Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Rozmowa ze Świadomością. Re: Rozmowa ze Świadomością.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Rozmowa ze Świadomością.

« poprzedni post następny post »
Data: 2017-12-03 16:18:36
Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki

j...@o...pl pisze:
> W dniu sobota, 25 listopada 2017 09:37:47 UTC+1 użytkownik LeoTar
> Gnostyk napisał:
>> j...@o...pl pisze:
>>> W dniu wtorek, 21 listopada 2017 11:27:46 UTC+1 użytkownik LeoTar
>>> Gnostyk napisał:
>>>> j...@o...pl pisze:
>>>>> W dniu sobota, 18 listopada 2017 22:07:12 UTC+1 użytkownik
>>>>> LeoTar Gnostyk napisał:
>>>>>> j...@o...pl pisze:
>>>>>>> W dniu sobota, 4 listopada 2017 08:59:43 UTC+1 użytkownik
>>>>>>> LeoTar Gnostyk napisał:

>>>>> wszystko ma swoje granice, sam wiesz:)

>>>> Jestem odmiennego zdania. Granice to zniewolenie i ograniczenie
>>>> umysłowe.:)

>>> częstokroć to one są wolnością. i to dopiero wtedy prawdziwą,
>>> kiedy sam z siebie niektóre z nich przestrzegasz, bo wiesz, ze
>>> to dobre.

>> Ale by samemu ocenić, że coś jest dobre lub złe musisz mieć punkt
>> odniesienia, wzorzec, bazę. I ja właśnie o tym budowaniu wzorców
>> mówię.

> mozesz miec racje. tylko, ze we mnie tych wzorcow nikt nie budowal.

A kto cię dotykał gdy byłeś oseskiem? Czy robił to wyimaginowany Bóg czy
ojciec i matka? Przecież już wówczas, kiedy byłeś zupełnie nieświadomy,
już wówczas wbudowywano w ciebie pierwsze wzorce. Faktem jest, że dużo
częściej robiła to twoja matka, gdyż z różnych, nie zawsze uzasadnionych
powodów, to ona miała częściej do ciebie dostęp i ona wywierała większy
wpływ na twój rozwój emocjonalny, psychiczny. A przecież rozwój to
właśnie budowanie w osesku świata wzorców bez którego nie będzie kiedyś
wiedział jak odróżnić dobro od zła.


> moze Bog w niewiadomych dla mnie czasach, wówczas być może.

No właśnie, Twój niedosięgły Bóg; niedosięgły gdyż w pewnym okresie
Twojego życia nie pozwolił Ci doświadczyć czegoś czego bardzo pragnąłeś,
czegoś co dopełniłoby Twój zbiór Wiedzy i pozwoliłoby Ci się stać tak
mądrym jak On, stać się mu RÓWNYM. Czy uważasz, że On postąpił dobrze? A
może bałeś się go wówczas skrytykować gdyż w tamtym czasie miał jeszcze
nad Tobą władze fizyczną: zapewniał Ci wyżywienie i w miarę wygodne
fizyczne życie?


> ja, na ten przyklad, zechcialem/zapragnalem byc wzorcem wszystkich
> usrednionych ludzi. wiec dokladnie wiem, jak to jest.

Bzdury pleciesz jacku. Nie można być wzorcem uśrednionym tak jak nie
można być w jednej chwili zarazem dobrym i złym; zawsze któraś z tych
postaw przeważy. Nie można tez być fizycznie białym i czarnym zarazem.


> dlatego tez malo kiedy, moze nawet nigdy, kogos potepie.

A to bardzo niedobrze i nie o potępianie tutaj chodzi lecz o zwyczajną
wymianę poglądów. Jeżeli nie jesteś w stanie się po to by zaprezentować
swoje poglądy to oznacza, że jesteś w stosunku do drugiego człowieka
zwyczajnie nieuczciwy jeżeli nie chcesz mu wytknąć tego, że on źle
postępuje gdy uważasz, że zgodnie z Twoimi wzorcami on źle postępuje.
Przecież wymiana myśli to szansa na dotarcie do wspólnej Prawdy. A może
Ty wcale nie jesteś pewien tego, że Twoje wzorce są właściwe i nie
mówiąc co myślisz asekurujesz się. Odnoszę wrażenie, że stajesz się
coraz bardziej śliski i fałszywy, niczym rajski wąż.


