Data: 2005-12-19 15:11:27
Temat: Re: Rozdziczała pizdo na J.
Od: "PowerBox" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> napisał w
wiadomości news:do68tt$t7u$1@news.onet.pl...
> >> Może nigdy nie spotkalas tego, ktory to tobie by mówił: "na
> >> kolana głupia szmato, bo inaczej wskaze ci drzwi", "teraz zrób mi loda,
bo
> >> jak nie, to przy analu, nie bede miał litości."
> >
> > - prawda, że bardzo odwrotne do tego czego mama uczyła grzecznego synka?
> > To jest podejście typu "jerk". Naturalnie jest ono bardzo dalekie od
optimum
> > ale zawiera interesujący pierwiastek i paradoksalnie jest znacznie
bardziej
> > efektywne niż podejście typu "grzeczny uległy amant".
>
>
> Jeszcze tylko krótki wtrącik z mojej strony: wspomniane podejście jest
> znacznie bardziej efektywne w przypadku mniej niż więcej trzydziestu
> procent kobiet. Do pozostałych trafia jak kulą w płot.
- jakie konkretnie podejście? Ja nie mówię o tym co w 3 linijkach napisał
Szyderca jako o całościowym meta-podejściu skutecznym w 100%. Daj spokój w
ogóle...
Chociaż upierałbym się, że jest w nim "interesujący pierwiastek", który
odlegle nawiązuje do teorii stada i przewija się we wszystkich udanych
interakcjach z kobietami.
> Zadziwiające, jak skutecznie Twoja podświadomość odfiltrowała
> mnóstwo faktów z życia (nie)codziennego. Albo coś jest specyficznego
> w Twojej percepcji, albo Twój charakter i zachowanie (oraz ewentualnie
> charakter Twojego przyjaciela z wiadomych opowieści) wyjątkowo
> skutecznie płoszą określony rodzaj kobiet z Twojego (waszego)
> otoczenia - i dlatego masz do dyspozycji ułomny materiał
> doświadczalny, który prowadzi do tworzenia ułomnych teorii.
- biorę pod uwagę wszystkie możliwości. Jakkolwiek gdyby 'wypłaszanie' miało
tak działać to ze wszech miar chciałbym wypłaszać resztę kobiet na sposób
kumpla- bo "zostają" mu najfajniejsze pod każdym względem laski. Jak się na
to patrzy to ma się wrażenie, że to wszystko jest niesprawiedliwe. Ciągły
strumień najatrakcyjniejszych lasek - które z resztą nie są dla niego niczym
niezwykłym. Interesujące, że większość wspólnych kumpli w głębi uważa się za
nie dość dobrych dla tych kobiet. W rozmowach pada interesujący zwrot - "nie
doskoczę" do niej - podczas gdy dla kumpla one są bardziej jak "młodsze
siostrzyczki". Nie sposób zacząć myśleć o tym inaczej jak w kategoriach
jakiś nieuświadomionych hierarchii.
> Nie traktuj tego, co napisałem, jako taniego wyżywania się czy
> wywyższania, spróbuj założyć na jakiś czas, że może faktycznie
> coś istotnego pomijasz.
- zawsze jest taka możliwość. Będę czujny.
> Pisząc bardzo skrótowo oraz w gigantycznym uproszczeniu,
> i oczywiście w swoim własnym imieniu, stwierdzam, co następuje:
> "Gatunek" męski dzieli się z grubsza (i nierówno) na dwa "podgatunki",
> istotnie różniące się ~charakterem oraz (oczywiście nieświadomie)
> realizowanymi strategiami. Podobnie "gatunek" kobiet - one również
> dzielą się na dwie nierówne grupy. Owe podgatunki męskie i żeńskie
> są "kompatybilne" ze sobą, chociaż niedokładnie ilościowo oraz
> nie zawsze dokładnie charakterologicznie. Z mojego punktu widzenia
> widzisz tylko jedną czwartą możliwych relacji - o pozostałych
> zdajesz się nic nie wiedzieć (albo nie chcesz wiedzieć).
- szkoda tylko, że nic konkretniej nie napisałeś...
|