Data: 2010-01-12 14:14:35
Temat: Re: Romans - dobre praktyki?
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
A był to 12-styczeń-10, gdy medea wymamrotał:
> Vilar pisze:
>
>> Równia pochyła Pimpuś. Serio. Potrzeba większych i większych doznań. I dokąd
>> to prowadzi, jesli człowiek nie powie sobie "stop"?
>
> Do zaskoczenia, że inni mogą mieć przyjemne doznania nawet po 10 latach
> związku, podczas gdy samemu nie ma się ich już po dwóch.
bo jeśli szuka się głównie doznań, to piłka jest krótka.
ileż można w końcu zadowalać się tymi samymi doznaniami?
mój kolega w akademiku, miał fioła na punkcie rwania lasek, seksu i swojego
wyglądu. jak mu wyskoczył pryszcz na nosie- nie wychodził z pokoju. serio.
a przy tym - potrafił wyjść "na miasto" w czapce, która przed sekundą
spadła mu na patelnię ze starym olejem, wytarłwszy ją pobieżnie papierem
toaletowym i popsikawszy dezodorantem. też serio.
ale o czym to ja chciałem? :)
otóż - ów kolega, każdej zimy straszliwie cierpiał.
jego cierpienie sprowadzało się do takiego oto stękania:
"kurwa, niech już będzie to lato! ty, wyobrażasz sobie?! stary, jadę do
siebie, tam na jeziorka, a tam pełno lasek! człowieku, rozumiesz?! peeełno
lasek!!! I KAŻDA MA TO SAMO!!"
tak, szukając doznań trzeba skakać z kwiatka na kwiatek, to nieubłagane.
a nawet bardzo pociągające do pewnego momentu, nie powiem :)
tylko, że to - jak wszystko - dość perfidnie się mści.
perfidnie dlatego, że to jest sfera relacji międzyludzkich i szacunku.
więc tego typu podejście po prostu zostaje w człowieku i bruździ.
tak jakoś sobie o tym myślę.
ps. mój wspominany kolega wsławił się również tym, że tracił ostatnie
studenckie pieniądze na dziwki w warszawskim klubie "sofia". do tego
doszło, że się w jednej tancerce zakochał :)
--
pada śnieg, zasrało cały świat.
znaczy otulił się w puchową kołderkę.
|