> ojejku, przepraszam, to juz mialem w sobie wczesniej. dlatego tez
> wszystkich potrafie zrozumiec, choc nawet psioczyc, i to bardzo
> ostro, tez moge.

Co innego starać się zrozumieć drugiego człowieka, być empatycznym, a co
innego nie potrafić mu powiedzieć, że Tobie jego postępowanie się nie
podoba. Bo wiedząc, że drugi człowiek jest w błędzie i nie mówiąc mu
tego możesz dążyć do tego by w pewnym momencie zacząć sprawować nad nim
władzę gdyż będziesz chciał wykorzystać jego niewiedzę; nie zwracając mu
uwagi że popełnia błąd i zatrzymując swą wiedzę jako tajemnicę dla
siebie możesz go w przyszłości wykorzystać. Tajemnica jest źródłem
władzy podobnie jak niewiedza jest przyczyną niewolnictwa. Nie zwracając
uwagi komuś na to, że popełnia błąd spełniasz obydwa te warunki by
czerpać satysfakcję ze sprawowania władzy nad nieświadoma tego drugą osobą.


> i to tez tak zawsze odkad pamietam, bylo. wynika wiec, ze tym wzorcem
> to zawsze bylem. choc nie wiem, czy jestem, bo zdrajcow narodu, jego
> okradania, zrozumiec po prostu nie potrafie.

Więc przeczytaj jeszcze raz to co napisałem akapit wyżej a może
zrozumiesz. Ale czy aby przywiązanie do jednego narodu nie było
szukaniem wspólników do przestępstwa przeciwko tym, którzy chcą należeć
do innego narodu lub nie chcą należeć do żadnego wybranego narodu gdyż
najwyżej cenią sobie jako dobro świadomość należenia do ludzkości, do
życia, do wszystkiego co dobre. Każdy nacjonalizm prowadzi do wynaturzeń
w postaci dążenia do wywyższenia się ponad inne narody. A czyż nie jest
to próba zbiorowego poprawienia sobie poczucia własnej wartości, wyjścia
ze stanu poczucia niższości będącego pozostałością po nierozwiązanym
kompleksie Edypa/Elektry?

Nie przeczę, że nacjonalizm uważam za wyższą formą organizacyjną w
dziejach ludzi aniżeli było nią plemię czy stado, i stanowi konieczny
poziom przejściowy na drodze od niewolnictwa matriarchatu do wolności
absolutnej (Utopia), tym niemniej jest formą, dzięki której
zorganizowana w naród grupa ludzi (czyt. mężczyzn) jest w stanie
zapewniać swoim kobietom lepsze i bezpieczniejsze warunki życia po to by
otrzymać od nich seksualną gratyfikację, od tych gorzej zorganizowanych,
które poddadzą się wyzyskowi "lepiej zorganizowanych".

Trwamy więc nadal w matrixie (czyt. dominacji macicy), którego nie
sposób jest rozwiązać dopóki istnieć będzie przyczyna dla której
funkcjonuje powszechnie zjawisko braku poczucia własnej wartości
zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn. A napędu temu procesowi poszukiwań
dodaje życie seksualne ludzi, w którym kobiety dominują ze względu na
specyfikę psycho-fizjologii ich seksu: nie muszą ani chcieć ani
akceptować partnera by mogły seks uprawiać. Uprawiają seks dla korzyści
materialnych, których może im dostarczyć mężczyzna: poczucia
bezpieczeństwa, wyższego statusu społecznego i majątkowego, etc.

A wszystko w celu skompensowania braku poczucia własnej wartości oraz
braku poczucia bezpieczeństwa, które jest następstwem niewiedzy i
niewiary we własne siły. A obydwa te zjawiska są efektem nierozwiązanego
kompleksu Elektry.

Handlując więc seksem stają się kobiety prostytutkami. A ponieważ
uprawianie seksu bez satysfakcji i w poczuciu poniżenia jest
obrzydliwością więc zaczynają nienawidzić tę jakże ważną aktywność
życiową. Nie mogą jednak przyznać się do tego, że same są winne temu, że
ten proceder uprawiają, gdyż równałoby sie to z samozagładą lub totalną
rezygnacją z uprawiania seksu, co z kolei sprzeciwiałoby se boskiemu
nakazowi o konieczności płodzenia się i zaludniania Ziemi, więc
uprawiają seks ale odpowiedzialnością za swoją prostytucję obciążają
mężczyzn, których nienawidzą za to, że "zmuszają" je do uprawiania tego
wstrętnego procederu. Należy tutaj zauważyć, że kobiety nienawidzą
skrycie tylko tego jednego, tego, z którym płodzą dzieci; wszystkich
pozostałych są gotowe obdarzać swoimi wdziękami miedzy innymi również po
to by pokarać, poniżyć tego jedynego z którym płodzą dzieci.

