Data: 2004-05-07 19:14:22
Temat: Re: Resocjazlizacja???
Od: "bigda" <b...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marcin Maj <j...@o...pl> napisał(a):
bigda całkiem madrze napisała:
1) Napisał. Jestem facetem.
>
> Ależ ja nie mam negatywnego stosunku. Ja tylko uważam, że powinniśmy dać
> tym ludziom do zrozumienia, ze społeczeństwo ma negatywny stosunek do
> ich czynów. Bo ma i nie wmawiaj mi, ze kochasz każdego morderce,
> gwałciciela, złodzieja, oszusta etc.
2) Jeśli nazywasz kogoś śmieciem, to oznacza, ze masz do niego negatywny
stosunek. W każdym arzie w naszym kręgu kulturowym nazwanie kogoś śmieciem
oznacza negatywny stosunek do niego i w większości przypadków tak zostanie
zinterpretowane. Jesli pochodziśz z innego kręgu kulturowego, musisz wziąć
poprawkę na to, jak zostaniesz zrozumiany tu, w Polsce, Europie.
Wypowiadsz się za społeczeństwo. Skąd masz informacje o stosunku całego
społeczeństwa do przestępców? Osobiście głęboko wątpię w jednoznacznie
negatywny stosunke Polaków doprzestepców. Gdybyś sprawdził ilu Polaków unika
płącenia podatków, doszedłbyś do wniosku, że większość z nich to przestępcy.
Jeśli chcesz na to odpowiedzieć, że nie o takie przestępstwa Ci chodzi, to od
razu zastanów się nad definicją tych, o które Ci chodzi.
> Podkreślam _prawie_.
> A dlaczego ludzie chorzy na AIDS nie mogą prowadzić otwartego i
> radosnego życia seksualnego?
> Przecież mogli by mieć praweo spać z kim chca i nie opowiadac mu o
> swojej chorobie... czyz nie?
> A jednak jest to prawnie zabronione.
3) Dlaczegóż to chorzy na AIDS nie mieli by móc prowadzić ardosnego życia
seksualnego????? Skąd wynika ta niemożność czy też zakaz. Owszem, nie mogą
narażać innych na nieświadome zrażenie. Jednak to samo dotyczy chorych na
choroby weneryczne, żółtaczkę, etc. Jesli chory na żółtaczkę prześpi się z
nieświadomym zdrowym i zrazi go podstępnie, także popełni przestępstwo. Jeśli
jednak druga, zdrowa strona jest dorosła i świadoma, nie widzę przeciwwskazań.
> i to usprawiedliwia wzmacnianie złych nawyków? Jasne, zamiast
> resocjazlizować, lepiej promować recydywę bo to nie uwłacza godności
> kogoś, kto godnośc innych ma za nic.
4) Mówiłeś nie o recydywistach, ale o przestępcach w ogóle. To wielka różnica.
Owszem, możesz potraktować brak pomocy dla byłego osadzonego,jako formę
zemsty i poczuć się lepiej (czy na pewno?), ale z punktu widzenia czysto
praktycznego takie myślenie doprowadzi Cię do porażki. Były osadzony, który
nie ma zamiaru wracać do przestępstwa, często jest do tego zmuszony warunkaki
życiowymi. Powiesz zapewne, że inni mają jeszcze gorzej i nie zabijają, nie
kradną. Masz rację. Jest to problem z punktu widzenia sprawiedliwości
społęcznej, jednak jeśli chcesz się zemścic, to nie ma to nic wspólnego z
resocjalizacją, o którejpisałeś. Jesli chcesz resocjalizować, to opuszczający
zakład karny, któy trafia na bruk bez środków do życia, zacznie kraść. Czy o
to Ci chodzi, żeby znów Cię okradł (być może nie Ciebie, ale kogoś innego),
czy żeby przestał kraść i nie stwarzał więcej zgrożenia? Jesli o to drugie,
lepiej pomóc mu w szukaniu pracy (dać wędkę a nie rybę).
> No to stosujmy farmakoterapię. Jestem za w przypadku co niektórych.
5) Dyskucja wymaga uważnego słuchania drugiej strony. Ty zaś zdaje się
pomijasz pewne informacje. Otóż napisałem, że recydywa bardzo często wiąże
się z zabuzreniami osobowości, na które farmakoterapia w zasadzie nie działa -
najwyżej w minimalym stopniu, a i to tylko niekiedy. Owszem, są wyjątki. W
neiktórych stanach USA prowadzi się tzw. chemiczną kstrację pedofili i
gwałcicieli, ale to tylko jeden rodzaj przestępstwa, na inne nie wymyślono
takich sposobów. Jeśli zś idzie o ten jeden, chyab jest godzien dyskusji - ci
ludzie taką chemiczną kastrację często uważają z pomoc dla siebie.
> Tylko szkode, że dresiarz na przpustce, dokonujacy napadu na kogokolwiek
> nie pyta go najpierw o zgodę.
6) Konieczność uzyskania zgody nie wynika tu z powodów prawnych czy
moralnych, ale czysto praktycznych. Terapia, której klient nie chce się
poddać, będzie po prostu nieskuteczna - można lepiej wydać pieniądze
przeznaczone na ten cel.
> Jestem bardziej pod wpływem poglądów Babickeigo na temat zakładów o
> charakterze zamkniętym. poza tym lubie Maslowa i czuje się częściowo
> humanistą.
