Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinte
rnet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Nieufny" <l...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Rodzice i ich dorosle dzieci...
Date: Fri, 6 Jun 2003 16:46:23 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 92
Message-ID: <bbq9am$7gd$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <bbknr5$4b$2@nemesis.news.tpi.pl> <bbl9qb$9ae$1@inews.gazeta.pl>
<bblnb1$pbo$2@atlantis.news.tpi.pl> <bbnfpt$3rs$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bbpm98$38s$1@atlantis.news.tpi.pl> <bbpp55$1ug$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pi115.poznan.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1054910616 7693 217.99.110.115 (6 Jun 2003 14:43:36
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 6 Jun 2003 14:43:36 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:207435
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Anita" <a...@a...pl> napisał w wiadomości
news:bbpp55$1ug$1@atlantis.news.tpi.pl...
> To moze tak: dla Twojego "dobra" z "milosci" zabranie swobody wyborow i
> danie ograniczen i kontroli ;-)
Raczej myslenie za mnie i szczera chec uchronienia mnie przed zlymi wyborami
oraz konsekwencjami tych zlych wyborow. Wszystko na zasadzie doradzania, a
nie odgornego decydowania za mnie, gdy jednak wedlug nich ja nie mam racji
(czasem istotnie tak jest), sa na tyle upierdliwi, ze niemal zmusza, aby cos
bylo, tak jak oni to widza - to taki jakby "parasol bezpieczenstwa".
> Zrob test i powiedz im przy najblizeszj
> okazji, ze decyzja o tym czy Ty cos musisz nalezy do Ciebie, a nie do
nich.
Toz ja od pewnego czasu tak wlasnie postepuje!;) Na ogol dochodzi wtedy do
krotszej lub dluzszej dyskusji, czesto dosc emocjonalnej (nie mam jednak na
mysli klotni) i z roznym skutkiem. W sprawach blahych zapieraja sie, ze
wcale za mnie nie decyduja, w tych bardziej istotnych roznie to wyglada.
Najczesciej jednak slysze argument: "my Ci pomagamy, utrzymujemy Cie, itd.",
przy czym zostaje "uswiadomiony", ze moge sie wyniesc. Dopiero od niedawna
(bardzo niedawna) zaczalem zdawac sobie z tego wszystkiego sprawe i mowic o
tym glosno. Mama ma mnie za jakiegos nadwrazliwego i wmawia mi jakies
urojenia, niesprawiedliwosc, i tym podobne historie. Jest jeszcze jeden
problem - dosc czesto dochodzi u nas do nieporozumien z powodu roznych
generalizacji rodzicow (tu akurat zwlaszcza mamy), uzywanie zwrotow "nigdy",
"caly Ty", a w sytuacji, gdy zaczynam zwracac na to uwage, wmawianie mi
niemal choroby psychicznej (ROTFL...). Coraz jednak czesciej zaczynam
podkreslac moje stanowisko, a na ich argument finansowy mam krotko
odpowiedz: "prosze bardzo" i uswiadamiam ich przy tym, ze nie moga KUPIC
sobie mojego losu, ani mojego zycia. Oni chyba maja problem z
rozgraniczeniem tego... Tak, czy inaczej zaczynam zwracac im uwage na to, co
jest nie tak z ich strony i mowic, dlaczego to mi sie nie podoba,
podkreslajac i zarysowujac jednoczesnie pewne granice, ktorych do tej pory
po prostu nie bylo. Wierze, ze to wystarczy - moze nie od razu, ale w
konsekwencji tak.
> Odnosze wrazenie, ze bardziej tlumaczysz ich dla siebie, ale wydaje mi
sie,
> ze im szybciej nazwiesz rzecz po imieniu i podejmiesz decyzje, czy Ci to
> odpowiada i dalej chcesz sie w to bawic, tym lepiej dla Ciebie.
Nie tlumacze ich dla siebie, tylko nie chce byc tutaj dla nich w zaden
sposob niesprawiedliwy, ani tym bardziej ich oczernic - zwlaszcza, ze ta
relacja jest subiektywna i jednostronna, jednak z uwzglednieniem ich
stanowiska. Inaczej nie mialoby to sensu. Nie szukam tutaj adwokata, tylko
rozwiazania ;) Poza tym oni chca dobrze... Bo chca!
> Dlatego sam musisz
> sobie odpowiedziec na pytanie, co dla Ciebie jest najwazniejsze.
Chcialbym i jedno i drugie, a najlepiej jakies rozwiazanie posrednie.
Calkowitej wolnosci nigdy w zyciu nie mialem i nie wiem, czy chcialbym byc
zdany wylacznie na samego siebie. Zbyt duzego nadzoru, czy mowienia mi, co
jest dla mnie dobre, a co jednak rowniez nie potrzebuje. Obecnie probuje to
wszystko jakos pogodzic.
> > robi, zwlaszcza dla nas), aby wciagnac nas do rodzinnego interesu
(przewoz
> > osob) i obecnie inwestuje w w rozne badania i kursy, abysmy zdobyli
> > potrzebne uprawnienia.
>
> Smycz.
Niezupelnie. Jak sie przypadkiem dzisiaj dowiedzialem, on ma prawny
obowiazek zatrudniania jakichs pracownikow, bo wyszly tak durne przepisy
(notabene te unijne), ze inaczej straci koncesje. Stad ten pomysl, a dotyczy
on nas, zeby zapewnic nam w ten sposob przyszlosc.
> Kazdy wie, jak jest dzisiaj z praca. "Chciec" to
> > sobie mozna - i tylko tyle.
>
> Z tym sie absolutnie nie zgadzam, ale sam musisz do tego dojsc. Jak
> poszukasz, to znajdzesz, nawet w sieci.
Tak? Ciekawe, z wyksztalceniem srednim ekonomicznym, bez bieglej znajomosci
jezykow... Za jakie pieniadze i co to byloby za zycie? Chyba tylko
wegetacja, zwlaszcza biorac pod uwage koniecznosc i koszt wynajmu mieszkania
w jakimkolwiek wiekszym miescie - do Poznania mam 60 kilometrow, a to nie
tak malo. Dojazdy wynioslyby tyle samo, o ile nie wiecej. Nie wiem, czy z ta
praca sie nie mylisz...
> Usmiechnij sie :-), zycie jest zachwycajaco piekne i nie ma granic
> szczescia, ktore moze Cie dzisiaj spotkac :-)
Tia... Jasne.:) Tak lepiej? ;)))))
Pozdrawiam,
Nieufny.
|