Data: 2005-02-14 14:37:05
Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"idiom" <i...@w...pl> wrote in message news:cupms7$kuj$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Na p.r.u. Bluzgacz wiesza psy na walentynkach, a ja ponabijam się trochę z
> moich koleżanek (z wieloletnim stażem małżeńskim - jedna 11 lat, druga - 8
> lat)
a jaki staz masz ty? i dlaczego nabijasz sie ze
swoich kolezanek? (w sensie jak bardzo ich musisz
nie lubic)
>
> Koleżanka A (która nie ukrywa przed nami, że seks jest dla niej "obowiązkiem
> małżeńskim", która zwykle oburza się, że ja jestem "jak facet" bo głoszę
> pogląd, że seks jest niezbędny dla zdrowia psychicznego) już kilka dni temu
> stwierdziła z zawodem w głosie, że idą walentynki, "trzeba będzie się
> seksić"
twoja kolezanka powtarza stereotypy, zupelnie bledne, ale
jak widac w waszym towarzystwie wciaz zyjace swoim zyciem.
nie wiem jak to byc singlem na dluzsza mete, kiedy sie
ma normalne potrzeby seksulane, ale zapewne tez bym
glosila na lewo i na prawo, iz "seksu" potrzebuje, bo
inaczej zwariuje ;) pasuje mi to, do kazdej samotnej
kobiety ktora spotkalam. zawsze mowily o seksie, podteksty byly seksulane, itp- czy
mialy "mozg meski"- nie, mialy _damski_.
>
> Koleżanka B idzie z mężem i z 7 letnim synem do knajpy (w której wolno
> palić) - normalnie raczej nie wychodzą do lokalu, ale w ten wieczór
> "przecież trzeba gdzieś iść". A że żal im zostawić dziecka z dziadkami, idą
> w trójkę - "przecież nie będziemy się z mężem tam tulić!". Oni posiedzą (bo
> tak trzeba), on (syn) nawdycha się dymu z papierosów.
niech zyje walentynki, bo by nie wyszli z dzieckiem
do lokalu :) (czy w takowych lokalach nie ma sekcji
dla "niepalacych"????
iwon(k)a
|