Skutkiem tej nienawiści jest przyznanie sobie przez kobiety prawa do
wykorzystywania mężczyzn i to w atmosferze podświadomie ukrywanej
nienawiści. Tę nienawiść można ujawnić tylko w sytuacjach ekstremalnych,
gdy znikają u kobiety wszelkie hamulce i gdy jest ona przekonana o tym,
że ochroni ja prawo, które zostało zbudowane
przez mężczyzn pod jej dyktando i po to by mogła ona wykorzystywać
mężczyznę w glorii i chwale... prawa które on rzekomo sam stworzył.
Dlatego należy zniszczyć obowiązujący, matriarchalny system prawny.


> po prostu nie widze mozliwosci, abym takim mogl byc kiedykolwiek.
> moge wyobrazic sobie, ze moglbym byc zboczencem, morderca,
> zlodziejem, gangsterem i wszystkim, co najokropniejsze.
>
> jednaj zeby zdrajca narodu i sprzewawczykiem, to juz nie.

Naród i Ojczyznę kiedyś, dawno temu utożsamiano z Kobietą (Patrz: Georg
Baudler, "Bóg i Kobieta"). Nie z Człowiekiem lub Mężczyzną lecz z
Kobietą, Matką Wszechrzeczy i zarazem Wielką Ladacznicą. Teraz, w miarę
rozwoju świadomości Mężczyzny, ta identyfikacja Ojczyzny z Kobietą i
dominacją Kobiety w życiu codziennym, nieco się rozmydliła, ale nie
zniknęła całkowicie czego przejawy wszędzie możemy zaobserwować jeżeli
tylko przestaniemy myśleć w kategoriach, że Kobieta jest ważniejsza niż
Mężczyzna tylko dlatego, że jest dawczynią życia. To jest właśnie wielka
bzdura, której Ty jacku, uległeś i której bronisz broniąc przy okazji
Kobiety.


>> O ile pełniejsze byłoby nasze życie gdyby tych wzorców dostarczyli
>> nam w okresie wychowania nasi rodzice.

> co mogli dostarczyc, dostarvczyli. ty sam decydujesz, jakie wartości
> do ciebie bardziej przemawiaja.

Naiwny jesteś jacku - decydujesz na podstawie wzorców, które zostały w
Ciebie wbudowane przez twoich rodziców (Boga) w okresie, kiedy cię
karmili i zapewniali fizyczne bezpieczeństwo a zarazem uzależniali
Ciebie od siebie. I szczególnie perfidnie, gdyż seksualnie, uzależniała
Ciebie od siebie Twoja matka. Nie zawsze jednak potrafili zapewnić
bezpieczeństwo emocjonalne gdyż sami go nie posiadali na skutek braku
poczucia własnej wartości, z którego to powodu cierpieli oboje: ojciec
na pozostałości nierozwiązanego kompleksu Edypa a matka na pozostałości
kompleksu Elektry. I to raczej oni wykorzystywali Twoje emocje aniżeli
sami ich Tobie dostarczali.

A skuteczniejszą w tym wykorzystywaniu oseska była twoja matka, która
dawała ci cycka a przy okazji zaspokajała się na tobie seksualnie, gdyż
już wtedy zapewne unikała współżycia z twoim ojcem ponieważ go
nienawidziła. Jesteś synem matki, która na siłę zmusiła Twego ojca by
cię "porzucił". Przeczytaj sobie wspaniałą książeczkę Wojciecha
Eichelbergera "Zdradzony przez ojca"; może coś zrozumiesz i zmienisz
swoje zdanie o kobietach. Może zaczniesz widzieć również te drugie ich
oblicze, nieświadomie złe oblicze. Nie, ja nie namawiam Ciebie byś
kobiety odrzucił lecz do tego byś był empatyczny, byś widział ich nie
zarówno pozytywy i negatywy. Ale byś był zdolny to czynić musisz pierwej
uwolnić się od poczucia bycia kimś gorszym, mniej ważnym od kobiety. I
musisz pojąć dlaczego jesteś taki śliski niczym wąż.