> Dlatego - dajmy ludziom godnie dokonać wyboru. Są dwie drogi:
>
> - nie bedziesz recydywistą - ciężki proces resocjalizacji nie bedzie cię
> dotyczył
>
> - bedziesz przestępcą lub recydywistą - wiedz co cię czeka.
7) Zadziwiające, jak pod wpływme Maslowa możesz wygłąszać tak skrajne
poglądy. Ja nie jestem jego zwolennikiem, ale pisał on o nieksrępowanym
rozwoju człowieka od urodzenia. Ten brajk skrępowania (m.in. tzw. bezstresowe
wychowanie) to jedna z przyczyn zaburzeń osobowości i przestępczości w
krajach, gdzie było to modne. Niestety współcześnie echa tej mody odbijają
się także w Polsce. Możesz mi wierzyć, że prowadzi to do bardzo złych skutków.
> No. To jest wyzwanie dla nauki.
> Moim zdaniem byłaby mozliwa. to zaley także od stopnia dezintegracji.
8) Może dałoby się ją przeprowadzić. Jednak bez aktywnej współpracy kleinta z
jego terapeutą będzie to ciągle pranie mózgu lub mocna indoktrynacja.
> Pranie mózgu to jednak co innego. Stane afektywne wywołane u
> "podopiecznych" nie miałyby służeyć ślepej wierze w cokolwiek, ale
> uswiadomieniu, że postepowanie akiego się dopuścili jest niekorzystne
> nie tylko dla społeczeństwa, ale i dla nich samych.
9) Rzecz w tym, że właśnie na krzyści wypływające z przestępstwa dla nich
samych mają oni często odmienny pogląd - zwłaszcza recydywiści. Jeśli zaś
idzie o korzyść dla społeczeństwa, to wydaje się, że nie mają oni na nią
baczenia.
Pranie móżgu, jakie stosuje się niekiedy w sektach, także nie ma na celu
wzbudzenie ślepiej wiary w cokolwiek, ale w bardzo ściśle określony system
wartości, w któym najwyższą wartością jest zazwyczaj guru. Guru to nie
cokolwiek, ale konkretna osoba lub jej imaginacja. Owszem, dałoby się
przeprowadzić dowód na wyższość systemu wartości społecznych nad systemem
wartości promowanym prze sektę, ale w znacznej mierze zależy to od
społeczeństwa. Czytałeś np. 1984 albo Folwark zwierzęcy? Tam właśnie
uświadamiano licznym, że ich postępowanie jest neikorzystne nie tylko dla
społeczeństwa, ale i dla nich samych. Owszem, twoja propozycja nie musi
oznaczać indoktrynacji, ale nie musi jej oznaczać tylko wtedy, gdy skazany
wyraża szczerą chęć poddania się resochjalizacji - w przeciwnym wypadku
niemożliwa jest internlizacja wpajanych przez resocjalizację wartości, a
zatem skuteczne może si okazać tylko wpajanie bnardzo sztywnego i
ograniczonego systemu prostych zasad - nie chcesz przywracać skazanych
społęczeństwu, chcesz wychować psychopatów, którzy będą po takiej
resocjalizacji jeszcze groźniejsi niż przed opuszczeniem zakłądu. I tak
bywają, za sprawą współwięźniów. Dlaczego cchesz się do tego przyczyniać?
>
> Pranie mózgu czesto wiąże się z poczuciem przynależności. To właśnie
> robi się dzisiaj. Przeciętny więzień jest urabiany przez innych
> przestępców. A mi chodzi o uświadomienie mu, ze wszedł na margines, nie
> doznał awansu.
10) Margines jest określeniem bardzo nieprecyzyjnym. Jeśli margines to coś,
co nie mieści się w normie, powszechności, to bałbym się wysuwać twierdzenie,
że margnesem w Polsce jest przestępczość - być może jest nim uczciwość.
Wpajanie wartości sołecznych (nie kradnij, nie zabijaj, etc.) także wiąże się
z poczuciem przynależności - do społeczeństwa. Niechęć do społeczeństwa nie
może jednak oznaczać automatycznego piętnowania, bowiem brak poczucia
przynależności do ogółu niekoniecznie wiąże się z brakiem poszanowania do
reguł życia społecznego. Tak nawiasem mówiąc, Jezus z Nazaretu też był na
marginesie i za nieprzestrzeganie reguł był skazany.
> Alez j świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Uważam jednak, że ten system
> resocjalizacji jaki u nas funkcjonuje srzyja własnie temu, aby więzień
> chciał wrócic do wiezienia.
11) Oczywiście, jednak w dużejmierze wynika to np. z braku środków na pomoc
byłym skazanym, przeciwko której występujesz. Skazany chce wrócić do
więzienia, bo tam ma co jeść. Dlaczego masz płacić w podatkach za pomoc
kogoś, kto Cię skrzywdził? Dlatego, zeby więcj tego nie robił orza dlatego,
że jeśli ponownie zostanie osadzony, zapłacisz za jego utrzymanie znacznie
więcej.
Trzeba jednak zauważyć, że w dużej mierze winny obecnemu stanowi rzeczy jest
nie system penitencjarny (który z pewności także nie ejst doskonały), ale
sposóbjego realizacji lub raczej brak realizacji wielu założeń - to zaś
wynika m.in. z braku środków finansowych oraz z chęci zemsty na osadzonych.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|