkręcić, przyznaję.
>
> Hm... To naprawdę "zemsta" odrzuconej kobiety...?
Bardzo nie sądzę.
Sz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
277. Data: 2010-09-26 20:22:52
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyje
Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:i7o1od$3q3$...@n...news.atman.pl...
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>> wiadomości grup dyskusyjnych:i7lv4b$qh6$3...@n...news.atman.pl...
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Sun, 26 Sep 2010 00:48:33 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>
>>>>> Bagna i knieje Twoje wychodzą z czeluści podświadomości.
>>>>> Jednym słowem nie potrafisz samodzielnie bez męża myśleć, działać.
>>>>
>>>> Nie "samodzielnie", ani "bez męża", lecz bez brania pod uwagę jego
>>>> istnienia - tak, nie potrafię niczego, ale to absolutnie niczego.
>>>> To się nazywa miłość.
>>>
>>> To się nazywa ogłupienie. Tezy Twojego męża szczególnie po 10 kwietnia
>>> dały mi do myślenia. Zakładam naiwnie, ze bez jego pomocy nie robiłabyś
>>> takiego szoł. Namaścił Cię katoliczką, napawa szlacheckimi duperelami,
>>> jesteś wybrana LOL.
>> Paulinko- niepotrzebnie walisz w Ixi- dlaczego? Ja chcę Ci podkreślić
>> swoje zdanie: mam głębokie przekonanie, że osobne życie- w szczególności
>> osobne chodzenie na imprezy (np firmowe)- służy rozpadowi związku, a nie
>> jego wzmocnieniu. Oczywiście- nie mam tu na myśli takich babskich spotkań
>> na plotach, czy męskich- plotkowanie przy piwku:-). Nie ma nawet
>> możliwości, żeby wyjazdy na imprezy- i to zamknięte i całonocne(!) jakimi
>> są przecież firmowe- nie rozwalał Ci związku. Nie_wierzę. Nie twierdzę,
>> że na nich zdradzasz męża z kimś. Wcale nie. Jednak wytworzyłaś sytuację,
>> w której Ty masz prawo, a on nie (rzekomo nie lubi). Nie wierzę, żeby mąż
>> to akceptował. Skoro tak jest- to po prostu nie potrafi się
>> przeciwwstawić. A z tego wynika, że albo do końca życia taki będzie (co
>> oddali Ciebie od niego), albo pewnego dnia- bez widocznej przyczyny- woda
>> zerwie tamę, a wtedy ją zburzy z potężną siłą żywiołu. Tertium non datur.
>> I owszem- mogę się mylić, choć w tej sytuacji wydaje mi się, że raczej
>> niewielkie jest tej pomyłki prawdopodobieństwo.
>
> Chiron masz własne prywatne złe doświadczenia w tej materii i próbujesz mi
> nachalnie i w sposób absolutnie skandaliczny wmówić, że mój partnerski
> związek oparty przede wszystkim na zaufaniu, jest zły.
W żadnym razie niczego nie usiłuje Ci wmówić. Pokazałem niebezpieczeństwa,
jakie w moim przekonaniu czyhają w opisywanym przez Ciebie związku.
A żyjcie sobie, jak się Wam podoba- na zdrowie.
> Schowaj te swoje mądrości do kieszeni ok? Nie wiesz nic o moim związku i
> moim mężu.
Nie wiem. Nie chcesz- mogę się nie odzywać. Proszę bardzo.
> Mój mąż wyjeżdża na zamknięte, całonocne, Boże kilkudniowe nawet spektakle
> w różnych miejscach Polski. O Boże pracuje z całym mnóstwem pięknych
> aktorek. Chyba się rzeczywiście zacznę martwić...
Jak wyżej. Zabroniłaś mi tego komentować. Uznaję, że masz prawo nie życzyć
sobie komentarzy na temat Twojego związku.
> Dorośli ludzie, którzy szanują siebie i swój związek, którzy się kochają i
> są mocno ze sobą związani, potrafią bez żadnego problemu dać drugiej
> osobie wolną przestrzeń, np na spotkania towarzyskie w gronie innych
> ludzi.