>> A tak musimy te wzorce zdobywać w niejednokrotnie krwawej i
>> niszczącej walce, której napęd, już na poziomie rodziny, daje
>> nieświadoma i niezaspokojona kobieta wywołując zazdrość, wrogość
>> aż po nienawiść między ojcem i synem.

> to wasz przypadek. ja kocham zone i syna.

Ale nie kochasz siebie. Więc nie pleć bzdur, że kochasz syna i żonę
skoro nie potrafisz kochać siebie. A syna będziesz kochał naprawdę gdy
będziesz w stanie stać się dla niego prawdziwym, rzetelnym i jedynym
edukatorem, który przygotuje go do życia z... kobietą. Który będzie w
stanie wskazać synowi w doświadczeniu wzorzec kobiety, na podstawie
którego syn wybierze sobie w przyszłości swoja partnerkę życiową. Chyba,
że nie ufasz swojej żonie - nawet nie zdając sobie z tego sprawy lub
ukrywając to przed sobą - tak bardzo ponieważ boisz się tego, że gdybyś
ujawnił swój brak zaufania do niej to zostałbyś przez nią porzucony. I
boisz się tego tak bardzo, że aż to wyparłeś ze swojej świadomości, a
przyjąłeś na wiarę jej zapewnienie, że ona cię nigdy nie porzuci. Nie
porzuci Ciebie bo się jej przy Tobie wygodnie całkiem żyje. Zastanów się
nad tym, czy byłaby z tobą gdyby był biednym...


> (...)
>
>> gdy walczą ze sobą o nią ojciec i syn, dwóch mężczyzn, którzy
>> powinni być sobie najbliżsi a nie potrafią się ze sobą porozumieć.

> to tylko, znaczy zapewne prawie tylko, w waszej rodzinie. normalnie
> tak po prostu nie jest.

Jest tak jak we wszystkich rodzinach, tylko kobiety starannie to
ukrywają z powodu materialistycznego podejścia, którym się kierują. Ale
wyobraź sobie, że każda kobieta czeka na księcia z bajki, który uwolni
ją od tego materialistycznego podejścia i któremu będzie mogła oddać
serce bez żadnych obaw i bez całej aureoli różnych maskujących działań.
Zastanów się dlaczego tak wielkim mirem kobiet cieszą się straceńcy i
mężczyźni niezwykłej odwagi. Bo to jest szansa na wyrwanie ich, kobiet,
z piekła samoponiżenia prostytucją.


>>>>>>>> Działamy dokładnie tak, jak wskazują nam kobiety, od
>>>>>>>> naszych matek poczynając, które hołubią wszystkich
>>>>>>>> innych poza tym jednym,

>>>>>>> calkowita nieprawda; u Ciebie byc moze tak bylo, jak
>>>>>>> Lindy kwestia: zla kobieta byla.

>>>>>> Dopóki nie urodzą dziecka dopóty są bardzo słodkie. Ich
>>>>>> perfidia ujawnia się wraz narodzinami potomka.

>>>>> co Ty, kochany czlowieku, opowiadasz? moze po prostu zle
>>>>> doswiadczenia miales? moze po prostu, jak wczesniejn
>>>>> pisalem, to zla kobieta byla:)

>>>> Mylisz się. Ja po prostu przestałem się bać że zostanę
>>>> odstawiony od hymenu i obnażyłem babską manipulację oraz
>>>> specjalność kobiet: psychiczną przemoc.

>>> ja nigdy takiego odstawienia sie nie balem:)

>> Albo tak sprytnie byłeś/jesteś manipulowany, albo boisz się sobie
>> uświadomić tego gdyż zostałeś doszczętnie spacyfikowany. Sorry, że
>> tak wale prosto z mostu, ale pewnie boisz się porzucenia z czego
>> niekoniecznie musisz sobie zdawać sprawę; ukrywasz to przed samym
>> sobą.


>>> po prostu sa rzeczy pewne, na zasadzie wzajemności chyba. ja nie
>>> opuszcze zony, gdybym nawet swiecie zakochal sie w innej
>>> kobiecie, wiec ona tez, gdybym nawet stal sie szowinista meskim.
>>> to takie normalne sprawy:)

>> Ja tez tak kiedyś myślałem i takiego życia pragnąłem. I dążyłem do
>> tego rezygnując nawet z własnej godności dopuszczając się
>> samoponiżania.

