Data: 2002-05-20 10:12:29
Temat: Re: Rodzina
Od: Jonasz <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Michas napisał(a):
>
> Po trzech latach malzenstwa zdalem sobie sprawe ze zycie rodzinne nie jest
> dla mnie,
<ciach>
> czasami jak pomysle to wydaje sie ze nasze problemy wynikaja z przyczyn
> czysto finansowych, a drobne problemy dolewaja tylko oliwy do ognia, ciagle
> brakuje na cos, jestesmy 3 lata po slubie i ciagle musza nam pomagac
> rodzice, ilez to mozna tak ciagnac.
Ja też tak miałem w trzecim roku po ślubie, może bez tego wku**nia.
Zdaje się, że to jest taka prawidłowość: 3, 10 i 18 lat po ślubie.
Oczywiście są odchyły zależnie od czasu urodzin dzieci i sytuacji
finaansowwej. Przejdź przez to, jak przez ząbkowanie, depresję poporodową
i inne naturalne kataklizmy.
Nie chcę być złośliwy, ale obecnie nie jesteś już tak wartościowym towarem,
jak 4 lata temu. Nie licz na lepsze ułożenie sobie życia z inną (innymi),
bo albo trafisz taką samą >>intelektualistkę<<, albo zostaniesz na lodzie.
Spróbuj zastanowić się nad wspólnym mianownikiem: wycieczki, róże, truskawki,
kino (teatr), tańce karnawałowe itd. Na pewno znajdziesz coś,
co da wam wspólną przyjemność.
Nam też pomagali rodzice, i to całkiem konkretnie, na początku małżeństwa.
Oczywiście bez wypominania. Ważne, że mamy wspólne życie, a nie ja - sobie,
a ona - sobie. To dopiero komplikuje życie i psuje atmosferę w małżeństwie.
Mam niedaleko przypadek z alimentami, stanowią wieczną kość niezgody,
chociaż w chwili ślubu nie stanowiły _żadnego_ problemu..
Uwierz mi, nie pieniądze stanowią problem, tylko znużenie.
Postaraj się o urozmaicenie. Moja żona ostatnio przebrała mnie z młodzieńczych
dżinsów w spdnie z kantem i krawat. Nie powiem, żeby mnie to szczęśliwiało,
ale jej na tym zależało.
Jonasz
|