Data: 2017-06-24 16:34:17
Temat: Re: Rozrywkowo...
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:oik0ke$adi$1@news.icm.edu.pl...
> W dniu 23.06.2017 o 14:21, Pszemol pisze:
>
>> No ale gdzie tu jest dowód że mi bog przeszkadza?
>> Przeszkadzają mi wierni.
>
> Coraz lepiej. W czym Ci przeszkadzają?
Udajesz czy naprawdę nie wiesz?
>>> Oczekujesz logicznych uzasadnień wiary. Nie wiem, jak to możliwe, żeby
>>> człowiek z nastawieniem naukowym w ogóle czegoś podobnego oczekiwał.
>>
>> Uważasz, że teologia chrześcijańska jest nielogiczna? :-)
>
> W sensie naukowym? Nie jest i być nie musi.
Co to znaczy w sensie naukowym? A jest logiczna w innym sensie?
Znasz kilka znaczeń bycia logicznym?
>>>>>> Żyj i pozwól żyć innym.
>>>>>>
>>>>>> Trzymaj sobie swoją religię w domu czy kościele ale od życia
>>>>>> publicznego
>>>>>> wara.
>>>
>>> Jeśli rzeczywiście o to Ci chodzi, to trzymaj się tematu w swoich
>>> wypowiedziach.
>>
>> ??
>
> Zwykle twierdzisz, że chodzi Ci o niewtrącanie się Kościoła do życia
> innych oraz publicznego, ale dyskutujesz na zupełnie inny temat, np.
> oczekujesz udowadniania, uzasadniania religijnych dogmatów.
Raczej ironizuję ich bezsensowność i używanie do manipulacji Wami.
>> Może takie samo interesowne?
>> Że napisze książkę, wyda ją w dużym nakładzie i dostanie tantiemy?
>> No chyba że książka jest za darmo? :-)
>
> Czyli w zasadzie każdego, kto napisze książkę można by o takie intencje
> posądzić.
Chyba że książkę będzie rozdawał za darmo.
>> Lektura jest w moich oczach zdyskredytowana Twoim własnym
>> streszczeniem w którym stwierdziłaś, że są to obserwacje z obozów.
>> Dla mnie są to rzeczy które nie przystają do niczego co dziś ma miejsce.
>
> Bez sensu - w jednym zdaniu mi piszesz, że wspomnienia z życia obozowego
> nie przystają do dzisiejszej rzeczywistości, a jak ja Ci na to odpowiadam,
> że w trudnych sytuacjach ludzie bywają także dziś, chociaż nie tak masowo
> i nie dokładnie takich samych oczywiście, ale pewne analogie można
> zauważyć, to z kolei nie podoba Ci się zachowanie "jak trwoga, to do Boga"
> (o tym poniżej). Tak możemy się kręcić w kółko.
No bo jednak jest różnica "być w trudnej sytuacji", np. stracić pracę
czy ktoś Ci bliski umiera a jest różnica być zesłanym do obozu śmierci
z całą swoją rodziną. Ciężko porównywać reakcję człowieka w sytuacjach
ekstremalnych i przykładać ją do problemów życia codziennego.
I jeśli jedno i drugie miałoby być zachętą do wiary to nie widzę sensu.
>> Ale wciąż oznacza to tylko tyle, że chwytają się wtedy brzytwy...
>> I "jeśli trwoga to do boga" ma być jedyną zachętą do Twojej teologii
>> to wybacz, ale to jest budowanie zamków na piasku - bez sensu.
>
> Po pierwsze - to żadna moja teologia. Na marginesie - spójrz w słowniku,
> co to jest teologia.
A czyja? Powiedz mi coś więcej o tym co Ty właściwie wyznajesz.
PWN: Teologia:
"nauka o Bogu, jego naturze i relacji do świata i ludzi, odrębna dla każdej
religi"
Co Ci się nie zgadza?
> Po drugie - to raczej tak nie działa "jak trwoga, to do Boga." Jeśli nie
> wierzysz, to wiara w sytuacji kryzysowej Ci nie pomoże, bo niby jak?
> Nie wytrzaśniesz jej nagle znikąd.
A jak działa?
> Po trzecie - a nawet jeśli to tak właśnie miałoby działać, to co Ci
> właściwie to przeszkadza, że komuś w czymś pomoże nawet na takiej
> zasadzie? Ubędzie Ci czegoś? ;)
Nie.
> Po czwarte - nikogo nie zachęcałam do niczego poza ewentualnie
> przeczytaniem książki. Ale przecież musu nie ma.
Nie udało Ci się, niestety. Książka brzmi dla mnie za bardzo odjechana.
> A teraz jadę na wakacje. Trzymaj się.
Trzymam się. Miłych wakacji.
|