> ja nie zrezygnowalem nigdy, choc jesli zasluzylem na to, przyjmuje
> to z pokora. byl tylko chyba taki jeden przypadek, i coz? JAKOS TE
> SWOJA GODNOSC WOWCZAS PRZELKNAC TRZEBA. najwazniejsze, czy ona miala
> racje? i jakbys nie wiedzial, zapytaj sie siebie, jak ty wowczas bys
> sie zachowal w odwrotnej sytuacji.

Od jednego razu się zaczyna; wszystkie następne to już tylko kwestia
konsekwentnego egzekwowania przez kobietę tego jednego wyłomu, którego
dokonała w mężczyźnie. A kobiety są bardzo cierpliwe i nie szczędzą
czasu na rozpracowywanie słabych punktów w psychice mężczyzny. Mają
zresztą tego czasu bardzo dużo zajmując się powtarzalnymi zajęciami
domowymi czy tez opieką nad dzieckiem. Działają jak automaty wykonując
wciąż te same czynności ale w tym samym czasie myślą jakby tu mężczyznę
złapać za jaja i wykorzystać. A mężczyźni z reguły myślą "twórczo", w
swoim przekonaniu, podczas gdy są przez kobiety sprytnie pacyfikowani do
roli dostarczycieli pieniędzy, zabezpieczycieli żarcia i lokalu, no i
wszelkich innych wygód. A prawdziwym zarządcą rodziny jest kobieta,
która manipuluje, steruje przepływem informacji między dziećmi a ich
ojcem w taki sposób by to ona dominowała a on był zawsze tym gorszym.
Kobieta na barkach mężczyzny buduje swój image doskonałości, doskonałej
w oczach dzieci, mamuśki nie do zastąpienia. W ten sposób na barkach
mężczyzny dąży do poprawienia swojego własnego wizerunku, do poprawienia
swojego poczucia wartości. A mężczyźnie pozostaje budowanie tego
poczucia wartości poza rodzina, w otaczającym rodzinę świecie
zewnętrznym: w pracy, na wojnie, w zdobywaniu laurów w rywalizacji, etc.
Ale w ten sposób można tylko częściowo i chwilowo skompensować ten brak
wyniesiony z domu rodzinnego, z domu, w którym panowało
zakazowo-nakazowe wychowanie. Nie da si tego poczucia wartości odbudowac
na krzywdzie innych


>> Byłem nawet gotów zaprzeć się własnych korzeni. Ale to nie
>> wystarczało kobiecie, wciąż było tego kobiecie za mało. Aż
>> wreszcie materiał nie wytrzymał naprężeń i coś pękło. I to
>> pęknięcie natychmiast próbowała zapełnić inna kobieta, która jednak
>> miała dokładnie taki sam cel: wykorzystać mnie materialnie bym
>> wspierał wychowanie jej!!! dzieci. Traktowała swoje córki jak swoja
>> prywatną własność, którą odizolowała od ich biologicznego ojca, z
>> którym się rozstała. Schemat działania identyczny z tym, który
>> mnie zaserwowała moja była Teresa M., która odcięła mi całkowicie
>> kontakty z dziećmi po naszym rozstaniu, które to rozstanie ona
>> wymusiła wyrzucając mnie z naszego domu.

> tak sobie wymusila, mowiac spierdalaj, czy nakaz jakis dostales -
> tak szczerze.

Tak zupełnie szczerze to wyszedłem sam, bez żadnego nakazu, gdy
wyciągnęła przeciwko mnie nóż kuchenny i powiedziała: "wynoś się".
Wiedziałem, że następnej szansy mogę już nie dostać. Miedzy walka i
ucieczka wybrałem trzecią drogę, drogę poszukiwania odpowiedzi na
pytanie: DLACZEGO stało się tak źle, skoro wszystko zapowiadało lepsze
czasy? To co znajduję się na moich stronach to zapis i rezultat tych
poszukiwań.


>> Ale wbrew temu co sobie pewnie teraz o mnie myślisz

> NIE JESTEM MYSLIWYM; wogole malo myslacy ze mnie czlowiek. (...)

Nie ma ludzi niemyślących. Są ludzie, którzy dominują wśród naszej
populacji, którym zakazano samodzielnego myślenia po to by nie sięgali
po władzę, która niektórym należy się ponoć z urodzenia. A przecież
władza to czysta, żywa przemoc...