Ogólnie: nie. To znaczy: wolna przestrzeń- tak. Tylko co to ma znaczyć? Ja
rozumiem to tak: każde z nas robi to, o czym bez problemów może opowiedzieć
drugiemu. Unika także sytuacji co najmniej dwuznacznych- bo kiedyś w skutek
różnych zdarzeń te dwuznaczne sytuacje mogą zostać niewłaściwie odebrane. W
małżeństwie- KAŻDYM- są lepsze i gorsze dni. Są także wręcz kryzysy- choć
raz taki się zdarzy. To normalne. Jeśli oboje będą szukać rozwiązania- to
oczywiście je znajdą. W dawne dwuznaczne sytuacje mogą poważnie utrudnić
pokonanie kryzysu. Jeśli więc wolna przestrzeń oznacza, że np (oderwane od
Ciebie): on pracuje po nocach z kobietami, i jest wierny, to nie wierzę,
żeby nie widział zdrad małżeńskich wokół- takie sytuacje wręcz je generują.
On jest wierny- więc zapewne to, co obserwuje- nie podoba mu się. Zdrady
bywają jednorazowe, np stręczone przez alkohol (zmęczona kobieta, plus
czasem nawet jeden kieliszek wódki...), lub systematyczne. On patrzy i
widzi. A tu mu żona po raz kolejny wyjechała na np spotkanie integracyjne.
Co sobie pomyśli w chwili kryzysu?
> BTW na spotkania firmowe nie przychodzi się z partnerami. Integrować się
> mają pracownicy między sobą a nie ich rodziny i znajomi królika.
W mojej firmie na kilka już spotkań integracyjnych- i większość z
partnerami. Jedno (wynajęta sala z kręglami) dla pracowników z partnerami i
dziećmi. Firma zatrudnia ludzi z całej Polski- więc załatwiała noclegi.
Ostatnia impreza (w sierpniu) była na wzór wesela. Tańce, picie, orkiestra
firmowa- i mile widziane były partnerki. Taaaka zabawa- powaga.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
278. Data: 2010-09-26 20:34:00
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyjeW dniu 2010-09-26 20:36, Aicha pisze:
> W dniu 2010-09-26 20:20, medea pisze:
>
>>> mam wrażenie, że daliście się wkręcić w grę: "Ja nie idę, to znajdę
>>> powód, żebyście też nie poszli". Ot tak.... a paragraf przecież zawsze
>>> się znajdzie, czyż nie?
>>
>> Tak. Pisałam o tym od samego początku, że wiem, o co tak naprawdę
>> chodzi. I mimo wszystko dałam się wkręcić, przyznaję.
>
> Hm... To naprawdę "zemsta" odrzuconej kobiety...?
No może nie aż "odrzuconej kobiety", ale odrzuconej pomocy.
IMO tak.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
279. Data: 2010-09-26 20:42:43
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyjeDnia Sun, 26 Sep 2010 13:08:01 +0200, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:1eeeuv6wa0ua8$.10rzgnxyzgkdw$.dlg@40tud
e.net...
>> Dnia Sun, 26 Sep 2010 12:24:29 +0200, Chiron napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości grup
>>> dyskusyjnych:1hcb0tvpplvqw.18t77cq9tqd2c$.dlg@40tude
.net...
>>>> Dnia Sun, 26 Sep 2010 11:21:24 +0200, Chiron napisał(a):
>>>>
>>>>> Użytkownik "Veronika" <veronika_veronika@spam_op.pl> napisał w
>>>>> wiadomości
>>>>> grup dyskusyjnych:4c9e8c5e$1$22793$6...@n...neostrad
a.pl...
>>>>>>
>>>>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>>>>>> news:16mdu0yt4w27x$.ltawmg1z2n6d$.dlg@40tude.net...
>>>>>>
>>>>>>
>>>>>>> Dodaj troszkę miodu. Mogę podesłac prawdziwy dla dziecka. Nie otruję.
>>>>>>
>>>>>> MIODU NIE WOLNO PODAWAĆ NIEMOWLĘTOM. Żadnego.
>>>>>>
>>>>>> V-V
>>>>> ??????????????
>>>>
>>>> Że niby botulinę zawiera.
