Data: 2008-09-08 20:08:35
Temat: Re: Rodzina zastępcza
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 08 Sep 2008 21:23:51 +0200, medea napisał(a):
>> Zawsze. I bardzo się musiałam pilnować, aby jej natychmiast nie anulować
>> czy nie próbować zaprzeczać sensowi kary przez niemal natychmiastowe
>> "utulanie"
>
> Aha, czyli jesteś kompulsywną matką. Najpierw Cię ponosiło wlepiałaś
> karę, a potem przepraszałaś. Wrrr...
> Mi też jest przykro, kiedy moja córka płacze, bo np. czegoś jej
> zabronię. Staram się jednak nie serwować jej emocjonalnych huśtawek.
>
No nie mogę. Przeciez piszę wyraźnie, że się musiałam pilnować!
Czyli się upilnowałam, jak należy wnioskować z mojej wypowiedzi.
A tamto o cierpieniu itp, to i tak nie do ogarnięcia w dyskusji. Ważne, że
istnieje duże niebezpieczeństwo na linii zetknięcia rodzone-przybrane. Dla
mnie za duże, a jeśli ktoś się jednak decyduje, to nie wierzę, aby 100
procent osób było tego niebezpieczeństwa świadomych.
--
"Ludzki mózg jest zbyt skomplikowany, aby dał się poznać
samemu sobie... A gdyby taki nie był, byłby po prostu zbyt głupi, aby
siebie poznać."
S. Lem
|