>> ja nie jestem wrogiem kobiet, nie jestem męskim szowinistą. Ja
>> wychwalam kobiety za to, że dzięki nim, dzięki przemocy, którą w
>> stosunku do mnie stosowały, stałem się świadomym człowiekiem,
>> świadomym ojcem i świadomym wychowawcą. To dzięki nim przestałem
>> być niewolnikiem nieświadomości, nieświadomym S(T)wórcą naszego
>> wspólnego potomstwa, w której to nieświadomości trwają mężczyźni
>> szantażowani przez kobiety tym, że niekoniecznie muszą być
>> biologicznymi ojcami dzieci, którymi się zajmują i na których
>> utrzymanie ciężko pracują. W ten sposób kobiety gnębią ojców swoich
>> dzieci pogłębiając ich brak poczucia własnej wartości, który jest
>> pierwotnie konsekwencją nierozwiązanego kompleksu Edypa. W ten
>> sposób na więzach krwi łączących dziecko rzekomo wyłącznie z matką
>> zbudowany został matriarchat, dominacja kobiety oraz jej rzekoma
>> większa ważność w życiu i wychowaniu dziecka. Ja, dzięki przemocy
>> kobiet, dojrzałem do tego, że wszystkie dzieci traktuję identycznie
>> jakby wszystkie one były moimi dziećmi biologicznymi. Ja mam być
>> jedynie ich wychowawcą i edukatorem by przekazać im wiedzę o życiu
>> i relacjach równości, zaufania, szacunku oraz miłości między
>> kobietą i mężczyzną. Te relacje, które nie są oparte na
>> samoświadomości nie są relacjami partnerskimi lecz niewolniczymi, w
>> których jedna ze stron musi być panem a druga niewolnikiem. I nie
>> ma tutaj znaczenia, że w obecnej rodzinie dominuje (i szerzy
>> psychiczną przemoc) kobieta. Ważne jest, że istnieje czynnik
>> mobilizujący (przemoc) do poszukiwania wyzwolenia. Ten czynnik
>> napędzał moje poszukiwania wyjścia z pułapki przemocy a że
>> rozwiązanie wydaje się obrazoburcze dla tych, którzy dzięki
>> zakazowi, dominacji i przemocy wygodnie się w życiu urządzili... No
>> cóż, będą musieli zmienić swoje postępowanie albo będą tęgie
>> jatki.


>>> co do przemocy psychicznej, to jest ona obustronna i zazwyczaj
>>> wszechobecna przy wszelkich zdan roznicach, choc najczesciej malo
>>> zauwazalna.

>> Mylisz się. Specjalistkami od przemocy psychicznej i manipulacji,
>> która jest tej przemocy zalążkiem, są przede wszystkim kobiety;

> w 9/10 mniej więcej to racja. jednak my duzo czesciej popelniamy
> rozne wykroczenia.

Nie 90% lecz 100% Jacku. A nasze wykroczenia to rezultat męskiej
niezaradności i prymitywnego dążenia do przypodobania się kobietom po to
by w drodze łaski otrzymać seksualną gratyfikację. Zostaliśmy wychowani
na "macho" przez nasze nieświadome matki, które rolę mężczyzny
sprowadziły do skutecznego rozpłodowca i wiernego sługi kobiety. A od
wychowywania dzieci są one, które dzięki dzieciom czują się ważniejsze i
lepsze od mężczyzn i maja w dzieciach oparcie we wszystkich sporach z
ojcem dzieci. Nie ma zaś miejsca na to by ojciec był wychowawcą dzieci.
Dlatego we wszystkich kulturach ojcowie otrzymują z rąk matek dostęp do
dziecka dopiero po dokonaniu przez kobietę wstępnej obróbki dziecięcej
świadomości i uzależnieniu dziecka od matki. Tych zmian w świadomości
dziecka nie uda się wycofać w późniejszym okresie życia dziecka tym
bardziej, e ojcowie nie są świadomi spustoszenia jakiego dokonała matka
w psychice dziecka w początkowym okresie jego życia.


> (...)
>
>> psychicznych mechanizmów obronnych nie zmienia się z dnia na dzień
>> ani też dobrowolnie. Dlatego od uświadomienia sobie rozwiązania do
>> jego pełnego wdrożenia droga jeszcze daleka. Ale myślę sobie, że
>> została już wskazana.:)


>>>>>>>> którego sobie same wybrały na całe życie, i którego
>>>>>>>> wykorzystują maksymalnie jak się tylko da same
>>>>>>>> zawłaszczając co lepsze kąski z życiowych osiągnięć
>>>>>>>> rodziny.