>>>> He he :-)
>>>> Ja dawałam dzieciom miód do lizania na łyżezce, gdzies tak od 2
>>>> miesiaca.
>>>> Ale nie namawiam - moze ponad 20 lat temu nie było bakterii ;-PPP
>>>>
>>> A ja mam "zonka". Nie chcę kupować tego miodowego przetworu w sklepie, a
>>> jak
>>> się zatrzymuję na wsi- bo widzę ule- to (nie wiem, dlaczego)- pani lub
>>> pan
>>> oznajmia, że miodu nie sprzedają:-(. Mleko tak- miodu- nie.
>>
>> W tym roku było bardzo mało miodu, a na wsi jeśli ktoś ma parę uli przy
>> domu, to miód tylko dla siebie i rodziny.
>> Jesli w przyszłym roku się uda miodobranie, dostaniesz ode mnie pare
>> słoików :-)
>
> Trzymam za słowo:-). Coś musi być na rzeczy z tym miodem- bo już kilka razy
> czytałem o masowym umieraniu pszczół (celowo napisałem: umieraniu, bo tak
> mówią pszczelarze). I to na całym świecie.
U mnie żyją, ale pożytku było mało lub pszczoły nie latały wtedy, kiedy był
- przez deszcze.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
280. Data: 2010-09-26 20:44:32
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyjeChiron pisze:
>> Dorośli ludzie, którzy szanują siebie i swój związek, którzy się
>> kochają i
>> są mocno ze sobą związani, potrafią bez żadnego problemu dać drugiej
>> osobie wolną przestrzeń, np na spotkania towarzyskie w gronie innych
>> ludzi.
> Ogólnie: nie. To znaczy: wolna przestrzeń- tak. Tylko co to ma znaczyć?
> Ja rozumiem to tak: każde z nas robi to, o czym bez problemów może
> opowiedzieć drugiemu. Unika także sytuacji co najmniej dwuznacznych- bo
> kiedyś w skutek różnych zdarzeń te dwuznaczne sytuacje mogą zostać
> niewłaściwie odebrane. W małżeństwie- KAŻDYM- są lepsze i gorsze dni. Są
> także wręcz kryzysy- choć raz taki się zdarzy. To normalne. Jeśli oboje
> będą szukać rozwiązania- to oczywiście je znajdą. W dawne dwuznaczne
> sytuacje mogą poważnie utrudnić pokonanie kryzysu. Jeśli więc wolna
> przestrzeń oznacza, że np (oderwane od Ciebie): on pracuje po nocach z
> kobietami, i jest wierny, to nie wierzę, żeby nie widział zdrad
> małżeńskich wokół- takie sytuacje wręcz je generują. On jest wierny-
> więc zapewne to, co obserwuje- nie podoba mu się. Zdrady bywają
> jednorazowe, np stręczone przez alkohol (zmęczona kobieta, plus czasem
> nawet jeden kieliszek wódki...), lub systematyczne. On patrzy i widzi. A
> tu mu żona po raz kolejny wyjechała na np spotkanie integracyjne. Co
> sobie pomyśli w chwili kryzysu?
Chiron przerażasz mnie. Okazja nie czyni zdrajcą, żeby szukać sobie
okazji trzeba najpierw czuć, że związek nie jest tym, co nam daje
satysfakcję.
>> BTW na spotkania firmowe nie przychodzi się z partnerami. Integrować się
>> mają pracownicy między sobą a nie ich rodziny i znajomi królika.
>
>
> W mojej firmie na kilka już spotkań integracyjnych- i większość z
> partnerami. Jedno (wynajęta sala z kręglami) dla pracowników z partnerami i
> dziećmi. Firma zatrudnia ludzi z całej Polski- więc załatwiała noclegi.
> Ostatnia impreza (w sierpniu) była na wzór wesela. Tańce, picie,
> orkiestra firmowa- i mile widziane były partnerki. Taaaka zabawa- powaga.
Raz, ze nie lubię imprez firmowych i chodzę tylko dlatego, ze zwykle
mnie mocno o to proszą koledzy i koleżanki (!) z pracy, a dwa, że
miałabym spory dylemat, czy zająć się tż-tem, który nikogo nie zna, czy
po prostu swobodną konwersacją ze wszystkimi.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |