"Nixe" wrote
> Teraz chyba nie ma dobrych horrorów. Tzn. takich, gdzie nie przelewa się
> zielona galareta, nie atakuje szwadron podgniłych zombie albo nie lata
żaden
> zakrwawiony facet z piłą tarczową w ręce. Takich nie cierpiałam i nie
> cierpię.
> Wolę horrory psychologiczne ;-)

No masz, te krwawe to odstraszają samym tytułem:) Z tych wciągających
pamiętam najmocniej "Zemstę po latach". Z tych ostatnio ogladanych "Ring".

> > Książki lubiłam i lubię - robią wrażenie, ale raczej nie straszą.
>
> Mnie nie tyle straszą w dosłownym tego słowa znaczeniu, ile dołują.
> Przesączają jakimś mrokiem, ciemnością, pesymizmem, nieracjonalnym lękiem.

Luuubię takie mroczne. Podobał mi się "Krzyczący w ciemności" (o ile znowu
nie pokręciłam tytułu). Wprawdzie to nie jest stricte horror, ale klimacik
to ma. Zaczytywałam się też w opowiadaniach Poe.

Małgośka