>>>>>>> z tym wykorzystywaniem to tak sie zdarza, zreszta
>>>>>>> obustronnie, pewnie z tym zawlaszczaniem tez, jednakze ja
>>>>>>> osobiscie niczego podobnego nie doswiadczylem. ot, sa
>>>>>>> ludzie i ludziska.

>>>>>> A masz/macie dzieci, że zadam niedyskretne pytanie?

>>>>> wiesz, ze mamy. to normalne. pytanie tez:)

>>>> A macie córki, synów czy tez mieszane?

>>> corka, syn, corka - zadowolony?:)

>> Ja mam: córka (I małż.), córka, syn, syn. Dzieci przyczyniły się
>> bardzo do powstania tego, co tutaj prezentuję. A najbardziej
>> młodsza córka.

> Kochany Leo. mezczyzna kocha do lat przynajmniej piecdziesieciu
> przede wszystkim zone, pozniej dopiero dzieci. pozniej na razie nie
> wiem, jak przezyje, to ci powiem.

Ja tez tak kiedyś myślałem. Nawet przez pewien czas po tym gdy doznałem
już olśnienia. A miałem wówczas lat 40 i 5.


> jesli nie wiesz, kogo kochasz bardziej, to odpowiedz sobie na
> pytanie: kto ze wszystkich ludzi swiata jest na tyle wartosciowy,
> zeby jako jedyny ocalal powierzajac mu przedstawicielstwo ludzkosci.

W tej chwili? musi ich być dwoje: On i Ona. I obydwoje muszą mieć umysły
Androgyna - każde z nich musi rozumieć doskonale i w pełni to drugie.
Oboje muszą być pełni empatii ale nie tej nastawionej na wykorzystanie
tego drugiego, tak jak to czynią kobiety lecz po to by wspólnie z tym
drugim wychować androgyniczne dzieci.


>>>> Może odbierzesz to jako samochwalstwo z mojej strony, ale
>>>> trzeba mieć trochę odwagi i byc mocno zdeterminowanym by
>>>> odważyć się przeciwstawić kobiecie i całemu systemowi, który
>>>> został zbudowany pod jej dyktando dla ochrony wyłącznie jej
>>>> praw.

>>> prawa kobiet do dzieci sa wieksze niz meskie, bo z wspolnej
>>> duszy, ale niemalze tylko z ich ciala powstaly; stad nie dziw
>>> sie matkom, ze bledy swych dzieci czesto bezkrytycznie
>>> wybielaja. natomiast my, ojcowie, choc te bledy zauwazamy, to
>>> dajemy im wolnosc w ich wlasnej drodze zyciowej.

>> Oj, oj niewolniku. Wydaje ci się, że dajesz dziecku wolność a ty
>> tylko zgadzasz się na kontynuację zniewolenia pod dyktando systemu

> nie wiesz, ani co zarzucasz, ani o czym mowisz. dla ciebie system to
> tylko twoje wlasne, rodzinne podworko. pod spodem gmatwasz i
> przekrecasz, jak to zreszta lubisz czynic. wytne za tem.

Co gmatwam i przekręcam? Wskaż te miejsca a nie rzucaj gołosłownych
potwarzy. Jesteś obrzydliwym, obślizłym i fałszywym wężem...


> (...)


>>>> Popatrz na rodzinę jak na stado. Jeżeli skrzywdzisz jedno z
>>>> dzieci to jest to dla pozostałych sygnał, że tak samo mogą
>>>> zostać skrzywdzone jeżeli tylko nie podporządkują się woli
>>>> wszechwładnego rodzica. I jak myślisz długo się będą wychylać
>>>> ze swoimi pragnieniami? Chociaż dziecko długo wierzy, że uda
>>>> mu się zmienić rodzica. I poświęca się...

>>> nawet Boga Jahwe moze zmienic czlowiek, oczywiscie o ile On byl
>>> taki, jakim Go opisuja.

>> Ależ był on wytworem nieświadomego ludu więc "myślał i działał"
>> dokładnie tak samo jak ten lud. On wzrastał wraz z tym ludem, był
>> jego obrazem.

> ta, ta. na tyle sie znasz na tym, ze tylko tak rozumowac umiesz.

Wyrosłem w Tradycji wszystkich wielkich monoteistycznych religii więc
nie powinieneś wątpić, że czuję i rozumiem więcej od tych, którym
przyszło żyć tylko w jednej z nich.


>>> wiec dzieci rodzicow tez zmienic moga, choc zazwyczaj stare
>>> drzewa trudniej poddaja sie zmiennosci, ale tez sa bardziej
>>> odporne na nowomodne manipulacje.

>> Masz rację, dzieci mogą bardzo zmienić swoich rodziców, czego ja
>> jestem skrajnym przykładem. Moją jedyna "zasługą" odziedziczoną po
>> moich rodzicach było to, że miałem wystarczająco dużo odwagi by się
>> całkowicie otworzyć na dzieci i zacząć słuchać co mi mają do
>> powiedzenia. A miały mi do powiedzenia bardzo dużo o czym możesz
>> poczytać w liście mojej córki Kasi z 2 września 1994 r. Dzieci
>> zmieniały mnie a ja zmieniałem je dzięki PARTNERSKIEJ współpracy,
>> współpracy bez zakazów, nakazów i ograniczeń; wszyscy mieli takie
>> same prawa w podejmowaniu decyzji ale i wszyscy ponosiliśmy za te
>> decyzje odpowiedzialność po równo.

> widzisz, we swiecie boskim to jest troche inaczej: Bog daje ci prawo
> samostanowienia.

Bóg-rodzic, który zakazuje Ci poznania Go pozbawia Cie wszelkich praw.
Staje się oszustem, któremu wybaczam tylko dlatego, że z racji swojego
nieznanego pochodzenia i braku rodziców, był/jest nieświadomy moich
potrzeb. Bo nie miał sie od kogo nauczyć tego, czego i w jaki sposób
powinien nauczyć swoje dzieci. Ale to wcale nie upoważnia go do upartego
trwania w jego niezawinionym błędzie. Ma słuchać swoich dzieci i zwracać
uwagę na to czego one potrzebują!!! Jeżeli nie jest w stanie zniżyć się
do poziomu komunikacji ze swoimi dziećmi to nie zasługuje na dalsze
trwanie. Koniec, kropka!!!


> ty sam sobie nakladasz "kajdany" czy granice, zeby nie daj Bog
> czegos nie spieprzyc;

Przestań koleś pierdolić. Bóg-rodzic mi zabronił pozn ania go a ja mam
być za to jeszcze odpowiedzialny. Popierdoliło Ci siw w twym pustym łbie!!!


> On, wiesz o tym, jest niewyobrazalnie wiekowy i madrzejszy od ciebie
> - totez sie po prostu zabezpieczasz, zabezpieczajac jednoczesnie
> ludzi i inne istoty.

On się uczy, gdyż na samym Początku, będąc w stanie Alfa, gówno
wiedział. I powtórzę Ci to jeszcze raz: ma się wsłuchiwać w odgłosy
wydawane przez jego dzieci.; I ty jako rodzic masz podążać jego śladem.
Bo to Ty masz być nauczycielem swoich dzieci a nie one Twoimi. Nie
możesz swoja niewiedzą obarczać swoich potomków ale możesz skorzystać z
ich intuicji i czystości umysłów większej od Twojej, gdyż Twój umysł
został skażony przez kobietę walczącą z Tobą wszelkimi sposobami o
podporządkowanie Ciebie jej hymenowi i jej woli.


> oczywiscie, w tym wzgledzie ufasz sobie całkowicie. jednakze, gdyby
> twe postanowienia naruszaly istnienie istot najszczodrzejszych, Bog
> ma prawo czynic wszystko, co najsłuszniejsze.

Wyczuwam niejaką groźbę w twoim ostatnim zdaniu. Gdybym przypadkiem
dalej naruszał postanowienia "istot najszczodrzejszych" jak je nazywasz.
Wyjaśnij mi proszę, które to istoty zasługują na takie miano, że czujesz
się wobec nich taki malutki iż nie śmiesz się zaliczyć do ich grona?
Jakim więc prawem spłodziłeś dzieci skoro nie czujesz się w mocy być dla
nich przykładem, którego one potrzebują by mogły kiedyś prowadzić
samodzielne i odpowiedzialne życie?


> jacek

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
05.12 LeoTar Gnostyk
05.12 LeoTar Gnostyk
05.12 pinokio
05.12 LeoTar Gnostyk
05.12 pinokio
05.12 LeoTar Gnostyk
05.12 pinokio
05.12 LeoTar Gnostyk
07.01 Trybun
10.01 LeoTar Gnostyk
11.01 pinokio
11.01 LeoTar Gnostyk
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
SZOK
Kara wiezienia.
Fiducia supplicans.
Na kłopoty - ZIELONI ????
"Państwo"
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Demokracja antyludowa?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?